W piątek na konferencji prasowej posłanki Katarzyna Kotula i Urszula Pasławska zaprezentowały nowy, wypracowany przez koalicję rządowy projekt dotyczący związków partnerskich. Tym razem nosi on nazwę: „o umowie o wspólnym pożyciu i ochronie prawnej osób najbliższych w związku”.W porównaniu do poprzedniej propozycji zmian jest wiele. Obecny projekt sprowadza się głównie do uporządkowania kwestii majątkowych. Nie brakuje w nim również nieścisłości.
Związek to coś więcej niż majątek
Projekt przewiduje, że umowy o wspólnym pożyciu będą zawierane u notariusza, a nie w urzędzie stanu cywilnego. Będą one miały formę aktu notarialnego i zostaną sporządzone według wzoru, który określi minister sprawiedliwości po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Notarialnej.
Nowa propozycja rządowa mocno rozczarowuje Karolinę Gierdal, adwokatkę ze Stowarzyszenia Lambda.
- Projekt ten należy oceniać na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, zawiera on rozwiązania, które z całą pewnością ułatwią życie osobom ze społeczności LGBT+. Z drugiej strony chodzi o naszą godność. Tymczasem przedstawiając takie, a nie inne rozwiązania, rząd wysyła sygnał, że nie jesteśmy osobami pełnoprawnymi, że nie postrzega się nas jako równych osobom heteroseksualnym – komentuje mecenas Gierdal. I dodaje, że w ten sposób rządzący stawiają społeczność osób LGBT+ w trudnej sytuacji.
- A to dlatego, że nie sposób nie dostrzec pozytywnych skutków tych rozwiązań prawnych dla niektórych z nas. Po raz kolejny jednak musimy przełknąć to nierówne traktowanie i odmawianie nam pełni praw. Symbolicznego znaczenia nabiera tu odesłanie osób LGBT+ do notariusza – tłumaczy gorzko nasza rozmówczyni.
Karolina Gierdal przypomina, że poprzedni projekt ustawy o związkach partnerskich i tak był już mocno okrojony w stosunku do postulatów społeczności LGBT+. Nie miał na celu wprowadzenia równości małżeńskiej, co w praktyce oznaczałoby traktowanie członków tej społeczności jako obywateli gorszej kategorii. Tymczasem nowy projekt jest w tej kwestii jeszcze mniej progresywny, gdyż skupia się głównie na kwestiach majątkowych i to w bardzo ograniczonym zakresie.
- Projekt ustawy pozwala bowiem wprowadzić między partnerami wspólność majątkową na wzór małżeńskiej, określić, co wchodzi w skład ich wspólnego majątku i w pewnym uproszczonym zakresie reguluje zarządzanie tym majątkiem. Odnosi się również do kwestiireprezentowania partnera przed sądami i organami. Dotyka też kwestii związanych z dziedziczeniem, w szczególności z zachowkiem oraz podatkiem od spadków i darowizn – mówi mecenaska.
Mec. Karolinie Gierdal nie podoba się, że projekt pomija istnienie rodzin z dziećmi, w ogóle nie dotykając tego tematu. Te rodziny będą musiały w dalszym ciągu radzić sobie bez jakichkolwiek uregulowań prawnych.
Prawniczka przyznaje jednak, że ustawa mimo wszystko ułatwi życie osobom w wieloletnich związkach, które mają wspólny dom i wspólny majątek, chroniąc je przed problemami podatkowymi przy darowiznach czy spadkach. Dzięki temu wielu osobom zapewni spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Furtka dla alimenciarzy
Zarzuty o nierówne traktowanie to jednak nie wszystko. Jak bowiem zauważył Stefan Jacyno, adwokat i wspólnik w kancelarii prawnej Wardyński i Wspólnicy, w projekcie zawiera dużą nieścisłość.
- Widać lukę dotyczącą alimentów. Nie zostało jasno określone, które zobowiązania mają pierwszeństwo, te wobec byłego małżonka i dzieci, czy te wobec aktualnego partnera – wyjaśnia mec. Stefan Jacyno.
Podkreśla, że zobowiązania wobec partnera wynikają z umowy, natomiast obowiązki wobec rodziny z ustawy.
- I tu pojawia się kluczowe pytanie: co jest ważniejsze? Czy alimenty na dzieci i byłego małżonka mają mieć pierwszeństwo przed umownymi zobowiązaniami wobec partnera? Brak takiego rozstrzygnięcia może prowadzić do poważnych wątpliwości – tłumaczy mec. Stefan Jacyno.
Według niego niektórzy alimenciarze mogliby wykorzystać nowe przepisy, żeby uniknąć płacenia czy raczej ograniczyć zobowiązanie z tytułu alimentów.
- W Polsce zaległości alimentacyjne są ogromne, więc ważne, by nowe przepisy nie pozwalały na omijanie obowiązków wobec dzieci czy byłych małżonków. Rodzina powinna być chroniona w pierwszej kolejności, to coś więcej niż tylko układ między dwojgiem dorosłych. Brak wyraźnego wskazania, że obowiązki wobec rodziny mają pierwszeństwo, to spora słabość tego projektu – kwituje Jacyno.
Z kolei zdaniem notariuszy, jeżeli chodzi o kwestie dotyczące zawarcia umowy, to projekt idzie w dobrym kierunku. Jednak również ich zdaniem pewne jednak kwestie wymagają doprecyzowania.
- Projekt przewiduje, że notariusz będzie informował drugą stronę umowy o zmianie testamentu. Ten zapis wymaga dodatkowego uregulowania. Nie może bowiem być tak, że notariusz przekazuje informacje o treści testamentu osobie trzeciej. Testament jest wyłącznie sprawą woli testatora. Przy małżeństwie również nie ma zapisów regulujących tę kwestię, a testament pozostaje w pełni swobodną decyzją osoby go sporządzającej – podkreśla Tomasz Karłowski.
Bardziej spółka niż małżeństwo
Natomiast jeśli chodzi o sprawy majątkowe, to wspólność partnerska w projekcie jest dużo węższa niż ta małżeńska.
- Do wspólnego majątku wejdzie tylko to, co para jasno wpisze do umowy. W praktyce przypomina to raczej spółkę cywilną niż małżeńską wspólność majątkową, coś pośredniego między jednym a drugim – uważa mec. Stefan Jacyno.
Część rozwiązań jest jednak podobna do tych znanych z małżeństwa, np. możliwość domagania się wyrównania dorobków po zakończeniu związku. W umowie można też zapisać, że partnerzy udzielają sobie pełnomocnictwa, np. do reprezentowania przed urzędami czy sądami, ale to nie jest obowiązkowe.
- Duże znaczenie ma jednak zwrócenie uwagi na kwestię dziedziczenia. Osoby, które zawrą taką umowę, nie będą po sobie automatycznie dziedziczyć. Dlatego warto od razu pomyśleć o testamencie, może to później oszczędzić wielu problemów. Dobrze byłoby też, żeby osoby objęte taką umową mogły korzystać z ulg podatkowych, tak jak członkowie rodziny. Włączenie ich do jednej z uprzywilejowanych grup podatkowych pozwoliłoby uniknąć płacenia wysokiego podatku od spadków czy darowizn – dodaje mec. Stefan Jacyno.