Nowoczesne domy i biura nie byłyby inteligentne bez urządzeń pełniących funkcję ich zmysłów. Twórcy krakowskiego start-upu Clime znaleźli sposób, jak produkować je dobrze i tanio
Bartłomiej Zimny / Dziennik Gazeta Prawna
Andrzej Pawlikowski / Dziennik Gazeta Prawna
Wojciech Bąk / Dziennik Gazeta Prawna
„Zmysły” mają postać małych, plastikowych pudełeczek, niewiele większych od klawiszy klawiatury. Każdy z nich kryje sensor, mierzący konkretny parametr, taki jak temperatura czy wilgoć. Urządzenia firmy Clime doceniono już na konkursach dla start-upów, między innymi na organizowanym przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości ICT Summit. Nagrodą od Microsoftu jest dwutygodniowy wyjazd twórców przedsiębiorstwa pod koniec lutego do Doliny Krzemowej.
Sensor za niecałe 26 dol.
Clime jest dalej niż w połowie drogi do uruchomienia masowej produkcji czujników. Prowadzi własną kampanię crowdfundingową. – Najwięcej wpłat mamy z USA, ale licznie reprezentowane są również takie kraje jak Japonia czy Singapur – mówi współzałożyciel firmy Bartłomiej Zimny. Cel, jaki postawili sobie młodzi (cała trójka przed trzydziestką) przedsiębiorcy z Małopolski, to 50 tys. dol. Na razie udało im się zebrać 27 tys. Biorąc pod uwagę, że kampania nie jest prowadzona w ramach serwisu takiego jak Kickstarter, lecz firma prowadzi ją na własnej stronie internetowej – to duży sukces.
Ukryte w kolorowych obudowach sensory nazywają się tak, jak nazywa się firma – czyli Clime. Pomarańczowe mierzą wyłącznie temperaturę, pozostałe oprócz temperatury jeszcze jeden parametr. Czerwony wykrywa ruch, biały – światło, a niebieski – wilgoć. Każdy sensor potrafi łączyć się bezprzewodowo za pomocą technologii Bluetooth ze smartfonem, gdzie odczyty są prezentowane w atrakcyjnej wizualnie formie w specjalnej aplikacji. Aby odczyty były dostępne także dla osób znajdujących się poza domem, firma opracowała specjalny hub – czyli urządzenie, które ściąga dane ze wszystkich sensorów w domu i przesyła je na telefon nieobecnych domowników. Jeden sensor kosztuje 25,99 dol. Zestaw składający się z trzech sensorów oraz hubu dostępny jest za 119 dol.
Jak zmniejszyć czujnik
Clime rozpoczął życie w czerwcu br. jako swego rodzaju eksperyment. – Bez względu na to, czy za oknem jest lato, czy zima, w naszym biurze na krakowskim Zabłociu potrafi zrobić się strasznie gorąco. Chcieliśmy więc zbudować urządzenie, które zdalnie poinformowałoby nas, czy jest w ogóle sens pojawiać się w biurze – mówi Zimny, który podówczas prowadził razem z Andrzejem Pawlikowskim (obydwaj absolwenci wzornictwa przemysłowego na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych) firmę Vorm Lab oferującą usługi w zakresie designu.
Pierwsza wersja urządzenia była znacznie większa niż obecnie – każdy bok miał 10 cm. Powstała przy współudziale trzeciego współzałożyciela Clime, Wojciecha Bąka, odpowiedzialnego za elektronikę. Twórcy zaczęli pracować nad zmniejszeniem czujnika, a żeby przekonać się, czy ich pomysł jest coś wart w oczach potencjalnych inwestorów i odbiorców, zgłosili się na konkurs dla start-upów z Europy Środkowej i Wschodniej, organizowany przez krakowski akcelerator HubRaum. Clime znalazł się w gronie 11 finalistów. – Przekonało nas to, że pomysł wart jest dalszego rozwoju – wspomina Zimny. Obecna wersja sensora jest ósmą, jaką opracowali twórcy Clime. Chodziło głównie o ograniczanie gabarytów, choć jeden z wcześniejszych prototypów był nawet mniejszy od finalnej wersji.
Oferta dla biznesu
Bartłomiej Zimny wyjechał na krótko do USA, aby zarejestrować firmę w Delaware, stanie znanym ze sprzyjającego firmom prawa. Jak zapewnia współzałożyciel, ułatwi to bardzo wejście do Clime potencjalnemu inwestorowi. A w branżę młodych firm technologicznych najchętniej inwestuje się w Stanach Zjednoczonych.
Pierwsze paczki zawierające sensory i moduł sterujący powinny trafić do osób, które zdecydowały się na wsparcie firmy w kampanii crowdfundingowej już w lutym. Clime nie chce jednak koncentrować się tylko na zastosowaniach domowych. Twórcy firmy chcieliby stworzyć także ofertę, która zainteresowałaby biznes. W planach jest np. wzbogacenie arsenału sensorów o czujniki drgań, przydatne przy korzystaniu z wielu urządzeń przemysłowych, czy stworzenie systemu monitorowania temperatury i wilgotności pomieszczeń dla gastronomii.