Te oczekiwania i nakazy trudno pogodzić - dlatego dzieci i nastolatkowie w kwestii bezpieczeństwa w sieci mają prawo czuć się zdezorientowani. I nie ma na to idealnych recept - uważa psycholog, doktor Aleksandra Piotrowska. Podkreśla, że trzeba starać się uczyć dzieci reagowania odpowiedniego do konkretnych sytuacji - w miarę towarzysząc im w wirtualnym świecie.
Według badań przeprowadzonych we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka - młodzi internauci podają prawdziwe informacje o sobie, ale też co piąty z nich publikuje zdjęcia i inne treści w portalach społecznościowych jako dostępne dla wszystkich zainteresowanych.
Aleksandra Piotrowska zaznacza, że warto przypominać dzieciom o tym, że w sieci mogą podlegać manipulacjom łatwiej niż w świecie realnym, ponieważ nie mają możliwości zweryfikowania tego co podaje im wirtualny rozmówca. "Odpada to , co w życiu realnym stanowi dla nas ostrzeżenie, jak ton głosu, wyraz twarzy czy gesty, sprzeczne z treścią tego co rozmówca stara się nam przekazać. W sieci nie możemy się kierować niewerbalnymi wskazówkami i sygnałami - mówi Aleksandra Piotrowska. Dodaje, że warto dzieci uprzedzać o istnieniu takich mechanizmów i zachęcać do ostrożności.
Aleksandra Piotrowska mówi, że pomocne może być ćwiczenie z młodymi ludźmi zachowań w różnych budzących wątpliwości sytuacjach, nawet odgrywanie takich zdarzeń. To może zwiększyć odporność na rzeczywiste manipulacje - uważa psycholog.
Badania przeprowadzone przez Wyższą Szkołę Nauk Społecznych Pedagogium we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka wykazały, że uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych spędzają aktywnie w sieci średnio 3 godziny i 40 minut dziennie. Ponad 40 procent młodych ludzi przez całą dobę jest on line. Wyniki są dostępne na stronie internetowej rzecznika praw dziecka www.brpd.pl