Galaxy Gear – nie do końca smart
Na początku małe zastrzeżenie: Galaxy Gear nie jest złym produktem. To naprawdę całkiem przyzwoite urządzenie z kilkoma interesującymi funkcjami. Jego problem polega na tym, że tak naprawdę nie jest ani „smart”, ani też „zegarkiem”. Zacznijmy jednak od początku.
Galaxy Gear został wyposażony w 1,63-calowy dotykowy ekran Super AMOLED o rozdzielczości 320x320, jednordzeniowy procesor Exynos o mocy 800MHz, dwa mikrofony, głośnik, a także aparat 1,9 mpx, który jest bodaj jego najmocniejszą stroną. Pozwala m.in. na kręcenie krótkich 10-sekundowych filmów w jakości 720p. Producent zapewnia, że wbudowana bateria o mocy 315mAh wystarczy na 25 godzin pracy. Jest to m.in. zasługa energooszczędnego standardu Bluetooth 4.0, który służy do komunikacji pomiędzy urządzeniem a smartfonem.
W tym miejscu pojawia się pierwszy mankament zegarka Samsunga – jego funkcjonalność jest w pełni zależna od smartfona, z którym jest sparowany. Bez niego Galaxy Gear jest po prostu zwykłym czasomierzem z wbudowanym aparatem. Jeśli traktujemy to urządzenie jako dodatek do smartfona, to z pewnością nie będziemy rozczarowani. W innym wypadku – zdecydowanie tak.
Połączenie zegarka z urządzeniem-rodzicem (wspierane będą prawdopodobnie jedynie smartfony Samsunga) daje nam dostęp do kilku interesujących funkcji. Możemy m.in. wykonywać i odbierać połączenia, przeglądać listę kontaktów, odbierać powiadomienia o mailach i ważnych zdarzeniach, sterować muzyką odtwarzaną przez smartfona (Galaxy Gear nie daje niestety możliwości odsłuchu), nagrywać notatki lub skorzystać z szeregu aplikacji przygotowanych specjalnie z myślą o Galaxy Gear. Już w dniu premiery urządzenia (pod koniec września) dostępne będzie 70 takich aplikacji. Wśród nich nie zabraknie androidowych hitów - Pocket, Evernote czy też RunKeeper.
Wiemy już dlaczego Gear nie jest do końca „smart”. Dlaczego nie jest również pełnoprawnym „zegarkiem”? Wszystko rozbija się o wygląd urządzenia, który jest – delikatnie mówiąc – dość toporny. Galaxy Gear przypomina popularne w latach 90 elektroniczne zegarki Casio.
Wygląd urządzenia psują również cztery widoczne śrubki. Mówiąc krótko – nie jest to zegarek, który założymy na wieczorne przyjęcie. Samsung zaprezentował nam więc wczoraj elektroniczny gadżet na rękę, któremu zdecydowanie brakuje klasy i elegancji, charakteryzujących zegarki z prawdziwego zdarzenia.
Ostatnim problemem Galaxy Gear jest jego cena. 300 dolarów to trochę za dużo, jak na urządzenie, które stanowi jedynie fajny dodatek do smartfona. Z drugiej strony w tym momencie na rynku nie ma konkurencyjnego urządzenia, co sprawi, że zegarek Samsunga i tak spotka się z pewnością ze sporym zainteresowaniem.
Galaxy Note III – więcej, szybciej, ale czy lepiej?
Galaxy Note to jedna z najbardziej udanych serii urządzeń Samsunga. Czy najnowszy phablet Galaxy Note III podtrzyma tę dobrą opinię? Zdecydowanie tak. Koreańczycy skupili się nie tylko na podrasowaniu sprzętowych możliwości urządzenia, ale poprawili także jego wygląd oraz funkcjonalność.
Nowy phablet Samsunga został wyposażony w większy 5,7-calowy ekran Super AMOLED, czterordzeniowy procesor Snapdragon 800 2.3GHz, 3GB RAM, 32/64 GB pamięci flash, układ graficzny Adreno 330 oraz aparat 13 mpx. Urządzenie jest minimalnie smuklejsze (8,3 mm) oraz lżejsze (168 g) od swojego poprzednika. Producentowi udało również się – przynajmniej częściowo – poradzić sobie z „plastikowością” Note III. Tylni panel został wykonany ze skóropodobnego materiału, co nadaje Galaxy Note III elegancki charakter.
Softwarową nowością jest natomiast aplikacja Air Command, która uruchamia się automatycznie po wyjęciu rysika S Pen ze schowka. Air Command daje szybki dostęp do najważniejszych funkcji urządzenia. Twórcy popracowali także nad wielozadaniowością urządzenia. Teraz na jednym ekranie można uruchomić jednocześnie dwie aplikacje lub nawet dwa okienka jednej aplikacji. Kolejną ciekawostką jest aplikacja My Magazine, będąca odpowiedzią na HTC BlinkFeed. My Magazine jest swego rodzaju centrum najważniejszych informacji, które uruchamiamy, przeciągając palec po ekranie urządzenia. Zmienił się również sam rysik S Pen, który jest teraz symetryczny - zdecydowanie lepiej „leży w dłoni” i łatwiej umieścić go w schowku urządzenia.
Note III to zdecydowanie krok w przód dla popularnej serii phabletów Samsunga. Szkoda, że producenci wciąż nie poradzili sobie do końca z „plastikowym” designem urządzenia. Skórzane wykończenie tylnego panelu to jednak dobry sygnał. Być może Samsung zacznie wreszcie celować w bardziej elegancki design. Wrażenie robi natomiast specyfikacja sprzętowa nowego phabletu - 3 GB pamięci RAM sprawi, że urządzenie ciężko będzie „zapchać” aplikacjami.
Drugim urządzeniem z serii Galaxy Note zaprezentowanym przez Samsunga był 10,1-calowy tablet, o fenomenalnej rozdzielczości 2560x1600, takiej samej jak w przypadku Nexusa 10. Na tym jednak podobieństwa obydwu urządzeń się kończą.
Note 10.1 dysponuje bowiem zdecydowanie mocniejszą specyfikacją sprzętową. Tablet został wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Octa 1,9GHz, 3GB RAM, 16/32/64 GB pamięci flash oraz dwa aparaty – główny 8 mpx oraz przedni 2 mpx.
Pod względem designu Note 10.1 bliźniaczo przypomina phablet Note 3, włączając w to skórkowy tylni panel. Na rynku pojawią się trzy wersje tabletu – z Wi-Fi, z Wi-Fi oraz 3G, a także z Wi-Fi oraz LTE. Największa wada Note 10.1? Pojawi się w sprzedaży dopiero w trzecim kwartale 2014 roku.