Prognozy dla rynku mieszkaniowego w Polsce przygotowali ekonomiści Alior Banku. Podają oni, że w Polsce na 1 tys. mieszkańców przypada 386 mieszkań, podczas gdy średnia dla krajów Europy Zachodniej to 4671. Dysproporcja jest więc nadal olbrzymia i to pomimo że w ostatnich latach oddawano do użytku w Polsce ok. 180 tys. lokali rocznie
Jak wynika z raportu „Co czeka polski rynek mieszkaniowy? Scenariusze rozwoju do 2040 r.”, aby zaspokoić podstawowy popyt na mieszkania – co najmniej jeden lokal na każde gospodarstwo domowe – nadal brakuje nam ich około 300–400 tys.
„Luka prawdopodobnie zostanie zapełniona w ciągu najbliższych kilku lat, zależnie od tempa realizacji inwestycji i zmian demograficznych. Co więcej, biorąc pod uwagę, że obecnie w budowie znajduje się ok. 850 tys. lokali, można przypuszczać, że proces ten już znacząco postępuje” – piszą ekonomiści Alior Banku.
Kiedy podaż mieszkań w Polsce zaspokoi popyt?
Zestawienie ze sobą stworzonych przez analityków Alior Banku czterech skrajnych scenariuszy wskazuje, że fundamentalny popyt na mieszkania zostanie w Polsce zaspokojony pomiędzy 2027 r. a 2030 r. W ocenie autorów badania stanie się to najprawdopodobniej ok. 2028 r.
„Mówimy tu jednak o liczbach ogólnopolskich. Na wyludniających się Podlasiu, Warmii itp. Mieszkań prawdopodobnie już teraz jest więcej, niż gosp. Domowych; natomiast w przyciągających migracje największych miastach niedobór lokali utrzyma się dłużej, niż mówią dane ogólnopolskie” – doprecyzowują autorzy publikacji.
Wciąż daleko za Europą Zachodnią pod kątem metrażu
Wspomniana na początku artykułu dysproporcja w średnim metrażu per capita między Polską a Europą Zachodnia wciąż pokazuje, że rynek mieszkaniowy w Polsce jest nienasycony.
Zwracają na to uwagę ekonomiści Aliora, którzy piszą w raporcie, że o ile fundamentalny popyt na mieszkania, w sensie potrzeby posiadania własnych czterech kątów, zostanie na poziomie ogólnopolskim zaspokojony w ciągu kilku najbliższych lat, to pod względem wielkości lokali do poziomu typowego dla Europy Zachodniej dużo nam jeszcze brakuje.
Zależnie od przyjętego scenariusza popytu i podaży, osiągnięcie zachodnioeuropejskiego metrażu mieszkań i liczby izb na osobę potrwa co najmniej do 2034 r., a w większości wariantów przeciągnie się poza rok 2040.
„Sugeruje to, że polski rynek mieszkaniowy dysponuje dodatkowym motorem wzrostu, który może napędzać jego rozwój jeszcze przez 10-20 lat” – czytamy w raporcie.
Jak demografia wpływa na rynek mieszkaniowy w Polsce?
Ekonomiści banku podkreślają jednocześnie, że rynek mieszkaniowy w naszym kraju pozostaje pod wpływem kilku istotnych trendów demograficznych. Po pierwsze – spada liczba ludności. Po drugie – mimo kurczącej się populacji rośnie liczba gospodarstw domowych, na co wpływa ich postępująca fragmentacja. Ten trend będzie się utrzymywał jeszcze do 2028-2029 roku.
Trzeci czynnik to migracje: obecnie napływ imigrantów w dużej mierze kompensuje odpływ Polaków, którzy wyjechali z kraju w ostatnich dekadach.