Zdaniem autora raportu Bartosza Turka zawiodły zapisy o progach cenowych, jak i to, że mieszkania można kupować tylko na rynku pierwotnym. Ekspert zaznacza, że deweloperzy, którzy oddają do użytku nowe mieszkania działają tylko na terenie jednej czwartej polskich powiatów. To powoduje, że ten program stoi w sprzeczności z ideą zrównoważonego rozwoju.
Z kolei limity cen, kwalifikujące do dopłat powodują, że w części miast kupno mieszkania w dobrej lokalizacji jest niemożliwe. W takiej sytuacji potencjalni zainteresowani rezygnują z dopłat i kupują mieszkanie za pełną wartość, bądź na rynku wtórnym, gdzie lokale są tańsze.
Ekspert sugeruje, że w tej formie program ma wymiar głównie propagandowy, a "mieszkanie dla młodych" stało się dla deweloperów hasłem reklamowym. Jego zdaniem potrzebna jest reforma mdm - u, tak by stał się on bardziej wydajny. W opinii Turka, jednorazowe zapomogi należałoby przekształcić w pożyczki, objąć programem rynek wtórny i włączyć domy jednorodzinne. Analityk zaznacza, że w Polsce ponad połowa ludzi mieszka w domach jednorodzinnych, a połowa nieruchomości mieszkalnych, budowanych w naszym kraju to są właśnie domy jednorodzinne.
Program mieszkanie dla młodych został uruchomiony na początku zeszłego roku. Połowa przeznaczonych pieniędzy została wydana w pięciu największych miastach i ich okolicach.
W Kancelarii Premiera leży projekt zmian w programie, ale eksperci twierdzą, że są to tylko niewielkie poprawki, które nie będą miały dużego wpływu na wadliwe działanie mdm - u.
Mieszkanie dla młodych do poprawki. Z raportu Lion"s Banku wynika, że z rządowy program pomógł przede wszystkim deweloperom, a nie młodym ludziom. Beneficjentów było o wiele mniej, niż pierwotnie zakładano, a pieniądze przeznaczone na mdm wracały do budżetu państwa. Wszystko przez bariery, które powodowały, że niewiele osób mogło skorzystać z jednorazowej dopłaty do kredytu.
Mieszkanie dla młodych do poprawki. Z raportu Lion"s Banku wynika, że z rządowy program pomógł przede wszystkim deweloperom, a nie młodym ludziom. Beneficjentów było o wiele mniej, niż pierwotnie zakładano, a pieniądze przeznaczone na mdm wracały do budżetu państwa. Wszystko przez bariery, które powodowały, że niewiele osób mogło skorzystać z jednorazowej dopłaty do kredytu.
Reklama
Reklama
Reklama