360 mln zł rocznie – tyle, w ocenie Polskiego Związku Firm Deweloperskich, kosztuje samych konsumentów „paraliż w sądach wieczystoksięgowych”. W DGP wielokrotnie opisywaliśmy ten problem.

Stale wydłużający się czas trwania postępowań wieczystoksięgowych skłonił PZFD do zawiadomienia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jako przykład opóźnień deweloperzy podają sytuację w Gdańsku, gdzie w 2014 r. średni czas rozpatrzenia sprawy wieczystoksięgowej wynosił pół miesiąca, a w połowie 2020 r. niemal 11 miesięcy.
– Wydłużony czas oczekiwania na wpis do księgi wieczystej generuje straty dla konsumentów zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Jest to szczególnie istotne w okresie rosnących stóp procentowych. Do czasu wpisu hipoteki w księdze wieczystej na rzecz banku wymaga on wyższego oprocentowania kredytu hipotecznego w postaci ubezpieczenia pomostowego. Może to podnieść ratę nawet o 20 proc. – argumentuje Sebastian Juszczak, ekspert PZFD.
Związek zwraca też uwagę na to, że przedłużające się postępowania wieczystoksięgowe stanowią barierę dla rozwoju branży deweloperskiej. Przypomina, że już w lipcu 2020 r. branża interweniowała w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wystąpiła m.in. o zwiększenie kadry referendarskiej i polepszenie warunków płacowych pracowników sądów.
Jak relacjonuje PZFD, zdaniem resortu (który jest świadomy kłopotów) czas procedowania wniosków o wpis do księgi wieczystej powinien się znacząco skrócić po zakończeniu rozpatrywania wszystkich spraw związanych z wejściem w życie ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów (Dz.U. z 2018 r. poz. 1716) oraz po ustabilizowaniu się sytuacji związanej z epidemią koronawirusa.
Zdaniem deweloperów trzeba jednak pamiętać, że od wejścia w życie przepisów uwłaszczeniowych minęły już prawie trzy lata, dlatego nie może to stanowić wystarczającego wytłumaczenia dla zjawiska przedłużających się postępowań wieczystoksięgowych.