Jeśli nowelizacja k.p.a. wejdzie w życie w kształcie zaproponowanym przez izbę wyższą, dawnym właścicielom zostaną trzy miesiące na przejrzenie szuflad ze starymi dokumentami

Na zaplanowanym na przyszły tydzień posiedzeniu Sejm ma nadać ostateczny kształt budzącej kontrowersje nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego. Na rozpatrzenie czekają trzy poprawki Senatu, które – zdaniem części prawników – nie naprawiają wszystkich potencjalnie szkodliwych rozwiązań zawartych w projekcie.
Ratowanie spraw w toku
Senat zdecydował się wydłużyć z 30 dni do 3 miesięcy vacatio legis po ogłoszeniu przepisów w Dzienniku Ustaw. Rozszerzył też katalog przesłanek, z powodu których nie można stwierdzić nieważności decyzji administracyjnej, jeśli od jej wydania upłynęło co najmniej 10 lat lub wywołała ona nieodwracalne skutki prawne. Zostały do niego dodane przypadki takich rozstrzygnięć, które są trwale niewykonalne oraz których wykonanie wywołałoby czyn zagrożony karą.
Kluczową dla trwających postępowań nieważnościowych poprawkę zgłosił senator Marek Borowski. Przewidziano w niej, że jeśli decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa lub bez podstawy prawnej, a od tego czasu upłynęło ponad 30 lat, to organ nie stwierdza nieważności decyzji. Może jednak wydać postanowienie, że rozstrzygnięcie wydano niezgodnie z prawem. Jest jeden istotny warunek – chodzi jedynie o postępowania, które trwały, zanim ustawa weszła w życie. Nie będzie więc możliwości wszczynania nowych.
Dlaczego to ważne? Chodzi o pewien niuans, dotyczący różnicy pomiędzy tym, że nie stwierdza się nieważności decyzji, ale można wydać postanowienie o jej niezgodności z prawem. W takim przypadku minimalizuje się skutki, które wywołałoby unieważnienie rozstrzygnięcia, ale jednocześnie nie pozostawia z niczym osób, których decyzja dotknęła. Przykładowo: nie zwraca się wówczas mienia w naturze (np. nie oddaje kamienicy dawnym właścicielom), ale nadal umożliwia dochodzenie roszczeń odszkodowawczych na drodze cywilnej.
Jednak zdaniem Jakuba Żaka, prawnika w Kancelarii Reprywatyzacyjnej, korekty Senatu wcale nie poprawiają znacząco przepisów przyjętych w Sejmie i mają minimalistyczny charakter.
Jak wskazuje Żak, nawet trzymiesięczne vacatio legis może nie wystarczyć w sytuacji, w której całkowicie zamyka się drogę do wszczynania nowych postępowań. Przypomnijmy, że pierwotna wersja projektu, która trafiła do Sejmu – jeszcze przed zmianami dokonanymi przez komisję nadzwyczajną ds. zmian w kodyfikacjach – zakładała, że sąd będzie miał zawsze możliwość stwierdzenia, że decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Pozostawiono więc furtkę do przyznawania odszkodowań, bez wskazywania limitu czasu, od którego decyzja została wydana.
– Przepis zamykający możliwość wszczynania nowych postępowań po upływie 30 lat od doręczenia lub ogłoszenia decyzji w mojej ocenie powinien być uchwalony tylko w sytuacji, kiedy państwo polskie zapewniałoby inną ścieżkę dochodzenia roszczeń, na przykład w drodze uchwalenia kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej. Należy podkreślić, że oznacza to pozostawienie wielu spraw reprywatyzacyjnych bez żadnej drogi prawnej do dochodzenia rekompensaty. W konsekwencji wiele osób może poszukiwać sprawiedliwości w sądach międzynarodowych, m.in. przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka – podkreśla Jakub Żak.
Mieszane odczucia ma również Andrzej Bieńkowski, adwokat. Prawnik wskazuje, że osoby, które nie zdążą złożyć do sądu odpowiedniego wniosku, mogą w przyszłości podnieść zarzut dyskryminacji na podstawie art. 32 ust. 2 konstytucji.
Poza zakres wyroku TK
– Z jednej strony poprawka jest krokiem w dobrym kierunku, bowiem pozostawia adresatom wadliwych decyzji wydanych wiele lat temu drogę do potwierdzenia ich nielegalności. Z drugiej strony razi kazuistyka przepisu i arbitralne ograniczenie możliwości uzyskania takiego prejudykatu wyłącznie w oparciu o moment wszczęcia postępowania, a nie o potrzebę ważenia dóbr prawnych, na które zwracał uwagę TK – tłumaczy Andrzej Bieńkowski.
Zdaniem Jakuba Żaka niepotrzebnie rozszerzono katalog przesłanek, do których będzie można stosować nowelizację, ponieważ wykracza to znacznie poza zakres wyroku Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt P 46/13). Z założenia projekt miał umożliwić jego realizację.
– W trakcie prac legislacyjnych zakres wyroku TK był nieustannie rozszerzany i nadinterpretowany. W tej chwili nowela dotyczyć ma również decyzji, które były niewykonalne w dniu ich wydania i ich niewykonalność ma charakter trwały oraz takich, których wykonanie wywołałoby czyn zagrożony karą. Są to bardzo ciężkie naruszenia, które dotyczą bardzo niewielu spraw. Trudno stwierdzić, dlaczego zostały one włączone do ustawy, nie znajduję dla tej poprawki dobrego uzasadnienia – pointuje Jakub Żak.
Podobnie poprawkę ocenia Andrzej Bieńkowski.
– Senat postawił na stabilizację stosunków prawnych na podstawie nielegalnych decyzji, kosztem innych praw jednostki, w tym prawa do rzetelnego działania instytucji publicznych i możliwości wzruszenia decyzji wydanych z kwalifikowaną wadą prawną. Jeśli decyzje trwale niewykonalne (albo których wykonanie może stanowić przestępstwo) mają pozostać w obrocie prawnym, to wymagałoby to jednak odniesienia do innych dóbr lub wartości konstytucyjnych, w drodze indywidualnej oceny – podkreśla mec. Bieńkowski.
Bardziej pozytywnie poprawki ocenia dr Marcin Włodarski, partner w kancelarii LSW Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy.
– Senat okazał się prawdziwą izbą refleksji. Mam nadzieję, że ustawa wejdzie w życie w brzmieniu proponowanym przez Senat i Sejm nie przywróci jej poprzedniego, skandalicznego brzmienia. Nowelizacja, po poprawkach Senatu, jest rozwiązaniem kompromisowym. Trzymiesięczne vacatio legis pozwoli na złożenie wniosków tym, którzy jeszcze tego nie zrobili. Ważne jest też umożliwienie zakończenia prowadzonych już postępowań nieważnościowych – komentuje. Marcin Włodarski dostrzega także pewne korzyści w tym, że nowych postępowań nie będzie można już wszczynać.
– Jestem zwolennikiem powolnego kończenia reprywatyzacji i ta nowelizacja idzie właśnie tą drogą. W 2019 r. znowelizowano ustawę o gospodarce nieruchomościami i wprowadzono 12-miesięczny termin na ostateczne złożenie wszystkich wniosków dotyczących zwrotu wywłaszczonych nieruchomości w PRL. Obecna nowelizacja wygasza roszczenia reprywatyzacyjne. Tym samym, przynajmniej teoretycznie, zamykamy etap reprywatyzacji rozumianej jako eliminowanie z obrotu prawnego komunistycznych orzeczeń administracyjnych. Jednakże życie nie zna próżni i myślę, że reprywatyzacja nie zakończy się tak szybko, jak myśli ustawodawca – konkluduje prawnik.
Co zrobi Sejm?
Barbara Bartuś, posłanka i wiceszefowa sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach uważa, że poprawki Senatu powinny zostać odrzucone. Bo przyjęte w nowelizacji rozwiązania mają swoje uzasadnienie i są realizacją wyroku TK.
– Z czasem wzrasta ryzyko prawne, polegające na wykształceniu się odmiennej linii orzeczniczej. Mało tego: ubywa dokumentów, które legły u podstaw wydania decyzji. Gdyby organy musiały prowadzić postępowania dotyczące decyzji sprzed wielu lat, to nawet przy założeniu, że rozstrzygałyby jedynie o jej wadliwości, bez uchylenia, istniałoby ryzyko zbyt łatwego korzystania z drogi odszkodowawczej. Naraziłoby to Skarb Państwa na straty, a co za tym idzie, za winy sprzed wielu lat, a nawet w niektórych sytuacjach ich brak, zapłaciliby podatnicy – tłumaczy Bartuś.
Również odwlekanie wejścia nowelizacji w życie jej zdaniem nie ma sensu. – Wyrok Trybunału Konstytucyjnego został wydany ponad 6 lat temu, więc wszyscy zainteresowani mieli czas, by się z nim zapoznać oraz przygotować się na zmiany w prawie. Pewne sprawy z zakresu postępowań administracyjnych powinniśmy po prostu w końcu zamknąć – podsumowuje posłanka Bartuś. ©℗
Nowelizacja kodeksu postępowania administracyjnego przed i po uchwaleniu poprawek w Senacie
Etap legislacyjny
Ustawa po poprawkach Senatu