Deweloperzy mogą w tym roku wydać na zakup działek najwięcej pieniędzy od czasu ostatniej hossy. Najbardziej aktywną grupą kupujących są inwestorzy budujący mieszkania. Większość umów zawieranych jest w stolicy.
ikona lupy />
Ceny za grunt pod inwestycje mieszkaniowe / Dziennik Gazeta Prawna
Ok. 650 mln zł wydali deweloperzy na działki pod nowe projekty w I połowie 2014 r., szacuje agencja Colliers International. Tegoroczne wydatki są ponad dwa razy wyższe niż ubiegłoroczne.
– Oceniam, że w największych polskich aglomeracjach mamy w tym roku bardzo duże szanse na sprzedaż gruntów inwestycyjnych o wartości 1,75–1,8 mld zł. Byłby to poziom nienotowany od 2006 r., kiedy według naszych szacunków deweloperzy mieszkaniowi, biurowi, handlowi i magazynowi wydali na grunty 2,25 mld zł – twierdzi Emil Domeracki z Colliers.
W tym roku najbardziej aktywną grupą kupującą działki są deweloperzy mieszkaniowi. Od nich pochodzi 70 proc. pieniędzy wydanych na grunty inwestycyjne.
Większość umów zawierana jest w Warszawie, gdzie sprzedaje się najwięcej nowych mieszkań. Zakupy napędzają m.in. najwyższy od 2007 r. popyt na lokale oraz zapowiedź korzystnych dla kupujących zmian w programie Mieszkanie dla Młodych.
– Chęć do zakupów jest bardzo duża – mówi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development, jednego z największych krajowych deweloperów, który w tym roku zaplanował wydać na grunty 160 mln zł. Do tej pory przeprowadził transakcje warte 60 mln zł.
Część deweloperów narzeka, że na rynku pojawia się coraz więcej działek przeszacowanych, np. pod względem ceny lub zawyżonych parametrów możliwej do zrealizowania powierzchni użytkowej mieszkań. Dochodzi też do ostrych licytacji. To powstrzymuje niektórych od zakupów.
– Nie będziemy ryzykować kupowania przeszacowanych gruntów, licząc na dynamiczny wzrost cen mieszkań w perspektywie 2–3 lat, który jest warunkiem koniecznym do zrealizowania przyzwoitego wyniku na projekcie realizowanym na drogiej działce. Wolimy poczekać, aż sytuacja się unormuje – zapowiada Mariusz Książek, prezes Marvipolu.
Pośrednicy potwierdzają, że deweloperzy starają się nie poddawać cenowemu szaleństwu, a wzrost wartości inwestycji na całym rynku gruntów inwestycyjnych to efekt przede wszystkim większej liczby transakcji, a nie wyższych cen.
– Co prawda w przypadku kilku naszych transakcji sprzedającym udało się sprzedać grunty za ok. 5–10 proc. więcej, niż wynosiła cena wyjściowa, ale deweloperzy bardzo ostrożnie szacują koszty i rentowność projektów. Bywa, że wolą się wycofać, niż ryzykować zbyt niskie zyski z końcowej inwestycji – twierdzi specjalista Colliers.
Daleko w tyle za segmentem mieszkaniowym znalazły się zakupy gruntów pod biura i handel, na które przypada 25 proc. tegorocznych wydatków. W przypadku biur zakupom nie sprzyjają wysoka podaż tego typu powierzchni i rosnący wskaźnik pustostanów. Według danych agencji CBRE na koniec czerwca w Warszawie pustych pozostawało ponad 13 proc. biur, a za dwa lata może to być już 19 proc. Specjaliści spodziewają się, że także poza stolicą pustostanów będzie przybywać. Dość duże nasycenie widać też w handlu.
Na końcu stawki, z 5-proc. udziałem, znalazły się grunty pod magazyny. Colliers prognozuje jednak, że w drugim półroczu ich udział będzie wyższy. Radosław T. Krochta ze spółki MLP Group przyznaje, że w dynamicznie rozwijającej się branży widać wzrost zainteresowania zakupami działek.
– Ale negocjacje w tym zakresie często są długotrwałe. Problemem jest ograniczona podaż gruntów spełniających wyśrubowane wymagania przyszłych najemców – dodaje wiceprezes MLP.
Polska z 8 mln mkw. magazynów jest obecnie liderem w tym segmencie w Europie Środkowo-Wschodniej. Sprzyjają nam korzystne położenie geograficzne, duży rynek wewnętrzny i ciągle niskie koszty inwestycji oraz pracy.