Nowe spółki mają utrudniony dostęp do rynku. W dodatku w największych aglomeracjach mniejsze firmy zaczynają ustępować pola większym konkurentom. To widoczne już skutki działania nowych przepisów.
Za miesiąc miną dwa lata od wejścia w życie ustawy deweloperskiej. Przepisy, które nałożyły na spółki z branży wiele nowych wymagań, najmocniej odbiły się do tej pory na dostępie nowych podmiotów do rynku mieszkaniowego. – Banki i inwestorzy nie chcą finansować działalności spółek, które do tej pory w branży nie działały – wskazuje Iwona Załuska, prezes Upper Finance, spółki specjalizującej się w pozyskiwaniu finansowania dla inwestycji na rynku nieruchomości.
Jeden z największych problemów nowych firm to konieczność założenia dla rozpoczynanych inwestycji rachunków powierniczych, na które wpływają pieniądze klientów. Są one obowiązkowe dla każdej nowej inwestycji wprowadzonej do sprzedaży po 29 kwietnia 2012 r. Najwygodniejsze są rachunki otwarte, z których banki wypłacają pieniądze w miarę postępów budowy. Na takie mogą jednak liczyć najlepiej oceniane i doświadczone spółki, bo w razie kłopotów z inwestycją także bank może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za problemy dewelopera. Łatwiej o rachunek zamknięty, ale w tym przypadku pieniądze są wypłacane dopiero po zakończeniu budowy. A na samodzielne finansowanie budowy mało kogo stać.