Wprawdzie rok akademicki rozpocznie się już niedługo, ale wiele osób odkłada decyzję o najmie mieszkania na wrzesień, a nawet na październik – chodzi o oszczędności związane z nieponoszeniem kosztów w miesiącach wakacyjnych. Stąd też właściciele nieruchomości mogą nadal liczyć na znalezienie najemców. W tym okresie najbardziej poszukiwane są mieszkania większe, 3- lub 4-pokojowe, do których wprowadzają się liczniejsze grupy studentów.
Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego, w roku akademickim 2011/2012 na 460 uczelniach wyższych studiowało w Polsce 1,764 mln studentów. Sama Warszawa to 88 uczelni i 270 tys. studentów. Jest to zdecydowanie największy rynek także pod względem wynajmu mieszkań, na różnych portalach nieruchomościowych liczba ofert najmu w stolicy waha się od 30 do 48 tys. Ale studenci zainteresują się tylko niektórymi lokalami, bo często mają sprecyzowane oczekiwania.
Pomiędzy centrum miasta a uczelnią
Przede wszystkim, mieszkanie pod wynajem studencki powinno być dobrze skomunikowane z centrum miasta i uczelnią. Najlepiej, by warunek dobrej komunikacji dotyczył kilku najważniejszych uczelni w danym mieście – wtedy szanse na znalezienie najemców rosną. Trudno wyobrazić sobie żaków, którzy na zajęcia dojeżdżają półtorej godziny z dwiema przesiadkami. Im mniej czasu studenci będą musieli spędzać w środkach komunikacji, tym lepiej.
Z punktu widzenia studentów, kluczowe są koszty, a te można zminimalizować poprzez zwiększenie zagęszczenia mieszkańców na metr kwadratowy. Nie sprzyjają temu duże i nieustawne pokoje. Łatwiej niż 2-pokojowe mieszkanie z 30-metrowym salonem i małą sypialnią wynająć będzie 3 niewielkie pokoje, w którym każdy z mieszkańców będzie mógł zachować odrobinę prywatności. Pamiętajmy też o zapewnieniu odpowiedniej ilości miejsca na ubrania, książki czy żywność. Cztery osoby w jednej niewielkiej kuchni bez problemu się zmieszczą, ale musi być ona mądrze zaplanowana. Jeśli mamy mieszkanie 4-pokojowe lub większe, przydałyby się dwie łazienki.
Studenci są pod pewnym względem dość przewidywalnymi najemcami. Jak już znajdą lokal, a współpraca z właścicielem dobrze się układa, mogą mieszkać przez kilka lat. Trzeba jednak pamiętać, że na wakacje wiele osób chce opuścić uczelnię i wyjechać na urlop bądź w rodzinne strony. I tu wymagany jest kompromis w postaci zniżek za czynsz za ten czas. W zamian za to można liczyć na gwarancję najmu od początku kolejnego roku akademickiego.
Wynajem to sztuka kompromisu
Mieszkanie na wynajem powinno być oczywiście umeblowane i wyposażone w sprzęt AGD, a przede wszystkim szybkie łącze internetowe, gdyż dla większości studentów jest to podstawowy warunek w procesie poszukiwania mieszkania. Pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o wyposażenie, to dostosowując do niego cenę najmu, jesteśmy w stanie prawie zawsze znaleźć nabywców. Wielu młodych ludzi zaakceptuje „babciowy” dywan, czy meblościankę z lat 70-tych, pod warunkiem atrakcyjnej ceny najmu lub lokalizacji w sąsiedztwie uczelni. Nie zawsze trzeba więc inwestować w nowy sprzęt, choć z drugiej strony znajdą się zapewne i tacy, którzy chętnie dopłacą za to, że w mieszkaniu będzie zmywarka i telewizor plazmowy.
Naturalnie studencki najem to nie kura znosząca złote jajko, operacja taka wiąże się z wieloma ryzykami. Przede wszystkim, podobnie jak w przypadku każdego najmu, można napotkać na problemy z wynajmem mieszkania. Wynajmujący może zostać zmuszony do znacznej obniżki ceny, co wpływa na rentowność inwestycji.
W przypadku mieszkań wynajmowanych studentom inwestor częściej narażony jest na zniszczenia w mieszkaniu, konflikty wewnątrz grupy wynajmujących (im będzie ich więcej, tym ryzyko większe) i tym podobne. Dodatkowo warto pamiętać o sytuacji demograficznej Polski – polskie społeczeństwo starzeje się, młodych ludzi (zatem i studentów) jest coraz mniej. Na przykład w latach 2007-2008 na Uniwersytecie Warszawskim studiowało 55 tys. osób, a dziś jest to ok. 10 proc. mniej. Wg CBOS powolny spadek liczby studentów w Polsce trwa od 2006 roku.
Stawki zależne od lokalizacji
Dla inwestora najważniejsze są dochody z tytułu najmu. Tu widełki są bardzo duże, bo zależne od lokalizacji, stanu nieruchomości, wyposażenia mieszkania i jego ustawności, a przede wszystkim miasta. Na przykład w Warszawie 3-pokojowe mieszkanie o powierzchni 55-65 mkw. to 1,9-2,5 tys. zł, ale już w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu czy Gdańsku będzie to około 1,5-1,9 tys. zł, a w Bydgoszczy, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Rzeszowie i Szczecinie jeszcze mniej.
Podpisując umowę najmu należy pamiętać o zabezpieczeniu swoich interesów, jest na to kilka sposobów. Po pierwsze kaucja. Zapisana w umowie i pobierana z góry 1- lub 2-krotność miesięcznej opłaty to zaliczka na ewentualne zadłużenie lub zniszczenia, która w przypadku bezproblemowego zakończenia współpracy, wraca do najemcy. Do umowy warto załączyć protokół zdawczo-odbiorczy, dokumentujący stan i wyposażenie lokalu, który można dodatkowo wzbogacić o aktualne zdjęcia nieruchomości. W razie kwestii spornych pomogą one rozstrzygnąć wątpliwości.
Aby uniknąć niepotrzebnych problemów można zapisać w umowie zakaz zmieniania przeznaczenia mieszkania i podnajmowania go bez zgody właściciela oraz zapewnić sobie prawo głosu przy wszelkich przeróbkach i remontach. Rynek wynajmu to rynek bardzo konkurencyjny, najważniejsze jest nie przesadzić z oczekiwaniami finansowymi. Analiza cen mieszkań w podobnej lokalizacji i w porównywalnym standardzie powinna pozwolić na znalezienie najemców w rozsądnym terminie.
Komentarze(4)
Pokaż:
rozpiętości "średnich cen" różne - od 350 do 450 - co to znaczy?
jedna jest bardzie a druga mniej średnia czy są to ceny dominanty czy mediany ... brak wyjaśnienia oznacza nonsensowność takiego zestawienia
Dużo pisaniny, bez udzielenia odpowiedzi na pytanie które autor sam zadaje nazywało się kiedyś wodolejstwem, a jeszcze wcześniej grafomanią.