Hasło „dobre, bo polskie” powinno dotyczyć także rozwiązań opracowanych przez naszych naukowców. I najlepiej byłoby, gdyby sięgały po nie rodzime firmy. Na tym polega prawdziwa mądrość gospodarcza.



Idealny scenariusz współpracy między nauką a biznesem wygląda pokrótce tak: do naukowców zgłaszają się przedstawiciele firmy X i proszą o rozwiązanie jakiegoś problemu. Firma podpisuje z uczelnią stosowną umowę, naukowcy rozwiązują problem, a biznes zyskuje przewagę konkurencyjną.
Tak mniej więcej wygląda to w przypadku współpracy między producentem opakowań do napojów, Grupą Can-Pack z Krakowa, a tamtejszą Akademią Górniczo-Hutniczą. Firma współpracuje z uczelnią od 10 lat. Przy wielu projektach uczestniczył dr inż. Artur Rękas z Katedry Przeróbki Plastycznej i Metaloznawstwa Metali Nieżelaznych. Obecnie współpracuje wraz ze swoim zespołem nad zagadnieniem dotyczącym wytwarzania puszek przy pomocy blach ze stopu aluminium cieńszych niż obecny standard w przemyśle, czyli 0,25 mm. – Chodzi o taką modyfikację istniejących już narzędzi i dobór takich parametrów procesu produkcji, aby uzyskać produkt z cieńszej blachy, ale o podobnej wytrzymałości – mówi dr Rękas.
Jeśli efekt badań prowadzonych za pieniądze z grantu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju będzie pozytywny, pozwoli zmniejszyć Can-Packowi wydatki materiałowe. O ile w skali jednej puszki oszczędność będzie symboliczna, o tyle w przypadku kilku milionów opakowań produkowanych w ciągu miesiąca oszczędności staną się wymierne, bo pozwolą na zamawianie kilkudziesięciu ton blachy aluminiowej mniej. Can-Pack nie jest zresztą jedynym przedsiębiorstwem, z którym współpracuje dr Rękas. – Z poznańską firmą Ster zaprojektowaliśmy fotel dla transportu publicznego w wersji ultra light. Zadanie było podobne, jak w przypadku współpracy z Can-Packiem: rozwiązanie ma być lżejsze, ale spełniać te same wymagania wytrzymałościowe, co obecne konstrukcje – tłumaczy naukowiec. Nowy produkt firma już promuje na targach.
Niestety, współpraca między biznesem a uczelniami w Polsce nie zawsze układa się tak gładko. Pracownik jednego z państwowych instytutów badawczych: – Opracowaliśmy rozwiązanie, które pozwoliłoby polskim producentom zaoferować produkt o znacznie lepszych parametrach. Co więcej, projektowaliśmy je pod kątem wykorzystywanych obecnie procesów produkcyjnych, tak aby integracja z parkiem maszynowym była jak najprostsza. I co? I nic. Badacz prosi o anonimowość, żeby nie pogrzebać szans na komercjalizację wynalazku. Dodaje, że przedsiębiorcy kręcili nosem – a to, że patent jest za drogi, a to, że końcowy produkt ma parametry, których nie wymaga polskie ustawodawstwo, a więc nikt nie będzie chciał wydać więcej na coś, czego jeszcze nie jest zobowiązany wprowadzić.
Jeśli wierzyć statystykom, więcej naukowców może podzielić się opowieściami raczej w drugim stylu. Wydany w 2015 r. raport Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przytacza dane Eurostatu, z których wynika, że polskie firmy są na szarym końcu Europy, jeśli chodzi o innowacyjność. W 2012 r. zaledwie 23 proc. przedsiębiorstw nad Wisłą deklarowało działalność innowacyjną i odsetek ten był o 4,9 pkt. proc. mniejszy niż w 2008 r. To stawia nas na przedostatnim miejscu w Unii, tuż przed Bułgarią – chociaż już pod względem przeciętnych wydatków na działalność innowacyjną plasujemy się w połowie stawki. Oczywiście nie każda firma potrzebuje nakładów na badania i rozwój. Niemniej jednak statystyczny obraz pod tym kątem nie wygląda ciekawie.
Tymczasem UBC, czyli współpraca między uniwersytetem a biznesem (z ang. university-business cooperation), jest jednym z fundamentów nowoczesnej gospodarki, a także kluczowym elementem modelu „potrójnej helisy”. Zgodnie z nim innowacje pojawiają się na skutek ścisłej współpracy między biznesem, uniwersytetem i rządem. W tym modelu z grubsza biznes zapewnia pieniądze, uniwersytet zapewnia know-how, a rząd pilnuje, aby współpraca wszystkich członów tej relacji przebiegała możliwie najefektywniej. W Polsce na razie strona rządowa musi jeszcze pełnić rolę moderatora całego procesu. Stąd uzyskanie finansowania badań przez NCBiR jest czasem uzależnione od znalezienia partnera przemysłowego, gotowego wdrożyć rozwiązanie. Być może dzięki takim działaniom idea „przedsiębiorczego uniwersytetu” – uczelni, która sama aktywnie poszukuje biznesowych partnerów do współpracy – stanie się w Polsce bardziej realna.