Negocjując umowę najmu powierzchni handlowej na okres kilku miesięcy, warto zapewnić sobie możliwość jej wydłużenia nawet na kilka lat. W przeciwnym razie wynajmujący przy powtórnych rozmowach może próbować wymusić zapisy na bardziej korzystne dla siebie
W centrach handlowych pojawia się coraz więcej tzw. pop-up storów – sklepów, które otwierają się na krótki okres, np. przed świętami i równie szybko znikają.
Idea pop-up store, czyli sklepu na chwilę, narodziła się w latach 90. w Japonii. Pierwowzorem były małe sklepiki oferujące ograniczoną liczbę towaru, zamykające się na czas uzupełnienia zapasów. Wystarczyło kilka lat, by moda na tego rodzaju placówki przeniosła się do USA i Wielkiej Brytanii, skąd w 2010 r. zawitała do Polski. Na dobre jednak wysyp pop-up storów w naszym kraju nastąpił w 2013 r. i od tego czasu ich popularność rośnie.
Ekspertów to nie dziwi i ich rosnącą popularność tłumaczą tym, że korzyści z takiego sklepu czerpać mogą wszystkie strony: wynajmujący, najemca oraz klient. Tym samym na rynku pojawił się, według nich, format, który nie stawia na pozycji uprzywilejowanej wyłącznie jednej ze stron umowy najmu.
– Właściciel lokalu zyskuje dodatkowy marketing, a raczej promocję, która pojawia się wraz z uruchomieniem sklepu na chwilę. Klient może robić zakupy w butiku, który nie dość, że jest tymczasowy, to jeszcze często oferuje produkty z limitowanej kolekcji – podkreśla Anna Radecka, dyrektor działu powierzchni handlowych w międzynarodowej firmie doradczej Colliers International.
Centra handlowe bardzo chętnie oferują takie powierzchnie. Jest to dla wielu z nich sposób na wyróżnienie się na lokalnym rynku, wzmocnienie pozycji, uatrakcyjnienie oferty dla klientów. Obiekt zaczyna być bowiem postrzegany jako ten, który angażuje się w ciekawe, nietuzinkowe projekty, przyciągające niszowe marki. Nie mówiąc już o tym, że właściciel obiektu może w ten sposób, choć na pewien czas, zagospodarować wolne powierzchnie, nie ponosić strat w związku z tym, że lokal oczekujący na długoterminowego najemcę stoi pusty. Zawsze też istnieje nadzieja, że najemca sklepu na chwilę, który odniesie sukces, zdecyduje się przedłużyć umowę najmu. A w takiej sytuacji właściciel lokalu zyska stabilnego i długoterminowego partnera.
Także dla najemców lista korzyści, które otrzymują z tytułu tzw. sklepu na chwilę, również jest długa. Na początku warto wspomnieć, że obecnie wiele centrów handlowych gotowych jest lokal wynająć, nie jak kiedyś, tylko na 3–5 lat, ale na kilka dni, tygodni czy miesięcy. Przyjmuje się jednak, że czas funkcjonowania tymczasowej placówki nie jest dłuższy niż 3–6 miesięcy.
Lista zalet, na jakie zwracają uwagę eksperci, jest długa.
● Najemca może prowadzić niekonwencjonalną promocję i sprzedaż, przez co buduje świadomość własnej marki na rynku.
● Może przybliżyć swoją ofertę klientom, którzy znali ją dotychczas wyłącznie ze sprzedaży na odległość, czyli np. była dostępna wyłącznie przez internet. Dzięki bezpośredniemu kontaktowi z konsumentami właściciel sklepu może potwierdzić wysoką jakość towaru, o której zapewnia na swojej stronie internetowej.
● Może sprawdzić w praktyce lokalizację handlową, którą jest zainteresowany. A dokładnie, czy w danym miejscu istnieje zapotrzebowanie na towar, który proponuje, jak wielu będzie miał odbiorców, na jakie obroty może liczyć, czy w związku z tym uruchomienie regularnego salonu będzie opłacalne.
● Nie musi obawiać się wysokich kosztów związanych z uruchomieniem i prowadzeniem placówki. A to dlatego, że jej otwarcie nie wiąże się z długoterminowym najmem i związanym z tym ryzykiem. Można też łatwiej wycofać się z takiego sklepu, bo umowa jest zawarta na czas określony, po upływie którego wygasa.
● Lokale przygotowywane na pop-up store zwykle są adaptowane przez wynajmującego, wykończenie powierzchni obejmuje podstawowe elementy: witrynę, podłogę, podstawowe oświetlenie i klimatyzację – podkreśla Magdalena Frątczak, dyrektor działu powierzchni handlowych w międzynarodowej firmie doradczej CBRE.
Nawet jeśli oferta najmu wydaje się atrakcyjna, to niejednokrotnie warto negocjować z najemcą obniżenie stawki, zwłaszcza wtedy, kiedy wiadomo, że powierzchnia wolna jest tylko przez pewien czas, np. centrum handlowe ma już podpisaną umowę z długoterminowym najemcą, ale z odroczonym o kilka miesięcy terminem.
Zatem sklep na chwilę może być dobrym rozwiązaniem dla:
● sklepu prowadzącego dotychczas wyłącznie sprzedaż online – w ten sposób może zaprezentować się klientom, którzy w internecie nie robią zakupów, dotrzeć do nowych klientów, dobrym okresem na taką sprzedaż jest czas przedświąteczny,
● młodego projektanta, którego nie stać jeszcze na własny salon, a który chce poszerzyć grono odbiorców, złożone dotychczas wyłącznie z osób z polecenia,
● dużych sieciowych marek, mających już kilkadziesiąt czy nawet kilkaset salonów.
W ich przypadku ta forma sklepu to idealny sposób na zaprezentowanie się klientom z innej strony. Przykładem jest szwedzka marka modowa H&M, która w ubiegłym roku zaistniała ze swoim tymczasowym sklepem w centrum Factory Warszawa Annopol. Zrobiła to, by wspomóc akcję charytatywną – zebrany ze sprzedaży kolekcji dochód przeznaczyła dla podwarszawskiego ośrodka, pomagającego osobom cierpiącym na autyzm.
Eksperci podkreślają, że konwencja sklepów na chwilę zdaje się sprawdzać najlepiej w przypadku start-upów, głównie z branży modowej. Nie bez powodu zresztą w ten sposób rynek testowały m.in. takie marki jak: Loft 37 (pomysł projektantek Joanny Trepki i Pauliny Ady Kalińskiej), Orska (należący do projektantki biżuterii Anny Orskiej), TUTU (sklep z ubraniami polskich projektantów), Aloha from Deer (polska marka odzieżowa, która wypromowała się na facebooku), Wearso (warszawski butik z organiczną odzieżą) czy Natasha Pavluchenko.
W okresach przedświątecznych coraz chętniej korzystają z tego formatu wypożyczalnie strojów karnawałowych, sprzedawcy dekoracji świątecznych, sklepy z artykułami wyposażenia wnętrz, a w jednym z centrów handlowych powierzchnię zarezerwował sprzedawca skuterów.
Na pytanie, kiedy i gdzie otworzyć tymczasowy sklep – eksperci odpowiadają zgodnie – w miejscach gwarantujących dużą liczbę potencjalnych klientów. – Może powstać w centrum handlowym, przy ulicy handlowej lub innym miejscu, które przyciąga dużą liczbę osób. Sklepy takie mogą pojawiać się przy okazji dużych wydarzeń, jak targi mody, imprezy sportowe, festiwale muzyczne czy pikniki organizowane w miastach – wyjaśnia Anna Radecka.
Poszukiwanie lokalu na pop-up store trzeba zacząć od wybrania lokalizacji, w której chciałoby się zaistnieć. Przy jej wyborze można kierować się różnymi przesłankami, np. samym miejscem, w którym docelowo miałby powstać sklep. Można koncentrować uwagę na najpopularniejszych wśród klientów danego miasta galeriach handlowych.
Wynajmujący zapyta o szczegóły
Przed podpisaniem umowy najmu wynajmujący często proszą najemców o:
Pokazanie logotypu sklepu.
– W centrach handlowych zarządcy wymagają, aby pod względem wielkości był on równy temu, jaki jest na sąsiednich sklepach – informuje Magdalena Frątczak.
Przedstawienie wizualnej koncepcji placówki handlowej. O nią zostaną poproszeni na pewno nowi przedsiębiorcy na rynku, a więc tacy, którzy uruchamiają sklep po raz pierwszy, a więc nie można w żadnym innym miejscu przekonać się o tym, jak ich lokal będzie wyglądał po uruchomieniu. Dla wynajmującego, zwłaszcza gdy jest to zarządca centrum handlowego, ważniejsze od wyglądu półek, regałów, posadzki jest oświetlenie sklepu. To najważniejszy element lokalu, który potrafi sprawić, że będzie on chętnie lub nie odwiedzany przez kupujących. A tym samym właściciel lokalu zarobi więcej lub mniej na jego wynajmie.