Własny biznes. Od kiedy o nim myślę? Chyba od czasów, kiedy w jednej z książek Elizabeth Bard przeczytałam zdanie, z którym niezwykle chełpliwie, na złość wielu starszym kolegom i koleżankom spotkanym na drodze mojej nie do końca jeszcze bujnej kariery, utożsamiam się do dziś: "Od dzieciństwa bałam się, że mogę wyrosnąć na kogoś zupełnie przeciętnego.” Tak. Koszmar. Strach się bać.

Do statystycznej Kowalskiej, która w swoim ozdobionym zdjęciami z ostatnich urodzin syna i laurką na Dzień Matki korporacyjnym boxie dzień w dzień oddaje cześć procedurom, dość mi daleko. Tym bardziej, że słodka Kowalska nie wie, jaką rolę tak naprawdę odgrywa w codziennej grze pozorów. Pikając kartą o 9 punkt, wkracza na korporacyjną scenę jako Przeciętny Geniusz Proaktywności lub, co bardziej prawdopodobne, po prostu jako Pi-Dżi-Pi.

Ot i paradoks współczesnego rynku pracy: bądź najlepszy, pełen inicjatywy, na rozmowie kwalifikacyjnej rozwiązuj problemy rzędu "być albo nie być", pokaż, jaki geniusz w Tobie drzemie, a potem... usiądź za biurkiem, zepnij umowy spinaczem i zaparz przełożonemu kawę. Nie będziesz dzielił, nie będziesz rządził. Swój pomysł przekażesz komuś, kto w korporacyjnym wyścigu wejdzie po twojej zmyślnej głowie o stopień wyżej i połaskocze po piętach kolejnych przełożonych. Staniesz się Przeciętnym Geniuszem Proaktywności!

logo firmy SHABLON / Inne

Albo nie.

Wystarczy, że znajdziesz w sobie odrobinę chęci i determinację, a Twoje środowisko pracy zmieni się o 180 stopni. Po prostu założysz własną firmę. Ze swoim własnym pomysłem.

Kawę nadal będziesz parzyć, ale sobie lub wspólnikowi. Umowy będziesz spinać i opieczętowywać, ale to twoje nazwisko będzie gwarantem solidnie wykonanej pracy. Czasem przeklniesz swoje wybujałe pojęcie o sobie samym, bo nie zdołasz zapanować nad tym, co sam sobie wziąłeś na głowę. Bez różowych okularów przyszłego milionera - tak to wygląda na co dzień. Ale każdy moment zainwestowany w rozwój własnej działalności pozwoli ci kształtować życie otaczającej cię społeczności wedle własnych reguł. I nauczy cię lepiej planować.

W styczniu 2014 roku, po wielu próbach wpasowania się w narzucane schematy, założyłam ze szwagierką, Anią, firmę SHABLON, w której na co dzień zajmuję się grafiką komputerową. Firma powstała ze wspólnej pasji do designu i projektowania, ale także z potrzeby kultywowania drogiego nam slow life'u i szerzenia wśród klientów i podwykonawców idei partnerstwa i współpracy w miejsce idei zwierzchnictwa. Naszym celem jest stworzenie sprawnego klastra specjalistów, którzy wizualizując sobie zyski finansowe, nie zapomną, że mają one twarz Ani i Karli z SHABLONu. Pracujemy z małymi i średnimi firmami, ludźmi z pasją, którzy prowadzą swój własny biznes i chcą dzielić się z nami swoją wiedzą. Ku naszej radości coraz więcej przedsiębiorców, którzy tak jak my cenią pierwiastek ludzki w erze priorytetowych projektów na wczoraj. Czasem zdarzy nam się gorszy dzień i to też jest fajne.

To nie przemiany gospodarcze zadecydowały o rozwoju naszej firmy, ale głębokie zmiany w mentalności prowadzenia biznesu. Po prostu nie chciałyśmy być kolejnym Przeciętnym Geniuszem Proaktywności. Teraz wystarczy nam, że jesteśmy tylko geniuszem.

Karolina Sanocka, właściciel SHABLON (www.shablon.pl)