Żaden z pracowników firmy QWED nie zgodzi się, że mikrofalówki psują jedzenie, powodują, że jest słabej jakości. Mają w ręku przekonujące argumenty, bo najlepiej wiedzą, co się dzieje we wnętrzach tych maszyn
Sprzęt AGD popularnie zwany mikrofalą jest niemal w każdym domu. To takie proste urzędzenie, prawda? Nic bardziej mylnego. Dowód? Jeden z producentów domowych mikrofalówek zgłosił się do QWED z następującym problemem. Okazało się, że klientom brakuje w potrawach z mikrofali pewnych właściwości, którymi charakteryzują się potrawy przyrządzane w inny sposób. W tym konkretnym przypadku skarżyli się, że dania nie mają... chrupiącej skórki, jak podczas smażenia.

Komputer myśli

Z punktu widzenia QWED zagadnienie skórki wygląda następująco: w jaki sposób mają się rozchodzić mikrofale wewnątrz urządzenia tak, aby produkt końcowy miał pożądaną właściwość? Do opracowania odpowiedzi QWED zaprzągł swoje oprogramowanie i stojący za nim aparat matematyczny, będące owocem 20 lat doskonalenia metod modelowania promieniowania elektromagnetycznego. Dzięki nim producenci nie muszą każdej nowej konstrukcji najpierw budować, a potem testować w laboratorium. Wystarczy odpowiednie parametry wrzucić do komputera i poczekać na wynik. Znacznie ogranicza to koszty projektowania.
O tym, jak szerokie zastosowanie ma oprogramowanie QWED, niech świadczy to, że korzysta z niego obronno-kosmiczna część koncernu Saab. Właściwości elektromagnetyczne różnych części badają także naukowcy z amerykańskiego National Radio Astronomy Observatory, którzy zaglądają w najdalsze dzieje Wszechświata, badając promieniowanie tła. Na liście klientów widnieje także Jet Propulsion Laboratory, kluczowa dla eksploracji kosmicznej jednostka badawcza NASA. A bliżej Ziemi firmie udało się znaleźć odpowiedź na problem chrupiącej skórki. Rozwiązanie już trafiło na sklepowe półki.

Co dalej

– QWED wziął się z odrzucenia – śmieje się wiceprezydent firmy dr Małgorzata Celuch. A konkretnie z bycia outsiderem. Na początku lat 90. na świecie stosowano dwie metody modelowania promieniowania elektromagnetycznego – jedną, bardziej popularną, cieszącą się wzięciem na Zachodzie, i drugą, mniej popularną, którą rozwijał prof. Wojciech Gwarek. Pracując pod jego okiem, dr Celuch napisała artykuł pokazujący, że ta druga jest znacznie lepsza. Niestety ta teza nie spotkała się z sympatią w zachodnich czasopismach. Artykuł odrzucano i kierowano do poprawek, a ukazał się dopiero, kiedy zmianie uległa podstawowa teza. W ugładzonej wersji brzmiała: bardziej popularna metoda będzie tak samo szybka, jeśli tylko wprowadzi się do niej pewne poprawki. Wtedy postanowili, że dowiodą swego dzięki niewidzialnej ręce rynku.
Przez jakiś czas program powstawał za unijne pieniądze, które wąską stróżką przeciekały do Polski już w połowie lat 90. Niestety źródło finansowania wyschło, zanim udało im się skończyć. Mieli do wyboru: porzucić projekt albo zacisnąć zęby i skończyć go za własne pieniądze. Wybrali to drugie, co oznaczało, że musieli wkroczyć w twardą rzeczywistość przedsiębiorcy połowy lat 90. – Urząd skarbowy pytał mnie, dlaczego nie pobieram czynszu od własnej firmy, która mieściła się w moim mieszkaniu – wspomina dr Celuch. Kiedy udało im się skończyć program, śmiali się, że nie jest „user friendly” (przyjazny dla użytkownika w sensie prostoty w obsłudze), tylko „for friendly users” (dla przyjaznych, czytaj: cierpliwych użytkowników). Pomimo tego programem jako pierwszy zainteresował się Saab Ericsson Space (obecnie RUAG Space AB). Szwedów nie zraziła początkowa trudność obsługi i pozostali wierni polskiej firmie do dzisiaj. Podobnie jak wspomniany już producent domowych mikrofalówek, który współpracuje z QWED od wielu lat. Założyciele firmy oceniają, że mają na całym świecie ok. 100–150 klientów. Większość z nich rokrocznie odnawia licencję na oprogramowanie (ok. 20 tys. euro w podstawowej wersji). Dokładnie o to chodziło założycielom firmy: o rynkowy sukces uzasadniający osiągnięcia naukowe.

Kto miał rację

Sprzedaż oprogramowania zapewnia firmie stały dochód, ale w przyszłości QWED chce zmienić profil działalności. – W ostateczności sprzedaż oprogramowania to jednak trochę strata potencjału krajowego, bo ktoś bierze nasze narzędzie i przy jego pomocy tworzy coś wartościowego. Dlatego też chcemy się tym zająć – mówi dr Celuch. Między innymi dzięki takim zadaniom jak rozwikłanie problemu chrupiącej skórki firmie udało się dwukrotnie zwiększyć sprzedaż w przeciągu kilku lat z 1,3 mln zł w 2006 r. do 2,6 mln zł w 2010 r.
Czas pokazał, że naukowcy skupieni w QWED mieli rację. Z ich metody modelowania korzysta także największy konkurent, firma z Niemiec. Tyle że ich rozwiązanie jest 2 do 10 razy wolniejsze od oprogramowania polskiej firmy. Nadrabiają to 10 razy większą liczbą pracowników i większą rynkową siłą przebicia. Obecnie QWED ma ośmiu pracowników i tyle samo konsultantów. Doktor Celuch mówi, że to rozsądna granica, przy której współwłaściciele firmy mogą jeszcze bezpośrednio zarządzać personelem. Powyżej tego pułapu nie będzie to możliwe. Jednak jeśli QWED chce urosnąć, będzie musiał ten limit pokonać.
Większość klientów co rok odnawia licencję na oprogramowanie. Dokładnie o to chodziło założycielom firmy: o rynkowy sukces uzasadniający osiągnięcia naukowe