Firma budowlana z Bielska Podlaskiego udowadnia, że polskie przedsiębiorstwo może robić interesy za wschodnią granicą. A nawet pod kołem podbiegunowym.
Podczas odbioru dachu jednej z inwestycji realizowanych przez Unibep na Wschodzie członkowie komisji nadzoru budowlanego wypatrzyli ze szczytu budynku samolot, który ciągnął za sobą baner z rosyjskim napisem „Uniwier” („Uniwerek”). Była to reklama nowego rosyjskiego serialu pod nazwą „Uniwerek”, wchodzącego na antenę jednej z tamtejszych stacji telewizyjnych. Jednak z oddali to napisane cyrylicą słowo wyglądało bardzo podobnie do zapisu „Unibep”.
Bogdan Dondziło, dyrektor przedstawicielstwa firmy w Mińsku, wspomina, że zrobiło to na członkach komisji kolosalne wrażenie. Jeden z nich nawet wtedy stwierdził, że „Unibep jest chytry, bo nie dość, że reklamuje się na miejscu, to jeszcze poleciał do Moskwy”. Inspektor budowlany w pewnym sensie miał rację: Unibep poleciał do Moskwy, i to od razu klasą biznes. Realizowane na Wschodzie inwestycje odpowiadają w tej chwili za jedną piątą przychodów firmy i udowadniają, że polskie przedsiębiorstwa też mogą robić interesy za Bugiem. Mogą, ale nie zawsze chcą. Unibep jest największą firmą budowlaną z naszego kraju, która jest tak mocno obecna na rynku wschodnim.
Ich specjalnością są hotele wysokiej klasy, gdzie odpowiadają nie tylko za postawienie ścian, lecz także projekt i wyposażenie. Największą zrealizowaną przez nich inwestycją jest petersburski kompleks biurowo-hotelowy Airport City St. Petersburg. Zlokalizowany pół kilometra od miejskiej obwodnicy i 300 m od drugiego terminalu lotniska Pułkowo jest pierwszym w mieście nad Newą centrum biznesowym klasy premium. Miłośnicy budownictwa z pewnością docenią to, że inwestycja otrzymała prestiżową nagrodę „Commercial Federal & St. Petersburg Award 2012”. Miłośników rosyjskich smaków bardziej jednak ucieszy, że niedaleko mieści się siedziba producenta wódki Russkij Standart.

Branże zalewa royal

Unibep SA jest jedyną firmą w naszym cyklu, której korzenie sięgają czasów towarzysza Bieruta. W 1950 r. minister budownictwa i administracji publicznej powołał do życia jednostkę o wdzięcznej nazwie zgodnej z obowiązującymi wtedy trendami w centralnie sterowanym marketingu: Powiatowe Przedsiębiorstwo Budowlane w Bielsku Podlaskim. Dalsza historia firmy jest skomplikowana jak dzieje polskiej transformacji. Przedsiębiorstwo najpierw stało się spółką komunalną, a następnie dzisiejszy prezes Unibepu Jan Mikołuszko włączył je w skład swojej ówczesnej firmy Unibud. Ta z kolei trafiła pod skrzydła Budimeksu (a właściwie wróciła, bo Budimex przed 1989 r. odpowiadał za cały eksport usług budowlanych). Gdy w koncernie zaczęły się porządki, firmę z Bielska na powrót wykupił Mikołuszko do spółki z czterema wspólnikami.
Pierwszych doświadczeń ze Wschodem firma nabiera jeszcze w latach 90., kiedy to w charakterze podwykonawcy niemieckich firm budowlanych budowała osiedla mieszkaniowe dla żołnierzy wojsk radzieckich wycofywanych z dawnej NRD. Te doświadczenia bywały bardzo trudne, m.in. ze względów alkoholowych. – Wschodnią Europę zalewał wtedy półprzemysłowy spirytus royal – wspomina prezes Unibep Jan Mikołuszko. Często okazywało się także, że firmy zza Odry nie są w stanie zapewnić niemieckiej Qualität przy pomocy m.in. podwykonawców z Bułgarii. Wtedy sytuację musiała ratować 400-osobowa drużyna polsko-białoruska. Takie były początki renomy firmy z Bielska na Wschodzie.
Kamieniem milowym w ekspansji była jednak warta 50 mln euro prestiżowa inwestycja w centrum Kaliningradu. Nazwana „Kaliningrad 750” na cześć jubileuszu miasta mieści m.in. centrum handlowe, powierzchnie biurowe, a także czterogwiazdkowy hotel sieci Radisson Sas. Inwestorem była działająca na rynku nieruchomości odnoga rosyjskiego potentata ubezpieczeniowego Rosgosstrach.

Wódka już niet

Prezes Mikołuszko mówi, że zauważalne działania administracji rządowej w celu wsparcia biznesu widoczne są na Wschodzie od niedawna: półtora roku w przypadku MSZ, a kilka miesięcy w przypadku resortu gospodarki. Zupełnie inaczej niż w przypadku biznesu tureckiego, który na początku stanowił dla Unibepu największą konkurencję. Ponieważ Ankara swoją ekspansję gospodarczą opiera na branży budowlanej, tamtejsze firmy nie miały problemu ze wsparciem władz, z dostępem do taniego finansowania, o taniej sile roboczej nie wspominając. Wkrótce trudno było znaleźć kraj byłego ZSRR, w którym nie byliby obecni. – Wiele inwestycji zrealizowanych przez firmy tureckie było niskiej jakości, pojawiły się afery i katastrofy budowlane – zauważa prezes Mikołuszko. Stanowczo osłabiło to markę przedsiębiorstw znad Bosforu w Rosji.
Unibep mógł więc spokojnie zaczynać pracować nad własną pozycją, nawet bez rządowego wsparcia. Może nie było ono aż tak potrzebne, bo na Wschodzie biznes buduje się w oparciu o wzajemne zaufanie, ale nie do firm, tylko do konkretnych osób. Jednocześnie Mikołuszko kategorycznie obala mity krążące wokół Russian way of doing business, konkretnie o konieczności wyposażenia się w zapasową wątrobę, jeśli chce się zawrzeć „dogowor”. – Rosja dzisiaj to zupełnie inny świat. Jeszcze z żadnym z tamtejszych inwestorów nie napiłem się mocno wódki, za to przy niektórych muszę się nieźle sprężać, żeby nadrobić braki w znajomości najlepszych gatunków win – mówi prezes.

Norweskie moduły

Unibep radzi sobie doskonale nie tylko na wymagającym rynku rosyjskim, lecz także na jeszcze bardziej wymagającym – chociaż z innych względów – rynku skandynawskim, a konkretniej w Norwegii. Do tej pory firma oddała w tym północnym kraju 700 mieszkań, w tym kilkanaście w miejscowości Mo i Rana, oddalonej o ok. 80 km od koła podbiegunowego. Żeby zaoszczędzić na kosztach, bielska firma większość produkcji wykonuje w Polsce, a do Norwegii trafiają już skończone moduły, z których następnie montuje się mieszkania. Unibep przez trzy lata na własnych błędach uczył się tamtejszego trudnego rynku. – Przy nich nasze urzędy mało się wtrącają do procesu budowlanego – mówi prezes.
Wtrącają się, bo tamtejsze prawo budowlane jest znacznie bardziej szczegółowe niż nasze. Reguluje precyzyjnie kwestie związane ze szczelnością budynku, wymaganiami akustycznymi czy naświetleniem konkretnych pomieszczeń. O ile o pozwolenie na budowę łatwo, o tyle każdy następny krok, z wykonaniem wykopu włącznie, trzeba uzgadniać z władzami budowlanymi. Kto się jednak dostosuje, ma szansę na udział w jednym z najbogatszych rynków świata.
Obecnie Unibep kończy pracę nad czterogwiazdkowym hotelem w Mińsku i podobnym obiektem przy lotnisku Wnukowo w Moskwie. Przyszłość bielskiej firmy związana jest z ekspansją na Wschodzie. Menedżerowie są w trakcie rozmów z rosyjskim deweloperem, które być może zaowocują kontraktami w Jekaterynburgu i Nowosybirsku. Firma chciałaby wejść na lukratywny rynek zamówień publicznych, na którym na razie brylują firmy lokalne, które wiedzą, jak wygrywać takie przetargi. Perspektywom polskiego sektora budowlanego za granicą prezes Unibepu wystawia sceptyczną diagnozę. – W branży jest bardzo mało silnych firm z polskim kapitałem przygotowanych do ekspansji eksportowej i zainteresowanych nią. Większość dużych, rodzimych przedsiębiorstw budowlanych ma inwestorów strategicznych niezainteresowanych tego typu działaniami swoich polskich spółek córek – mówi Mikołuszko. Oby więcej z nich mogło powiedzieć „wsio w poriadkie”.