Potrzebne są spójne regulacje obowiązujące we wszystkich państwach członkowskich UE dot. sektora robotyki. Stwierdzili tak w czwartek europarlamentarzyści, którzy przyjęli rezolucję wzywającą Komisję Europejską do podjęcia prac nad nowymi przepisami.



Chodzi przede wszystkim o uregulowanie zasad odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez maszyny.
Europarlamentarzyści chcą, aby stworzony został prawny status robota. Od każdej osoby elektronicznej byłaby odprowadzana składka na specjalny fundusz odszkodowawczy. Chodzi o to, by w przypadku, gdy robot podejmie autonomiczną decyzję, która doprowadza do szkody, i nie da się nikogo pociągnąć do odpowiedzialności, to właśnie z tego funduszu będą pokrywane koszty wypłaty odszkodowania i ewentualnego zadośćuczynienia. W uchwalonym dokumencie poruszają też zagadnienie rekompensaty dla ofiar wypadków spowodowanych przez samochody bez kierowcy. Jak podkreślają eksperci, to właśnie kwestia autonomicznych pojazdów jest najpilniejsza. Europejskie koncerny motoryzacyjne już w ubiegłym roku zabiegały o regulacje, które umożliwiłyby im testowanie prototypów aut w warunkach drogowych. Wszystko po to, by nie zostać w tyle za amerykańską konkurencją.
Podstawowe koncepcje są dwie. Zgodnie z pierwszą odpowiedzialność za szkody powinien ponosić producent. Byłoby to rozwiązanie najprostsze w stosowaniu, gdyż ustalenie producenta maszyny nie nastręcza większych trudności. Druga koncepcja przewiduje, że odpowiedzialny byłby właściciel maszyny lub jej użytkownik. Miałaby mieć ona zastosowanie do robotów „uczących się” i tym samym przyswajających nawyki opiekuna.
W ocenie europarlamentarzystów najważniejsze jest to, by stosowany był model odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, a nie winy. W praktyce oznaczać to będzie, że producenci, programiści sztucznej inteligencji lub właściciele maszyny już w chwili rozpoczęcia produkcji bądź korzystania z niej będą musieli godzić się na ewentualne konsekwencje.
– Wprowadzenie odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, a nie winy, uprości życie wszystkim poszkodowanym. A to właśnie poprawa ich sytuacji stanowi clou naszej koncepcji – mówi posłanka Mady Delvaux, odpowiedzialna za przygotowanie sprawozdania. Podkreśla, by trzymać się poglądu, że roboty to tylko narzędzia służące człowiekowi. I nie zakładać, że maszyny otrzymają w przyszłości społeczne bądź polityczne prawa. Nie powinny również wyglądać jak ludzie.
– Takie maszyny stanowiłyby duże zagrożenie dla bezpieczeństwa, dlatego musimy zadbać o zakaz ich produkcji – uważa Delvaux.
Komisja Europejska ma teraz dwa wyjścia. Albo podejmie pracę nad unijnym prawem robotów, albo uzna postulaty europarlamentarzystów za niesłuszne. Gdyby jednak chciała wybrać ten drugi wariant, swoją decyzję o niepodjęciu działań komisarze będą musieli uzasadnić.