Za uchwaleniem ustawy głosowało 227 posłów, przeciw - 207, wstrzymał się jeden poseł. Ustawę poparli wszyscy obecni posłowie PiS; trzech niezrzeszonych oraz troje posłów z koła WiS. Przeciw byli wszyscy głosujący posłowie z klubów: PO, Kukiz'15, N, PSL. Wstrzymał się jeden poseł niezrzeszony.
RMN ma liczyć pięciu członków, z których trzech ma powoływać Sejm, a dwóch - prezydent. Ich kadencja ma trwać 6 lat.
Kandydatów (po dwóch na każde miejsce) na członków Rady powoływanych przez prezydenta przedstawiać mają dwa największe kluby opozycyjne. Jeśli któryś z nich z tego nie skorzysta - prawo do zgłoszenia kandydatów przejdzie na kolejny pod względem liczebności klub.
RMN ma powoływać zarządy i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i PAP. Znosi więc podległość władz TVP i PR wobec ministra skarbu, co wprowadziła tzw. mała nowela medialna z grudnia 2015 r.
Tuż przed głosowaniem głos zabrała posłanka PO Urszula Augustyn. "Dlaczego, mimo że za chwil kilka wyrzucimy w powietrze KRRiT (odrzucając jej sprawozdanie-PAP), w której i tak będziecie mieli udziały, bo będziecie ją budowali na nowo, powołujecie dziwny twór - Radę Mediów Narodowych (...) Dlaczego? Otóż dlatego, że o ile jeszcze w KRRiT do tej pory przynajmniej byli ludzie, którzy nie byli związani z partiami politycznymi, to teraz zapraszacie do RMN czynnych polityków, otwieracie furtkę dla posłów" - zwróciła się do przedstawicieli obozu rządzącego. Zapytała też wiceministra kultury, pełnomocnika rządu ds. reformy mediów Krzysztofa Czabańskiego, czy "widzi się w tej nowej RMN". Czabański nie udzielił odpowiedzi.
Z kolei poseł Kukiz'15 Piotr Liroy-Marzec mówił do posłów PiS: "Chcecie państwo stworzyć Radę Mediów Narodowych. O ile sobie przypominam, nie ma mediów narodowych w ogóle. Przypomina to trochę taką sztukę dla sztuki, w tym wypadku trochę bym powiedział, że to jest taka sztuczka dla władzy. Wielokrotnie proponowaliśmy państwu swoją pomoc, jako klub, w stworzeniu prawdziwych mediów narodowych, społecznych, i za każdym razem państwo odrzucali tę pomoc, więc przy tej sztuczce na nas państwo nie liczcie".
Przed głosowaniem nad całością ustawy Sejm przyjął pięć poprawek do niej, zgłoszonych przez klub PiS.
Jedna z popartych zmian określa vacatio legis ustawy na siedem dni. Jednocześnie - z dniem ogłoszenia ustawy - usuwa termin obowiązywania "małej" noweli medialnej do 30 czerwca. Oznacza to, że do czasu ukonstytuowania się RMN media publiczne nadal będą podlegać ministrowi skarbu.
Kolejna z popartych poprawek doprecyzowuje sposób zgłaszania i wyboru kandydatów do RMN przez prezydenta. Głowa państwa ma wybierać do Rady dwie osoby - zgłoszone przez dwa kolejne największe kluby opozycyjne - czyli w tym Sejmie PO i Kukiz'15. Przy czym oba te kluby mają zgłaszać prezydentowi po dwie kandydatury. Zarazem jeżeli np. klub PO nie zgłosiłby swoich kandydatur, prawo to przypadłoby klubowi N.
Według innej popartej poprawki prezydent ma wyznaczyć klubom opozycyjnym 14-dniowy termin na zgłaszanie kandydatów do Rady, nie później niż 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy.
Kolejna dotyczy rad programowych mediów publicznych. Przewiduje, że z dniem wejścia ustawy w życie wygasają mandaty dotychczasowych rad programowych spółek, przy czym mają one działać do czasu powołania nowych rad. Następna poprawka obliguje członków RMN do składania marszałkowi Sejmu oświadczeń majątkowych.
Zgodnie z rekomendacją komisji kultury i środków przekazu Sejm odrzucił natomiast poprawki klubu PSL, które m.in. przekazywały uprawnienie wyboru RMN wyłącznie Sejmowi.
Poparcia nie uzyskały również wnioski mniejszości.
Wniosek Grzegorza Furgo (N) przewidywał m.in., że do składu Rady wchodziłyby osoby wybrane przez Senaty państwowych uczelni. Zaś członkiem Rady nie mogliby być przedstawiciele: władzy wykonawczej, samorządów, osoby zatrudnione w Kancelarii Prezydenta lub w urzędzie administracji rządowej bądź samorządowej, członkowie KRRiT lub zatrudnieni w jej biurze.
Z kolei wniosek Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO) wykluczał z grona kandydatów do RMN osoby pełniące mandat posła lub senatora. Natomiast propozycja Krzysztofa Mieszkowskiego (N) zakładała, że RMN podejmowałaby uchwały większością 2/3 głosów, a nie zwykłą większością.
Ostatecznie - inaczej niż w pierwotnej wersji projektu o RMN - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma - jak teraz - liczyć pięciu członków, a nie trzech. Zrezygnowano także z przepisu, który zakładał, że do zadań KRRiT nie miałoby już należeć projektowanie w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów kierunków polityki państwa w dziedzinie radiofonii i telewizji.
Wcześniej w środę wiceminister Czabański mówił, że Rada Mediów Narodowych "prawdopodobnie we wrześniu ukonstytuuje się ostatecznie i będzie mogła zacząć działać". (PAP)