W zestawieniu rekordowych pod względem oglądalności pozycji znalazła się tylko jedna nowość. W porównaniu z zeszłoroczną wiosną najwięcej widzów stracił TVN. Polsat i TVP2 też, ale znacznie mniej.
ikona lupy />
Agata Krzywicka Media Buying Manager z Zenith-Optimedia / Dziennik Gazeta Prawna
– Łatwiej stracić starych widzów niż zyskać nowych – przekonywał niedawno prezes TVP Juliusz Braun. Tłumaczył, że zmiany trzeba wprowadzać ostrożnie, bo widownia ich nie lubi. Biorąc pod uwagę wyniki wiosennych ramówek, miał rację.
Gdyby nie wybory prezydenckie, wiosenny ranking top programów, które zaliczyły rekord, jeśli chodzi o liczbę widzów zgromadzonych przed telewizorami, nie różniłby się znacząco od starszych zestawień. W pierwszej dziesiątce znalazły się tradycyjnie „M jak miłość”, które pierwsze miejsce okupuje od niemal 15 lat, „Ranczo” czy „Ojciec Mateusz”.
Ale dzięki kampanii wyborczej równie wciągające co kryminalne zagadki księdza detektywa były tej wiosny pojedynki kandydatów na prezydenta. Debata wyborcza w TVP 1 przyciągnęła ponad 6,3 mln widzów, a nadawana kilka dni później dogrywka w TVN prawie 5 mln. Poza tym – oprócz kilku sportowych wydarzeń – królują żelazne pozycje.
Jedyna wiosenna nowość, „Mali giganci” emitowani w TVN, znalazła się dopiero na 17. miejscu. Program zapewnił stacji w sobotnie wieczory pozycję lidera. Ale to jedyny spektakularny sukces TVN tej wiosny. Stacja nie może zaliczyć mijającego sezonu do udanych. Mimo kilku nowości – oprócz „Małych gigantów” pokazano m.in. dwa premierowe seriale, powracający po latach show „Mamy cię” oraz „Piekielny hotel”, widownia TVN zmalała. W porównaniu z zeszłoroczną wiosną widzów straciły też Polsat i TVP2, ale znacznie mniej. Udziały Polsatu zmalały o 0,16 proc., TVP2 o 0,46 proc., a TVN stracił zaś aż 1,16 proc. udziałów w telewizyjnym rynku.
– Dopiero analizujemy wyniki wiosennej ramówki – mówi nam Bogdan Czaja, zastępca dyrektora programowego grupy TVN. Tłumaczy jednak, to efekt m.in. zmiany strategii firmy. – Pracujemy obecnie nie tylko na sukces głównego kanału, ale całej grupy TVN, a to się przekłada chociażby na działania promocyjne, zmierzające do wzmocnienia pozostałych kanałów – dodaje. I rzeczywiście udziały TTV tej wiosny podskoczyły do 1,3 proc. Ale i tak TVN jako grupa zaliczył spadek, podczas gdy grupa Polsatu i TVP jako całość, ze wszystkimi kanałami, poprawiły swoje wyniki.
Gdy konkurencji z wielkiej trójki spadały słupki, TVP1 udało się nawet umocnić pozycję lidera. – To nie jest nagły skok, tylko stały rosnący trend, wzmocniony przez znakomite wyniki oglądalności naszych seriali, jak choćby świetnie przyjęci „Strażacy”, debat, wieczorów wyborczych, Eurowizji czy głośnych meczów – wylicza Joanna Stempień-Rogalińska z biura prasowego TVP.
Niewypałem okazał się jednak teleturniej „Podróż życia”, TVP 1 przegrała sobotnie popołudnia z konkurencją. TVP 2 zaś nie udało się przyciągnąć widzów do programu „Przygarnij mnie”. Show oglądało średnio 780 tys. widzów. Gdy w TVP 2 wykorzystywano celebrytów do promowania adopcji zwierząt ze schroniska, Polsat znalazł inny pomysł na show z gwiazdami. Postawił na dość cudaczny format, którego uczestnicy skakali z wysokości do basenu. „Celebrity splash” przegrał bój o widza z „Małymi gigantami” i nie wiadomo, czy pojawi się na antenie w następnym sezonie. Dobrze radziły sobie za to sprawdzone rozrywkowe formaty Polsatu. Kolejne edycje „Tańca z gwiazdami” czy „Must Be The Music – Tylko muzyka” tracą widzów, ale wciąż są weekendowymi lokomotywami stacji. Daleko za nimi pozostała niedzielna nowość TVN, czyli wskrzeszony show „Mamy cię”. – Nie był to udany powrót – przyznaje Czaja i dodaje, że niedzielny prime time TVN, czyli pasmo o największej oglądalności, zostanie zmienione. Szczegółów nie zdradza, ale przyznaje, że dużo łatwiej podjąć decyzję o produkcji kolejnego sezonu niż o rezygnacji z programu, który nadal ma wierną widownię. TVN zdecydował się tej wiosny zakończyć popularny serial z Agnieszką Dygant w roli głównej, mimo dobrych wyników produkcji.
– Ludzie czekają na nowości. Poza tym po pewnym czasie nawet najlepszy pomysł się wypala – zauważa Bogdan Czaja.
TVN stracił widzów, ale jeśli chodzi o wpływy reklamowe – zyskał. I jako jedyny w kwietniu podniósł ceny. Pozostali kazali sobie płacić mniej niż w roku ubiegłym. Z danych cennikowych NAM, które nie uwzględniają rabatów, wynika, że wiosną zarobił prawie 870 mln zł. Wpływy reklamowe pozostałych nadawców spadły. W przypadku TVP 1 był to spadek aż o 40 proc., czyli 196 mln zł. ©?
OPINIA
Udział w widowni stacji tematycznych od jakiegoś czasu przewyższa udziały wielkiej czwórki. Ten trend zwykle nasilał się latem, kiedy główne stacje grały powtórki, ale odwracał się jesienią i na wiosnę, gdy przyciągały widzów nowościami. W tym roku na wiosnę duże stacje mimo ramówek z nowościami nie pokonały drobniejszej konkurencji. Powodów takiej sytuacji może być wiele. Widz zdaje się być już znudzony kolejnymi talent show. Nie przyciągają one już tak wielkich rzeszy odbiorców. Z drugiej zaś strony mamy sukces „Małych gigantów”, który jest niczym innym jak talent show. Pozycja TVP 1, TVP 2, Polsatu i TVN jest nadal silna, bo poza nowościami ramówkowymi oferują sprawdzone formaty (seriale, filmy, prognozy pogody, programy informacyjne), które sobie świetnie radzą i królują w rankingach programów z rekordową oglądalnością. Udział stacji tematycznych jako całość rośnie, ale już gdy spojrzymy na wyniki pojedynczych kanałów, to ich udział w widowni nie robi wrażenia, jest kilkakrotnie niższy niż jednej z czterech dużych anten.
Dla przykładu TVN 7, czyli najmocniejsza stacja tematyczna, ma udział 3,4 proc. Wielka czwórka będzie jeszcze długo zajmować pozycje liderów.