TVP pożyczyła z budżetu państwa 800 mln zł, żeby mieć na programy i rozwój technologii, ale swoim najważniejszym dziennikarzom pieniędzy nie skąpi.
Od kiedy w styczniu 2016 r. Jacek Kurski został prezesem Telewizji Polskiej, z ekranu zniknęły twarze Piotra Kraśki i Beaty Tadli. Pojawili się nowi prowadzący „Wiadomości” i nowe gwiazdy kanału informacyjnego. Rewolucja nie dotknęła tylko jednego: wysokości honorariów. Za poprzedniego zarządu media donosiły o kilkudziesięciotysięcznych gażach gwiazd TVP, ich następcy dostają co miesiąc podobne kwoty.
Z dokumentów, do których dotarł DGP, wynika, że prezenter głównego wydania „Wiadomości” w TVP 1 Michał Adamczyk dostaje na rękę 40,25 tys. zł miesięcznie plus VAT, bo dziennikarz prowadzi działalność gospodarczą. Do niedawna zarabiał 35 tys. zł, ale w lipcu tego roku dostał podwyżkę, gdyż zaczął dodatkowo prowadzić publicystyczną audycję „Bez retuszu” w TVP Info.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Inna twarz „Wiadomości”, Danuta Holecka, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, kosztuje publicznego nadawcę 40 tys. zł miesięcznie (plus VAT). Działalność gospodarczą prowadzi również Krzysztof Ziemiec, trzecia z głównych twarzy programu informacyjnego TVP. Jego umowa z telewizją według naszych informacji opiewa na 33,5 tys. zł miesięcznie netto.
Władze TVP nie skąpią też pieniędzy dziennikarzom brylującym w TVP Info: Michałowi Rachoniowi i Adrianowi Klarenbachowi. Obaj mają etaty po 4 tys. zł, ale znacznie większą część ich wynagrodzeń stanowią honoraria za przygotowywane programy. W przypadku Klarenbacha – prowadzącego w TVP Info m.in. „Gościa poranka” i „Forum” – jest to ok. 30 tys. zł miesięcznie. Wysokość honorarium jest ustalana co miesiąc, zależnie od liczby wydań audycji. W aneksie do umowy o pracę z Klarenbachem zapisano, że w czerwcu dziennikarz dostał za „prace twórcze” 31,5 tys. zł – czyli razem z pensją podstawową zarobił 35,5 tys. zł. W lipcu jego honorarium wyniosło 30 tys. zł, co razem z płacą zasadniczą dało 34 tys. zł. Trochę mniej, bo około 24 tys. zł netto miesięcznie, telewizja publiczna przeznacza dla Michała Rachonia, który jest w jej kanale informacyjnym gospodarzem programów „Minęła dwudziesta” i „Woronicza 17”. Jak wynika z dokumentów, w kwietniu tego roku Rachoń dostał oprócz podstawowego wynagrodzenia 25,52 tys. zł, w maju 25,01 tys. zł, a w czerwcu 22,5 tys. zł. Przy takich stawkach Rachoń inkasuje rocznie ok. 340 tys. zł, a Klarenbach ponad 400 tys. zł. Na troje głównych prowadzących „Wiadomości” telewizja wydaje rocznie 1,4 mln zł netto.
– Na całym świecie najbardziej znanym dziennikarzom sporo się płaci. To działa tak, jak w przypadku piłkarzy, tylko stawki w mediach są niższe – komentuje Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych i prezes TVP w latach 2011–2015. – Wysoko opłacane gwiazdy muszą jednak przyciągać dużo widzów – podkreśla.
Tego warunku „Wiadomości” nie spełniają. Po pierwszym roku „dobrej zmiany” ubyło im prawie 0,5 mln widzów (wobec 2015 r.) i straciły przewagę nad konkurencyjnymi „Faktami”.
Gdy Braun był prezesem TVP, media bulwersowały się kontraktami gwiazdorskimi twarzy telewizji. – Krytykowano szczególnie program Tomasza Lisa, chociaż dawał nam duże przychody. Najostrzejsze ataki na Lisa i innych dziennikarzy przychodziły z mediów prawicowych i tabloidów – mówi Juliusz Braun. Czy nie jest zaskoczony, że przejąwszy telewizję publiczną, prawica stosuje równie wysokie stawki wynagrodzeń? – Zdziwiłbym się, gdyby robili inaczej – odpowiada były prezes TVP. – Dowodzi to jednak, że uprzednia krytyka była hipokryzją – wytyka.
Na prawicy i w tabloidach temat zarobków twarzy TVP z poprzedniego rozdania żyje zresztą do dziś. W końcu sierpnia tego roku portal wPolityce grzmiał, że Hanna Lis „zarabiała astronomiczne sumy w TVP”. Serwis cytował przy tym news „Super Expressu” o tym, że od września 2012 r. do stycznia 2016 r. – tj. przez 41 miesięcy – Hanna Lis za prowadzenie „Panoramy”, „Po przecinku” i kącika w „Pytaniu na śniadanie” podpisała z TVP umowy o łącznej wartości 2 mln zł brutto. Dziennikarka dementowała na Twitterze, że jej zarobki „nawet nie otarły się o taką kwotę”. Podana przez „SE” suma odpowiada dzisiejszym zarobkom Danuty Holeckiej i Michała Adamczyka. Przy obecnych stawkach przez 41 miesięcy na każde z nich wypadnie właśnie 2 mln zł brutto.
Spytaliśmy obecnego prezesa TVP Jacka Kurskiego, czy telewizję stać na wynoszące 30–40 tys. zł miesięcznie zarobki dziennikarskich gwiazd. – Wynagrodzenia objęte są tajemnicą korporacyjną, ale generalnie są niższe niż gwiazdorskie gaże z czasów redaktora Kraśki, zwłaszcza w przeliczeniu na liczbę wykonanych zadań – odpiera Kurski. O Kraśce, gdy prowadził „Wiadomości”, Superbiz.pl pisał w 2015 r., że zarabia 50 tys. zł miesięcznie, czyli 30 tys. zł mniej niż według tego serwisu miał Kamil Durczok jako szef „Faktów” w komercyjnym TVN.
Sprawozdanie finansowe telewizji za 2016 r. powinno raczej skłaniać prezesa do oszczędności. TVP miała prawie 180 mln zł straty, mniejsze przychody i gorszą niż w 2015 r. płynność finansową. Biegły rewident z firmy Modzelewski i Wspólnicy po badaniu sprawozdania uznał, że wskaźniki płynności oznaczają „pogorszenie kondycji finansowej spółki”. Zastrzegł jednak, że należy je „interpretować łącznie z posiadaną przez spółkę dostępnością zasobów finansowych, a tę należy ocenić pozytywnie w krótkim okresie”. Niedługo później sporym źródłem zasobów finansowych dla TVP stał się budżet państwa, z którego nadawca otrzymał 800 mln zł pożyczki. Jej ostatnia, czwarta transza wpłynie do końca 2018 r., ale spłatę nadawca zacznie dopiero w 2019 r. Jeśli Sejm szybko uchwali ustawę abonamentową, której najnowszy projekt może się pojawić jeszcze w tym miesiącu, to w 2019 r. TVP będzie miała znacznie większe od obecnych wpływy abonamentowe. Na razie, może a konto przyszłej daniny publicznej, telewizja zwiększa koszty: w ubiegłym roku wyniosły one o ponad 2 proc. więcej niż rok wcześniej, przy niższych o 8,5 proc. przychodach.