Decyzjom o zadłużaniu nie sprzyjają zawirowania polityczne i gospodarcze w kraju i Europie. O 6,7 proc. spadł w czerwcu BIK Indeks – Popytu na Kredyty Mieszkaniowe obliczany przez Biuro Informacji Kredytowej.
Oznacza to, że w ubiegłym miesiącu banki oraz SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 6,7 proc., w przeliczeniu na dzień roboczy, w porównaniu z czerwcem 2014 r. Od początku 2015 r. średnia wartość indeksu była ujemna i wyniosła 1,1 proc.
– Gdy poznamy wyniki sprzedaży kredytów mieszkaniowych za całe pierwsze półrocze bieżącego roku, to najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z niższą wartością udzielonych kredytów mieszkaniowych niż rok wcześniej – ocenia Sławomir Grzybek, ekspert BIK, które obecnie współpracuje z 43 bankami komercyjnymi, 565 bankami spółdzielczymi oraz 51 SKOK-ami.
Z danych, którymi BIK dodatkowo podzieliło się z DGP, wynika, że od stycznia do maja 2015 r. cały sektor bankowy udzielił klientom indywidualnym kredytów hipotecznych (wyłączając kredyty powyżej 1 mln zł) o wartości 15,8 mld zł. To o 3,5 proc. mniej niż do maja 2014 r., kiedy wartość nowo udzielonych kredytów wyniosła 16,41 mld zł. Po uwzględnieniu kredytów na więcej niż 1 mln zł banki i SKOK-i przyznały w tym czasie o 5,4 proc. mniej kredytów mieszkaniowych niż w analogicznym okresie 2014 r., na kwotę niższą o 3 proc. Danymi za całe I półrocze BIK będzie dysponowało w sierpniu.
Tak słabymi danymi, mimo rekordowo niskich stóp procentowych i tanich kredytów, nie jest zaskoczony dr Jacek Furga, przewodniczący komitetu ds. finansowania nieruchomości przy Związku Banków Polskich i prezes Centrum AMRON, które co kwartał analizuje ten segment pożyczek. Wskazuje, że z informacji spływających z banków, na razie wstępnych, wynika, że rośnie prawdopodobieństwo, iż w II kw. nie zobaczymy tradycyjnego sezonowego wzrostu sprzedaży kredytów po słabszym zwykle początku roku.
Dodaje, że wśród chętnych na kredyt wzrosła w tym czasie niepewność, która nie ułatwia decyzji o zadłużaniu się na wysokie kwoty. To efekt m.in. sytuacji społecznej i politycznej w kraju oraz za granicą, m.in. w Grecji.
– Polska stoi w przededniu wyborów parlamentarnych, a ze względu na możliwość zmiany u sterów władzy ludzie nie wiedzą, jakie decyzje niedługo będą zapadać w zakresie gospodarki, czy nie wpłyną one na ich możliwość obsługi zadłużenia. Niewykluczone, że po wyborach i wyjaśnieniu przyszłości Grecji w strukturach europejskich apetyty na kredyty mieszkaniowe wzrosną – ocenia szef Centrum AMRON.
Według naszego rozmówcy, specjalisty ds. kredytów hipotecznych jednego z największych krajowych banków, rynek sprzedaży kredytów coraz bardziej rozmija się z rynkiem sprzedaży mieszkań. Bo o ile chętnych na kredyty nie przybywa, o tyle na lokale, szczególnie od deweloperów, jak najbardziej. Z danych, które DGP zebrał od kilkunastu największych krajowych deweloperów, wynika, że w pierwszej połowie 2015 r. spółki te znalazły chętnych na ponad 8,1 tys. lokali. To aż o 26 proc. więcej niż w I połowie ubiegłego roku. To zasługa m.in. przesuwania oszczędności z nisko oprocentowanych lokat do segmentu nieruchomości.
Wiele z tych transakcji finansowanych jest jednak gotówką lub z bardzo dużym jej udziałem. Na przykład w Ronson Development w I połowie 2015 r. odsetek klientów gotówkowych liczony średnio dla wszystkich inwestycji firmy utrzymywał się na poziomie ok. 25 proc. Przed rokiem było to ok. 10–15 proc. W LC Corp w zależności od projektu udział ten wynosi od mniej niż 10 proc. do ponad 50 proc. wszystkich transakcji. W Budimexie Nieruchomości to od kilkunastu do 40 proc. klientów.
Rozmówcy DGP wskazują przy tym, że bankowcy bardzo różnią się w podejściu do segmentu kredytów hipotecznych. Wielu z nich promowanie hipotek wstrzymało, a inne zabierają ich miejsce na rynku. To oznacza, że w najbliższych sprawozdaniach pojedynczych banków mogą pojawić się duże różnice sprzedaży hipotek.
W mBanku ten rok pod względem sprzedaży takich kredytów jest znacząco lepszy, zarówno licząc kwartał do kwartału, jak i rok do roku. I to zarówno pod kątem ilościowym, jak i wartościowym.
– Wynika to z realizacji przyjętego przez mBank planu sprzedaży – informuje Daniel Iwin kierujący wydziałem kredytów hipotecznych mBanku. Pytany o cały rynek kredytów hipotecznych spodziewa się jednak, że 2015 r. może się dla niego zakończyć na podobnym poziomie co rok poprzedni.
Informacji o najnowszych wynikach sprzedaży nie udziela jeszcze PKO BP, inny duży gracz w tym segmencie. Co do sytuacji na całym rynku wskazuje zaś, że w tym segmencie powoli widać wpływ zacieśniania polityki udzielania kredytów hipotecznych.
– Jest lekkie schłodzenie powodujące zmniejszenie wolumenów kredytów hipotecznych – wskazuje biuro prasowe PKO BP.
W tym roku minimalny wkład własny przy kredycie musi wynosić 10 proc. W 2017 r. ma osiągnąć już 20 proc.
Komentarze (15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeI co się w tym temacie dzieje, a no nic. Pojawiają się właśnie takie durne artykuły namawiające obywateli do założenia sobie własnymi rękami chomąta na szyję, które będą dźwigać przez lata bez gwarancji spłaty zadłużenia, bez gwarancji pracy i bez gwarancji ochrony prawnej ze strony państwa, któremu musze płacić kolejny haracz bez względu na to czy mam na to środki czy nie.
Państwo stało się dla przeciętnego obywatela wrogiem, a przyjacielem dla przestępców ( tyle nie wyjaśnionych afer ).
Dawniej król lub cesarz kiedy mu jakiś urzędnik podpadł jednym cieciem rozwiązywał problem, a dziś sądy, grupy interesów mają coś do powiedzenia, tylko sprawiedliwości nie widać.
Pocieszam się tym, że przychodzi w końcu czas rewolucji, która zmiata wszystko, a czas jak widać przyspiesza i wydarzenia również. Nierówność dominuje wszędzie i to zmusi ludzi do desperacji, a litości nie będzie.
I tu pytanie, czy nie warto panowie bogacze podzielić się swoim majątkiem by zachować choćby 10%, czy lepiej stracić wszystko? Współczesna historia pokazuje coraz więcej przykładów. Mieli wszystko, Saddam, Mubarak, Kadafi itp. a dziś leżą w ziemi i nic im nie jest już potrzebne.
Dziwi mnie głupota tych ludzi, niby wielu z nich było po światowej sławie uczelniach gdzie nie nauczyli ich tak prostej wiedzy.
A kredytów nie brać, żyć tak jak dawniej na kupie, cieszyć się sobą, skromnie ale na własnym, a banki będą dla ludzi nie odwrotnie.
Tego życzę Wam ja!!!
Bez samochodu żyć można, bez nart w Dolomitach również, ale bez chleba i wolności Nie!!!
Amen
I będzie nowy raj,a ludzie bez jaj ! Ogoloceni z wszystkiego ,wynarodowione unijne tulacze psy o nazwie "europejczyki? !
n/w. kom.
Nie brak środków lecz pobieranie kredytów jest obciążone ryzykiem (bierze ok.10% za kredyt a przy lokacie płaci 2% eldorado,żyć nie umierać !) ) ,że bank nie zniszczy jak bywało np. dał cztery raty a piątej nie dał pod byle pozorem , zniszczył firmę nakazem natychmiastowego zwrotu kredytu licytacją (info media) . Firmę zlicytował sprzedał za grosze (np.jakiemuś kolesiowi ?) co często nawet długu nie pokrywało,dłużnikowi wisi dalej część długu !!! . Tu jest "pies pogrzebany "czy PIS tego nie wie?. Tu są zatory obrotu finansowego !
A kto da gwarancje złotówkowiczom że WIBOR za kilka lat nie będzie wynosił 20 % i wtedy złotówkowicze będą mieli do oddania kilka razy więcej niż wzięli ?
zakladanie spraw sadowych wcelu obrony wlasnych cywilnych spraw tez nie sa w kregu Polakow!
popatrzyc nalezy i wine przypisac systemowi dyktatorskiemu jaki panuje w razie gdy ktos uczepi sie obywatela ! najlepiej nic nie miec, nic nie zalatwiac zyc i nic nie chciec do nieczego tez sie nie mieszac! bo i w sadzie mozesz z pokrzywdzonego w tym kraju zostac obciazonym za winy ktorych wogole nie zrobiles wlacznie z oplaceniem spraw ktorych nie zakladales i nie miales nic wspolnego z nimi!
rzeczywistosc POLSKA przeraza - jesli nawet nieruchomosci komunalne kradna hochsztaplerzy i nic im sie nie dzieje, ani tym ktorzy pomogli papierki pozbierac przy pomocy falszowania ??? - o czym my mowimy kolesie?
Deweloperzy nabudowali, banków i ofert kredytowych multum, a Polak się waha... O co mu chodzi?