Nadzór wymaga od osób chcących wziąć kredyt mieszkaniowy udziału własnego. Część z nich może się zwrócić ku specjalistycznym bankom hipotecznym. Tu żądania odnośnie do wkładu mogą być niższe.
Banki hipoteczne zdobyły niewielki udział w rynku / Dziennik Gazeta Prawna
Wejście w życie znowelizowanej rekomendacji S w styczniu tego roku spowodowało, że osoby, które starają się o kredyt mieszkaniowy, muszą dysponować gotówką na co najmniej 5 proc. wartości mieszkania. Wymóg posiadania wkładu własnego utrudnia uzyskanie kredytu w bankach uniwersalnych. Równocześnie zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego pomagają specjalistycznym bankom hipotecznym, które akcję kredytową refinansują dzięki emisji listów zastawnych.
Instytucje te wprawdzie nie mogą udzielać kredytów na 100 proc. rynkowej wartości nieruchomości, ale mogą na... 100 proc. wyceny bankowo-hipotecznej. Bankowcy mówią, że z reguły wycena bankowo-hipoteczna jest o kilka procent niższa od rynkowej ceny kredytowanej nieruchomości, ale obecnie ta różnica przestaje mieć znaczenie.
Według Anny Miler, dyrektor departamentu sprzedaży kredytów detalicznych w mBanku Hipotecznym, obecnie klient może liczyć na kredyt w podobnej wysokości zarówno w banku uniwersalnym, jak i hipotecznym. – Znowelizowana rekomendacja S w praktyce zrównuje możliwości banków hipotecznych z bankami uniwersalnymi w zakresie maksymalnej wysokości kredytu w stosunku do wartości zabezpieczenia – uważa dyrektor Miler.
Na tym jednak nie koniec – w kolejnych latach banki hipoteczne zyskają przewagę nad uniwersalnymi. Zgodnie z obowiązującą rekomendacją S banki uniwersalne swoje wymogi odnośnie do wkładu będą zwiększały co roku o 5 pkt proc. aż do 20 proc. w 2017 r. – W tej sytuacji pozycja konkurencyjna instytucji hipotecznych będzie się znacząco poprawiała – twierdzi przedstawicielka mBanku Hipotecznego.
Nie wszyscy są jednak optymistami. – Wydaje mi się, że gdyby wycena w oparciu o bankowo-hipoteczną wartość nieruchomości okazała się korzystniejsza niż przestrzeganie limitów zalecanych przez rekomendacje KNF, to banki hipoteczne włączą wewnętrzne ograniczenia, by nie narażać się na działania nadzoru – mówi Agnieszka Nierodka, główna ekonomistka Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego.
Klient, który chciałby skorzystać z oferty banku hipotecznego, na razie nie ma dużego wyboru. Na rynku działają dwie takie instytucje, oprócz mBanku Hipotecznego także Pekao Bank Hipoteczny. Ten drugi udziela kredytów tylko podmiotom instytucjonalnym.
mBank Hipoteczny klientów indywidualnych już obsługuje. Od kilku tygodni osoby wnioskujące o kredyt mieszkaniowy w mBanku wypełniają jednocześnie wniosek o kredyt w mBanku Hipotecznym. Ale na razie skala sprzedaży jest niewielka.
Według danych Fundacji na rzecz Kredytu Hipotecznego wartość kredytów udzielonych przez banki hipoteczne na nieruchomości mieszkaniowe nieznacznie przekracza miliard złotych. Dla porównania portfel kredytów mieszkaniowych banków uniwersalnych na koniec ubiegłego roku przekraczał 330 mld zł.
Jednak wkrótce sytuacja może się zmienić. Swój własny bank hipoteczny chce utworzyć największy detalista w kraju PKO BP, który złożył już w tej sprawie wniosek do KNF. Specjalistyczna instytucja ma powstać na bazie przejmowanego Nordea Bank Polska. Udział banku hipotecznego w sprzedaży nowych kredytów PKO ma wynosić nawet 30 proc. – Utworzenie nowego podmiotu w naszej grupie to element realizacji strategii, która zakłada m.in. stworzenie fabryk produktowych, wspieranych przez bank pod względem operacyjnym, kapitałowym oraz dystrybucyjnym – powiedział Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. O planach utworzenia własnego banku hipotecznego wspominał także Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK.
Klienci, którzy chcieliby skorzystać z oferty banku hipotecznego, muszą się pogodzić z tym, że na razie jest ona droższa od propozycji banków uniwersalnych.
Idą zmiany
Trwają prace nad nowelizacją ustawy o bankach hipotecznych i listach zastawnych. Eksperci liczą, że dzięki niej rozwój tego rynku znacznie przyspieszy. Planowane zmiany mają polegać przede wszystkim na usprawnieniu procesu emisji listów zastawnych oraz na poprawie ratingu tych listów. Ma się to odbyć m.in. poprzez zmiany w prawie upadłościowym, które będzie lepiej zabezpieczać interesy właścicieli listów zastawnych w sytuacji bankructwa banku hipotecznego. To z jednej strony ma pozwolić na zainteresowanie tymi instrumentami inwestorów zagranicznych. Z drugiej strony obniży koszt finansowania, w rezultacie spadnie cena kredytów udzielanych przez banki hipoteczne. Specjaliści mają nadzieję, że nowelizacja wejdzie w życie jeszcze w tym roku.
Zobacz lutowy ranking kredytów hipotecznych na Forsal.pl