Bierny Sąd Najwyższy, zamiast merytorycznie wspierać sądy powszechne w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, pozostawia je z problemem, do rozwiązania którego nie rwą się ani legislator, ani władza wykonawcza.
Pod koniec listopada 2020 r. w portalu Prawo.pl ukazały się wypowiedzi I prezes SN dr hab. Małgorzaty Manowskiej, dotyczące możliwości podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały w sprawie sporów frankowych. Wymagają one krytycznego komentarza, trwa bowiem intensywna publiczna debata o ugodach w sprawach frankowych.
Część wypowiedzi nie budzi kontrowersji. M. Manowska – a jej pogląd z uwagi na pełnioną funkcję jest przecież miarodajny – deklaruje, że rozumie oczekiwania, że SN sformułuje wskazówki interpretacyjne w zakresie kredytów frankowych, podkreśla złożoność problematyki, która powoduje, że trudno jest sformułować właściwe zagadnienia prawne tak, by ich rozstrzygnięcie pomagało sądom, „nie powodując jednocześnie jeszcze większego zamieszania”. Informuje również, że „już dawno zainicjowała prace nad przygotowaniem zagadnień prawnych, które mogłyby zostać przedstawione powiększonemu składowi SN”, i że nie zamierza podjąć decyzji pod wpływem presji, co wynika ze świadomości powagi sytuacji, choć wydaje się jej, że „wkrótce sformułowanie stosownych pytań stanie się możliwe”.
Pozostała część wypowiedzi, to jest: informacja, że SN wystąpił do sądów powszechnych z pytaniem, czy w ich orzecznictwie występują rozbieżności; opinia, że kompleksowe oraz społecznie i gospodarczo optymalne rozwiązanie problemów związanych z kredytami frankowymi może wykraczać poza kompetencje władzy sądowniczej; oraz sugestia, że warto poszukiwać rozwiązań również w pozasądowych formach rozstrzygania sporów, budzi natomiast zdziwienie, szczególnie biorąc pod uwagę funkcję I prezesa SN, pełnioną przez ich autorkę. W wypowiedziach M. Manowskiej zaskakuje przede wszystkim brak aktualności. Takie stanowisko, pochodzące z SN, wnosiłoby być może pewien asumpt do debaty publicznej w 2015 r., choć nawet i wówczas mogłoby zostać uznane za próbę przerzucenia odpowiedzialności za rozwiązanie problemu w jego wymiarze prawnym na kogoś innego. W roku 2020 ich lektura jest co najmniej zastanawiająca.

Cywilistyczny gigant

Niewątpliwie umowy frankowe rodzą wiele skomplikowanych problemów prawnych, dotyczących zróżnicowanych zagadnień. Problemy te nie ujawniły się jednak nieoczekiwanie. W bazie danych prowadzonej przez Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu umieszczone są obecnie informacje dotyczące prawie 3 tys. wyroków zapadłych w sprawach frankowych. Lista skarg kasacyjnych w tych sprawach jest długa (patrz ramka).
W prawie cywilnym problemy generujące gorące spory dogmatyczne pojawiają się dość często, co może wynikać z polemicznej natury prawników. Nieczęsto jednak sporom dogmatycznym towarzyszy masowość sporów sądowych, która wywołuje reperkusje społeczno-gospodarcze, generuje liczne wypowiedzi SN i regularnie gości na pierwszych stronach gazet. Trudno więc zrozumieć, jakich dalszych informacji poszukuje SN, zwracając się do sądów powszechnych. Już sama analiza orzecznictwa SN wystarczyłaby do stwierdzenia, że rozbieżności istnieją, oraz zidentyfikowania zagadnień wymagających wypowiedzi.

Sądy powszechne toną – rzućmy im kamień!

Decyzja o zwróceniu się z pytaniami do sądów powszechnych dziwi jednak nie tylko z powodu szerokiej dostępności materiałów. Sądy powszechne są obecnie bardzo obciążone sprawami frankowymi – liczne publikacje prasowe donoszą o lawinowym wręcz wzroście liczby pozwów. W sądach toczy się już kilkadziesiąt tysięcy spraw. Co więcej – trwa pandemia, co w znaczący sposób utrudnia funkcjonowanie sądów doświadczających braków kadrowych i materiałowych. Kierowanie do sądów powszechnych w tym okresie tego rodzaju pytań przez SN, który co do zasady dysponuje tak materiałami, jak i wyspecjalizowanym Biurem Studiów i Analiz, i powinien wspierać działalność orzeczniczą sądów powszechnych, wydaje się być pomysłem chybionym. Oczywiście nie można wykluczać, że pogłoski o zarządzonych przez kierownictwo SN redukcjach w Biurze Studiów i Analiz są prawdziwe, i że wpłynęły one negatywnie na możliwości analityczne Sądu Najwyższego.

Jak odnaleźć problem?

Pytanie o to, jakie zagadnienia wymagają reakcji SN w celu rozwiązania problemów prawnych, wbrew deklaracjom kierownictwa SN, nie budzi obecnie większych wątpliwości. Wnioski w tym zakresie można wyciągnąć nie tylko na podstawie rozbieżności orzeczniczych, występujących w orzecznictwie SN. Tej tematyce poświęcone są również liczne i obszerne wypowiedzi prasowe. Biorąc pod uwagę, jak szybko rozwija się sytuacja na tle kredytów frankowych, tradycyjnie ważna w Polsce dyskusja dogmatyczna przeniosła się na łamy prasy codziennej. Należy oczywiście pamiętać, że część artykułów publikowana jest w ramach akcji lobbingowej, prowadzonej przez strony sporu (por. E. Łętowska „Co ujawnia dyskurs o kredytach frankowych, czyli o świadomym i nieświadomym uwikłaniu prawników” EPS 4/2020 – a podaną tam egzemplifikację obecnie można tylko pomnożyć). Niewątpliwie jednak wyrażane publicznie opinie, bez względu na wagę przedstawionej w nich argumentacji, pozwalają określić, gdzie leżą problemy. Inspirację odnaleźć można również tak w pytaniach prawnych kierowanych przez sądy powszechne do SN (np. sygn. akt III CZP 11/20, sygn. akt III CZP 87/19), jak do TSUE. Brak aktywności SN powoduje bowiem, że kwestie, które powinny były zostać rozstrzygnięte na poziomie krajowym, stają się przedmiotem analizy Luksemburga.

O czym należałoby rozstrzygnąć?

Z pewnością rozstrzygnięcia SN wymaga określenie, jaki skutek dla dalszego trwania umowy ma stwierdzenie abuzywnego charakteru klauzuli przeliczeniowej, to jest, czy zgodnie z prawem polskim taka umowa może wciąż obowiązywać. Mimo sugestii TSUE zawartej w tym zakresie w wyroku C-260/18 Dziubak, stwierdzenie, czy dana umowa może dalej obowiązywać, należy do sądów krajowych. To wymagałoby stwierdzenia, jaki charakter na tle prawa polskiego mają klauzule przeliczeniowe. Czy regulują one wyłącznie dodatkowy mechanizm waloryzacyjny (tak wyroki SN z 15 marca 2013 r., sygn. akt I CSK 313/12; z 2 kwietnia 2015 r., sygn. akt I CSK 257/14; z 22 stycznia 2016 r., sygn. akt I CSK 1049/14; z 1 marca 2017 r., sygn. akt IV CSK 285/16; czy z 14 lipca 2017 r., sygn. akt II CSK 803/16), czy też należy je zakwalifikować jako essentialia negotii umowy, w związku z czym po ich wykreśleniu umowa nie może dalej funkcjonować (tak: wyrok sygn. akt V CSK 382/18). Przekonujące w tym zakresie jest stanowisko wyrażone przez SN w orzeczeniu sygn. akt I CSK 242/18. SN powinien się również pochylić nad pytaniem, czy i na ile różnice w konstrukcji kredytów denominowanych i indeksowanych wpływają na skutki usunięcia klauzuli abuzywnej z umowy. Warto tu wskazać, że dla TSUE ta kwestia nie miała znaczenia.
Stwierdzenie, że umowa może dalej obowiązywać, jest nie tylko zgodne z prawem polskim, jak kilka już razy stwierdził sam SN (wyrok sygn. akt V CSK 382/18 jest w tym zakresie oparty na błędnej wykładni prawa EU), ale również spełnia przesłanki efektywności sankcji wymaganej przez prawo UE. Co więcej, jest ono niezwykle korzystne z punktu widzenia ekonomii procesowej, eliminuje bowiem możliwość powstania sporów na tle szeroko rozumianych rozliczeń stron po upadku umowy.
Rozstrzygnięcie takie nie zamyka jednak możliwości żądania stwierdzenia przez sąd braku dalszej możliwości obowiązywania umowy. Zastosowanie na tle prawa krajowego kryteriów obiektywnych do stwierdzenia, czy umowa może dalej obowiązywać, czego wymaga prawo UE (C-453/10, Pereničová pkt 32), zostało sformułowane na tle minimalnego charakteru dyrektywy 93/13. Oznacza to (pkt 34–35), że na poziomie krajowym dopuszczalne jest uwzględnienie interesu konsumenta, w sytuacji kiedy konsument żąda stwierdzenia, że umowa nie może dalej obowiązywać (kryteria subiektywne). SN mógłby więc wypowiedzieć się również w kwestii rozliczeń między stronami po stwierdzeniu, że umowa nie może dalej obowiązywać. W tym zakresie wskazane byłoby odniesienie się do:
  • podstawy prawnej stwierdzenia upadku umowy; podstawy prawnej rozliczeń świadczeń między stronami (co rozwiązałoby również kwestię przedawnienia);
  • dopuszczalności roszczeń za korzystanie z kapitału wysuwanych wobec konsumentów przez banki.
Chodzi tu przede wszystkim o wskazanie podstawy prawnej upadku umowy oraz określenie, w jakiej formie miałaby zostać ona dokonana (stwierdzenie nieważności/ubezskutecznienie). Biorąc pod uwagę, że stwierdzenie nieważności zrosło się w polskiej dogmatyce z koncepcją, że umowa jest nieważna od samego początku, stosowanie art. 58 k.c. wprost budzi ogromne wątpliwości. W przypadku stwierdzenia abuzywności zastosowanie przesłanek do stwierdzenia nieważności zależy od woli konsumenta, co nie wpisuje się w dotychczasowe rozumienie mechanizmu normy ujętej w art. 58 k.c. Być może więc lepszym rozwiązaniem byłoby oparcie mechanizmu ubezskutecznienia umowy wprost na art. 3851 k.c.?
Kwestia podstawy rozliczeń przestaje już chyba powoli budzić wątpliwości (condictio causa finita), choć i ona zasługuje na uwagę SN. Dalej SN powinien wskazać mechanizm rozliczenia, zapewniający skuteczną ochronę konsumencką (czyli – zakończenie sporu najlepiej w ramach jednego postępowania), przy wykorzystaniu mechanizmów polskiej procedury cywilnej, co rodzi ogromne problemy dla sądów powszechnych. Na koniec, w świetle prawa europejskiego, brak możliwości uznania dalszych roszczeń banków nie powinien budzić jakichkolwiek wątpliwości Sądu Najwyższego (choć orzeczenie sygn. akt V CSK 382/18, pokazuje, że tak niestety nie jest). Kwestia ta może jednak stać się wkrótce przedmiotem rozstrzygnięcia TSUE, co rozwiązałoby problem ostatecznie poza strukturami rodzimego sądownictwa.
Sąd Najwyższy niewątpliwie korzystnie wpłynąłby na ujednolicenie orzecznictwa sądów powszechnych, gdyby udzielił również wskazówek dotyczących metodologii prawidłowego stosowania prawa europejskiego w sprawach frankowych. Chodzi tu szczególnie o sekwencję decyzji, koniecznych do podjęcia przez sąd rozstrzygający sprawę frankową. Mechanizm europejski jest w tym względzie wyjątkowo skomplikowany i wymagający.

Ustawą w problem

Na tle stwierdzenia, że kompleksowe oraz społecznie i gospodarczo optymalne rozwiązanie problemów związanych z kredytami frankowymi może wykraczać poza kompetencje władzy sądowniczej, pojawiają się dwie uwagi. Po pierwsze, celem SN nie jest kompleksowe (i optymalne pod wieloma względami) rozwiązanie problemów frankowiczów, lecz rozstrzygnięcie konkretnych zagadnień prawnych w poszerzonym składzie. Sądy powszechne, przygniecione lawiną pozwów, borykają się obecnie z bardzo konkretnymi problemami prawnymi, co intensyfikują kolejne niestabilne w treści rozstrzygnięcia SN. SN powinien jak najszybciej ustabilizować własną linię orzeczniczą i dać sądom powszechnym jasne wskazówki interpretacyjne.
Po drugie, przekonanie, że co do zasady problem frankowy najlepiej byłoby rozwiązać legislacyjnie, jest niewątpliwie słuszne. Niestety, regulacja zagadnień związanych z kredytami walutowymi spotykała się w Polsce od samego początku z ogromną wstrzemięźliwością legislatora, a podejmowane próby rozwiązania problemu frankowego przypominały raczej działania pozorowane: jak coś uchwalić, aby nic nie uchwalać. Jest w tym pewna logika: w okresie boomu kredytów walutowych przedstawiciele obecnej formacji politycznej bardzo stanowczo wypowiadali się przeciw jakimkolwiek ograniczeniom w dostępności tego rodzaju kredytów (w tym – nawet przeciw niewiążącym zaleceniom KNF). Mimo że jednym z postulatów Andrzeja Dudy podczas pierwszej kampanii wyborczej było rozwiązanie problemów frankowych, przyjęta ostatecznie z jego inicjatywy ustawa ma co najwyżej znikomy wpływ na rzeczywistość. I choć – teoretycznie rzecz ujmując – interwencja legislacyjna byłaby najlepszym rozwiązaniem problemu (zresztą środowiska frankowiczów do niej aktywnie dążyły), przekonanie, że opcja legislacyjna jest dziś realną alternatywą, wskazuje na nadmierny chyba optymizm.

Więc może się dogadajmy?

Doktor hab. M. Manowska sugeruje ponadto, że bardziej efektywnym sposobem rozwiązania sporu frankowego byłyby ugody pozasądowe. O ile trudno nie zgodzić się z takim stanowiskiem, to jednak należy zauważyć, że jednym z podstawowych powodów, dla którego trudno jest oczekiwać, że ugody będą obecnie masowo zawierane, jest istniejący stan niepewności prawnej, wynikający z bierności Sądu Najwyższego. W jaki sposób znaleźć kompromisowe rozwiązanie, jeżeli banki wciąż oczekują na potwierdzenie przez SN możliwości „żądania rekompensaty za wykorzystany kapitał” (tak Dom Maklerski mBanku w niedawnych doniesieniach prasowych). Propozycje, które pojawiły się ostatnio, mogą okazać się niewystarczająco atrakcyjne dla dużej grupy potencjalnych powodów, szczególnie biorąc pod uwagę niezwykłą – dochodzącą do 90 proc. skuteczność batalii sądowych, oraz to, że rzecznik finansowy już uznał żądanie wynagrodzenia przez banki za nieuczciwą praktykę rynkową (za stosowanie której grożą potężne sankcje finansowe). Potwierdzają to zresztą liczne wypowiedzi prawników reprezentujących frankowiczów.
Dyskusja toczona obecnie na temat ugód, w której ton wpisują się doskonale wypowiedzi kierownictwa SN, ilustruje, jak silne jest w Polsce lobby bankowe. Niezwykle symptomatyczne są w tym zakresie wypowiedzi przewodniczącego KNF J. Jastrzębskiego. Jeszcze w marcu 2020 r. deklarował on, że nadzór nie podda się lobbingowej presji organizacji zrzeszającej banki, i wzywał do refleksji nad „potrzebą pokoleniowej zmiany w organizacji, której głos może być odbierany jako głos całego środowiska”, obecnie natomiast nawołuje do ugód, używając argumentacji, której nie powstydziliby się najtwardsi lobbyści. Szczególnie zawstydzający w ustach przewodniczącego KNF jest klasyczny argument bankowców o uprzywilejowaniu frankowiczów w stosunku do złotówkowiczów. Pokazuje to, w jak głębokim kryzysie jest obecnie w Polsce koncepcja praworządności.

Nihil novi sub sole z lekkim twistem

Frankowicze nigdy nie mieli szczęścia do SN. Stanowisko I prezes SN to kontynuacja wcześniejszej postawy SN, który nie tylko unikał zajęcia stanowiska (w szczególności w składach siódemkowych), ale również ma na swoim koncie wiele rozstrzygnięć naruszających dyrektywę 93/13. W wypowiedziach dr hab. M. Manowskiej szczególnie uderza to, że ich autorka przerzuca odpowiedzialność za rozwiązanie problemu leżącego w kompetencjach SN nie tylko na władzę ustawodawczą i strony, lecz również na sędziów sądów niższych instancji. To SN sprawuje wymiar sprawiedliwości przez zapewnienie zgodności z prawem i jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych (art. 1 ust. 1 lit. a ustawy o SN). Bierny SN, zamiast wspierać sądy powszechne w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, pozostawia je bez wsparcia merytorycznego z problemem, do rozwiązania którego nie rwą się ani legislator, ani władza wykonawcza. Bezczynność SN doskonale wpisuje się w postawę charakterystycznego sędziowskiego oportunizmu: in dubio contra activitatem. Jest to postawa szczególnie nieodpowiednia w odniesieniu do europejskiego prawa konsumenckiego, które wymaga osiągnięcia effet utile – budowy standardu ochronnego. Od SN należy jednak oczekiwać tak aktywności w zakresie wsparcia konsumentów, jak i w zakresie wsparcia sądów powszechnych.

Świecić przykładem!

Bez wątpienia problemy, z którymi musi zmierzyć się SN, są niezwykle skomplikowane. Rozstrzygnięcie ich wymaga nie tylko wiedzy, ale również nowatorskiego myślenia (ze względu na konieczność zapewnienia zgodności z prawem UE) i ogromnej sprawności argumentacyjnej (aby przebić się przez lobbystyczny szum informacyjny). Problemy, w odniesieniu do których należy się ustosunkować, są albo całkowitą nowością w prawie polskim, albo wymagają zastosowania znanych już (choć rzadko używanych w praktyce) narzędzi dogmatycznych, i to w sytuacji ogromnej presji ekonomicznej i politycznej. SN jako odpowiedzialny za zapewnienie zgodności z prawem i jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych, realizując swoje funkcje, powinien świecić przykładem sądom powszechnym i dostarczać im pomocy i wsparcia. Pytanie sądów o kwestie doskonale znane pytającemu z jego własnej praktyki przypominają raczej działania dylatoryjne, znane zwłaszcza procedurze cywilnej.
Trudno zrozumieć, jakich dalszych informacji poszukuje SN, zwracając się do sądów powszechnych. Już sama analiza orzecznictwa SN wystarczyłaby do stwierdzenia, że rozbieżności istnieją, oraz do zidentyfikowania zagadnień wymagających wypowiedzi
Spory frankowe w Sądzie Najwyższym
Lista skarg kasacyjnych w tych sprawach jest długa i obejmuje orzeczenia: z 13 czerwca 2012 r., sygn. akt II CSK 515/11; z 15 marca 2013 r., sygn. akt I CSK 313/12; z 19 marca 2015 r., sygn. akt IV CSK 362/14; z 13 marca 2015 r., sygn. akt IV CSK 362/14; z 2 kwietnia 2015 r., sygn. akt I CSK 257/14; z 14 maja 2015 r., sygn. akt II CSK 768/14; z 30 września 2015 r., sygn. akt I CSK 800/14; z 15 stycznia 2016 r., sygn. akt I CSK 125/15; z 22 stycznia 2016 r., sygn. akt I CSK 1049/14; z 1 marca 2017 r., sygn. akt IV CSK 285/16; z 14 lipca 2017 r., sygn. akt II CSK 803/16; z 20 czerwca 2018 r., sygn. akt III CZP 29/17 (w składzie siedmiu sędziów); z 24 października 2018 r., sygn. akt II CSK 632/17; z 27 lutego 2019 r., sygn. akt II CSK 19/18; z 4 kwietnia 2019 r., sygn. akt III CSK 159/17; z 9 maja 2019 r., sygn. akt I CSK 242/18; postanowienie SN z 18 września 2019 r., sygn. akt V CSK 152/19; z 29 października 2019 r., sygn. akt IV CSK 309/18; z 7 listopada 2019 r., sygn. akt IV CSK 13/19; z 11 grudnia 2019 r., sygn. akt V CSK 382/18; wyrok SA w Warszawie z 19 listopada 2019 r., sygn. akt ACa 265/19 przyjęty do rozpoznania na rozprawie 23 października 2020 r., sygn. akt I CSK 179/20. Trudno stwierdzić, czy ta lista jest kompletna, ponieważ wyszukiwarka na stronie SN nie umożliwia wyszukiwania tematycznego. Co więcej, w 2019 r. Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego opublikowało kompleksową analizę kwestii związanych z kredytami frankowymi „Kredyty Walutowe. Węzłowe zagadnienia”.