Trudniej o pożyczkę będzie nie tylko firmom, lecz także klientom indywidualnym. To efekt m.in. wzrostu obciążeń nakładanych na sektor.
ikona lupy />
Polityka kredytowa banków / DGP
Pierwsza połowa roku upływa pod znakiem ograniczania przez banki dostępu do kredytów – wynika z opublikowanej w poniedziałek ankiety Narodowego Banku Polskiego przeprowadzonej wśród przewodniczących komitetów kredytów. NBP co kwartał odpytuje osoby odpowiedzialne za politykę kredytową w bankach o bieżącą sytuację oraz oczekiwania na najbliższe trzy miesiące. Na tej podstawie kreśli obraz rynku kredytowego. Najnowszy raport wskazuje, że uzyskanie pożyczki w niektórych segmentach rynku już stało się trudniejsze. Wiosna nie przyniesie poprawy.
„W I kwartale 2019 r. banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów dla przedsiębiorstw. Skala zaostrzenia była większa w segmencie kredytów długoterminowych dla dużych przedsiębiorstw i kredytów krótkoterminowych dla małych i średnich przedsiębiorstw” – napisał w podsumowaniu ankiety NBP.
W przypadku tych pierwszych zaostrzenie kryteriów objęło około jednej trzeciej rynku. W krótkich kredytach dla segmentu MSP tym razem było nieco lepiej, ale był to równocześnie czwarty z rzędu kwartał, w którym banki podnosiły poprzeczkę potencjalnym kredyto biorcom. Na II kwartał ograniczenie dostępu do krótkoterminowych pożyczek – czyli finansowania obrotowego – dla mniejszych firm zapowiedziała ponad połowa uczestników ankiety.
Najczęściej deklarowane sposoby na ograniczenie dostępu do kredytów firmom to podniesienie marży kredytowej, skrócenie maksymalnego okresu kredytowania albo ograniczenie maksymalnej kwoty. „Banki, które zaostrzyły politykę kredytową w I kwartale 2019 r., uzasadniały to głównie wzrostem ryzyka branży, w tym szczególnie branży budowlanej, oraz przyczynami nieuwzględnionymi w ankiecie, m.in. rozwojem narzędzi do oceny kredytobiorców” – podaje NBP.
Ale jest jeszcze jeden powód: – Przy wysokich obciążeniach banki mogą rezygnować z mniej rentownej części działalności. Jeśli zdolność generowania kapitału będzie niższa, to będzie mniej kapitału, by finansować gospodarkę – mówił wczoraj dziennikarzom Sławomir Sikora, prezes Banku Handlowego. Zastrzegał, że takie konsekwencje będą w dłuższym terminie.
Wielu bankowców ocenia jednak, że to zjawisko ma miejsce już teraz. Związek Banków Polskich w niedawnym raporcie wskazał, że dynamika kredytów jest mniejsza od nominalnego wzrostu gospodarczego, co oznacza, że udział kredytów w PKB maleje. Mniej dochodowe są kredyty dla firm, zwłaszcza długoterminowe. Dodatkowo wiążą się z nimi większe niż w odniesieniu do pożyczek dla klientów indywidualnych wymogi kapitałowe.
O jakie obciążenia chodzi? Przede wszystkim o podatek od instytucji finansowych. – Jesteśmy jedynym europejskim krajem, w którym taki podatek idzie na wydatki budżetowe, a nie na zwiększenie możliwości systemu gwarantowania depozytów – mówi DGP szef jednego z banków. Przedstawiciele sektora nie posuwają się do tego, by zaproponować rezygnację z podatku. Chcieliby jednak, żeby pieniądze trafiały na BFG. Dzięki temu składki na fundusz mogłyby być mniejsze. Większe o ponad jedną czwartą opłaty na BFG (w skali całego sektora jest to niemal 2,8 mld zł) to główny powód słabszych wyników sektora na początku tego roku. Wiąże się to z tym, że zdecydowana większość składek musi być ujęta przez banki w sprawozdaniach za I kwartał.
Swoje rezultaty za ten okres zaprezentowały dotąd trzy działające na naszym rynku instytucje: w mBanku i Banku Handlowym zysk był o ok. 60 proc. mniejszy niż rok wcześniej. W Sant ander Bank Polska, który pod koniec ub.r. przejął podstawową działalność Deutsche Bank Polska, spadek zysku wyniósł 20 proc.
Dotychczas banki ratowały się, kładąc większy nacisk na kredyty dla gospodarstw domowych – szczególnie konsumpcyjne, które charakteryzuje wysokie oprocentowanie. Ale na początku tego roku i tu mieliśmy do czynienia z zaostrzeniem polityki. Powody? „Wzrost ryzyka związanego z przewidywaną sytuacją gospodarczą, wzrost udziału kredytów zagrożonych w portfelu kredytów konsumpcyjnych oraz większy popyt na kredyty” – wyjaśnia NBP. Pojedyncze instytucje zadeklarowały dalsze ograniczenie dostępu do kredytów konsumpcyjnych. W hipotekach taką zapowiedź dała więcej niż jedna czwarta rynku.