Najwięcej rozpraw "frankowych" jest w Warszawie, ale trafiają również na wokandy we Wrocławiu, Łodzi i Gdańsku. Z informacji, które otrzymał PAP wynika, że w 2018 roku w warszawskich sądach złożono 2549 nowych pozwów w sprawach dotyczących tego rodzaju kredytów. To obecnie jedna trzecia wszystkich spraw, jeśli pominąć te rozwodowe. Rok wcześniej było ich niespełna 1000.
Pozwy wpływają do wszystkich wydziałów cywilnych warszawskiego sądu. Zajmuje się nimi 61 sędziów. "Sprawy tzw. frankowiczów są sprawami skomplikowanymi pod względem prawnym, budzą wątpliwości w orzecznictwie, a pisma procesowe składane przez pełnomocników osiągają rozmiary od kilkudziesięciu do kilkuset stron. Przy tych danych wydaje się oczywiste, że musi to powodować spowolnienie w rozpoznawaniu tych z innych kategorii" - tłumaczy Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak dodaje skali opóźnień nie można jednak przedstawić w liczbach, bo nie ma na ten temat statystyk.
Z danych pochodzących z profilu "PozwałemBank" wynika z kolei, że w całym kraju nowych pozwów w skali roku może być łącznie nawet 7 tysięcy. Tylko do gdańskich sądów w okresie od 1 lipca 2017 roku do 31 grudnia 2018 roku wpłynęło ich łącznie 427. „W żadnej z tych spraw nie wydano jeszcze wyroku" - poinformował Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sędzia wyjaśnił, że rozprawy są na różnym etapie postępowania. "Przesłuchiwani są zawnioskowani świadkowie, bądź przeprowadzane są opinie biegłych sądowych ds. bankowości" - dodał.
Z kolei prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak szacuje, że "7-8 tysięcy to pozwy zbiorowe, a aktywnych umów kredytowych jest obecnie około 430 tysięcy”.
Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu poinformowało też, że skierowało pismo do Przewodniczącego Podkomisji rozpatrującej projekty ustaw o ponowne przeliczenie skutków ustaw dla polskiego społeczeństwa i gospodarki. "Wniosek jest uzasadniony faktem, iż w okresie ostatnich trzech lat zmieniła się liczba czynnych umów, natomiast dwa banki posiadające znaczną liczbę tych kredytów zamknęło swoją działalność w Polsce (...) SBB wielokrotnie podkreślało, że propozycje przedstawione przez Prezydenta (druk 811 oraz 1863) w żaden sposób nie rozwiążą problemu osób uwikłanych w toksyczne instrumenty finansowe, nazywane kredytami frankowymi. Przede wszystkim nie dotyczą one osób, którym bank wypowiedział umowę, a będących w najtrudniejszej sytuacji".
Z danych gromadzonych przez Biuro Informacji Kredytowej wynika, że liczba zobowiązań hipotecznych obsługiwanych we frankach szwajcarskich stale się zmniejsza. W ubiegłym roku ubyło z niej 47,6 tys. osób, ale nadal co piąty kredyt mieszkaniowy to kredyt frankowy.
W czwartek odbędzie się posiedzenie sejmowej podkomisji nadzwyczajnej zajmującej się tą kwestią. W ub.r. podkomisja zebrała się tylko dwa razy.
Obecnie w Sejmie są cztery projekty ustaw dotyczące frankowiczów. W porządku posiedzenia jest praca nad wszystkimi projektami ustaw ws. frankowiczów: dwóch poselskich oraz dwóch prezydenckich.
15 stycznia upłynęły cztery lata od tzw. czarnego czwartku, czyli skokowego umocnienia się franka, po uwolnieniu jego kursu wobec euro. To spowodowało wówczas znaczny wzrost kosztów obsługi kredytów mieszkaniowych, denominowanych i indeksowanych do szwajcarskiej waluty.