Sprawy frankowiczów pozostają w centrum zainteresowania opinii publicznej od dłuższego czasu. Debata obejmuje wiele wątków: treść rozstrzygnięć sądowych odbiegających od standardu wyznaczanego przez prawo UE, status kadry profesorskiej reprezentującej banki czy realność składanych przez polityków obietnic kompleksowego rozwiązania problemu.
Ostatnie dni przyniosły temat zapchania sądów przez frankowiczów: warszawski sąd okręgowy przyznał, że 30 proc. spraw, które wpłynęły w 2018 r., to sprawy frankowe. Upublicznienie tej informacji zintensyfikowało dyskusję na temat możliwych rozwiązań legislacyjnych, o których przyjęcie apelują również sędziowie. Zgodnie ze stanowiskiem warszawskiego SO, ze względu na ogromną liczbę i stopień skomplikowania spraw przyjęcie rozwiązań legislacyjnych to jedyny efektywny sposób na rozładowanie sądów i systemowe rozwiązanie problemów frankowiczów.
To niesłychanie niefortunne, że tematyka związana z wykorzystywaniem przez przedsiębiorców w umowach z konsumentami postanowień niedozwolonych zaistniała w świadomości opinii publicznej w związku z kredytami frankowymi. Ze względu na znaczenie tych umów, z jednej strony zabezpieczających żywotne interesy obywateli (finansowanie mieszkań), a z drugiej wpływających w masie na stabilność systemu bankowego, dyskusja nie skupia się na tym, w jaki sposób doprowadzić do eliminacji postanowień niedozwolonych z obrotu konsumenckiego, ale na tym, jak zabezpieczyć określone interesy.
Rozwiązania legislacyjne, które umożliwiają eliminację abuzywności z umów kredytowych, istnieją w systemie polskim: są to pochodzące z prawa europejskiego przepisy o kontroli abuzywności oraz o zwalczaniu i zapobieganiu nieuczciwym praktykom rynkowym. Problemem nie jest więc brak odpowiednich przepisów, lecz nieefektywny sposób ich stosowania przez sądy, który przyczynił się do powstania obecnej sytuacji.
Po pierwsze, wciąż nie ukształtowała się stabilna linia orzecznicza, która implementowałaby pochodzący z prawa UE nakaz nałożenia odstraszającej sankcji na przedsiębiorcę wykorzystującego postanowienia niedozwolone. Co więcej, choć zdarza się to coraz rzadziej, sądy nie zawsze rozumieją, co właściwie oznacza abuzywność. Takie podejście sądów potwierdza opłacalność strategii przyjmowanej przez banki, zgodnie z którą warto jest doprowadzić do sporu sądowego z konsumentem, bo o ile abuzywność umowy zastanie w ogóle zauważona, nałożona przez sąd sankcja nie będzie dotkliwa.
Po drugie, sądy zaprzepaściły potencjał związany z pozwami zbiorowymi. Niesławna „sprawa arbuzowa”, w której zapadł wyrok Sądu Najwyższego z 14 maja 2015 r. (sygn. akt II CSK 768/14), a w której bierze udział 1247 uczestników, trwa już dziewiąty rok i doskonale ilustruje, z jakim problemami borykają się kredytobiorcy. Żaden z wniesionych od 2010 r. pozwów zbiorowych (nie tylko frankowych) nie zakończył się spektakularnym sukcesem, który pokazałby potencjalnym powodom, że warto organizować się w grupy, kancelariom, że warto promować takie postępowania, a przedsiębiorcom, że wiążą się one z realnym ryzykiem. Zmiany wprowadzone ostatnio w ustawie o pozwach zbiorowych, choć niewątpliwie korzystne, nie będą jednak miały wpływu na podejście sądów. To leży w rękach sędziów.
Po trzecie, jak dotąd Sąd Najwyższy nie dostrzegł możliwości, jakie dla rynku polskiego stanowi sprawa Partner (C-119/15) (choć ma kolejną szansę w tym zakresie). Zgodnie z rozstrzygnięciem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przedsiębiorca, który stosuje postanowienia tożsame z postanowieniami uznanymi już za niedozwolone w odniesieniu do innego przedsiębiorcy, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności, o ile system krajowy zakłada dla niego określone zabezpieczenia procesowe. Odrzucenie kasacji, która umożliwiała stosowanie rozstrzygnięcia Partner w Polsce z uzasadnieniem, że prawo europejskie nie nakazuje, a jedynie umożliwia przyjęcie takiego mechanizmu, oznacza zamknięcie możliwości systemowego rozwiązania problemu klauzul niedozwolonych, nie tylko w odniesieniu do frankowiczów (co wymagałoby również reinterpretacji art. 24 ustawy UOKiK i opowiedzenia się za szerszym rozumieniem stosowania wzorca, co zapewniłoby odstraszający charakter sankcji).
Ustawowe propozycje rozwiązania istniejącej sytuacji skupiają się na określeniu zasad finansowego wsparcia kredytobiorców. Nie sprawi to, że polski rynek będzie funkcjonował w sposób bardziej uczciwy. Pomoc dla kredytobiorców, których umowy zostały sformułowane z wykorzystaniem postanowień niedozwolonych, oznacza w istocie, że banki, które działają z naruszeniem prawa, otrzymają wsparcie systemowe. Jednocześnie jest coś niezwykle paradoksalnego, że z apelem o rozstrzygnięcie legislacyjne zwraca się sąd, obok którego zawisł finansowany przez stowarzyszenia frankowiczów apel o stosowanie dyrektywy 93/13, będącej źródłem polskich przepisów o kontroli abuzywności.
Rozwiązania legislacyjne, które umożliwiają eliminację abuzywności z umów kredytowych, istnieją w polskim systemie. Problemem nie jest więc brak przepisów, lecz nieefektywny sposób ich stosowania przez sądy