- Rynek mocy od narzędzia o charakterze wyjątkowym stał się, i jest już postrzegany, jako mechanizm stałej obecności na europejskich rynkach energii – mówił podczas czwartkowego posiedzenia komisji sejmowej Wojciech Wrochna, wiceminister energii i pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Wrochna ocenia to pozytywnie. Według niego dzięki temu przeprowadzenie notyfikacji rynku mocy jest teraz dużo łatwiejsze. Zgoda Komisji Europejskiej nadal jest jednak potrzebna, ponieważ rynek mocy jest uznawany za pomoc publiczną. Rząd planuje dalsze stosowanie tego mechanizmu, w 2026 r. chciałby przeprowadzić aukcję na lata 30.

- Mam osobiste przekonanie, że być może kierunkiem jest docelowe wprowadzenie modelu rynku dwutowarowego i likwidacja modelu rynku mocy jako modelu pomocowego. Te dyskusje na różnych forach w Brukseli się toczą – mówił w czwartek Wojciech Wrochna.

Rynek mocy kosztuje prawie 140 mld zł. Czy ceny prądu poszybują w górę?

Rynek mocy to mechanizm, w ramach którego jego uczestnicy są wynagradzani za gotowość do dostarczenia energii elektrycznej – nawet jeśli nie jest ona potrzebna. Chodzi o to, aby w warunkach, w których pogodozależne odnawialne źródła energii stanowią coraz większą część miksu energetycznego, na rynku funkcjonowały także jednostki gotowe do dostarczenia mocy niezależnie od okoliczności. Bez dodatkowego wsparcia budowa np. nowych elektrowni gazowych byłoby często nieopłacalne. Rynek mocy został wprowadzony ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r., a ostatnia aukcja główna na 2030 r. ma odbyć się 11 grudnia 2025 r. Dotychczas w ramach mechanizmu zakontraktowano:

  • 9,8 GW nowych jednostek wytwórczych
  • 6,1 GW magazynów energii elektrycznej
  • 16,5 GW modernizowanych jednostek wytwórczych
  • Rokrocznie od ok. 0,6 GW do 1,7 GW jednostek DSR.

Łączny koszt rynku mocy na lata 2021-2045 to ok. 137 mld zł, z czego w 2025 r. – 7,62 mld zł, a w 2026 r. – 9,17 mld zł. Rynek mocowy jest finansowany z tzw. opłaty mocowej, która jest jedną ze składowych rachunku za prąd. Podczas wtorkowego posiedzenia komisji sejmowej prezes PSE Grzegorz Onichimowski mówił, że jednym z pomysłów jest ograniczenie wpływu mechanizmu rynku mocy na rachunki odbiorców końcowych. – Być może trzeba będzie stworzyć mechanizm, w którym nie całość tych środków będzie przekładana na rachunek odbiorców końcowych, bo te kwoty mogły być rzeczywiście bardzo wysokie. Tylko że oczywiście musiałoby to być notyfikowane w Komisji Europejskiej – zastrzegł.

Rynek mocy i mechanizm elastyczności zostaną rozdzielone? "Konkurowanie między magazynami a generacją jest fikcją". Co to oznacza dla odbiorców prądu?

We wrześniu Polskie Sieci Elektroenergetyczne podały wstępne wyniki aukcji uzupełniającej na rok dostaw 2026, przy czym cena zamknięcia wyniosła 346,37 zł za kW rocznie. Z kolei w sierpniu prezes Urzędu Regulacji Energetyki ogłosił ostateczne wyniki aukcji dogrywkowej na rok dostaw 2029 r., która została przeprowadzona przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne 17 lipca 2025 r. Wygrały ją 53 oferty, z czego 50 jednostek polskich. Cena zamknięcia wyniosła 534,09 zł. Konieczność przeprowadzenia aukcji dogrywkowej wynikała z tego, że aukcję główną – przeprowadzoną w grudniu 2024 r. – zdominowały magazyny energii, które co prawda mogą dostarczyć energię w sytuacji jej niedoboru, ale tylko w krótszym horyzoncie czasowym. Przez to według PSE mógłby wystąpić problem z wystarczalnością zasobów wytwórczych.

Teraz rząd oraz PSE proponują więc rozdzielenie mechanizmu rynku mocy od mechanizmu elastyczności – ten pierwszy byłby przeznaczony dla jednostek wytwórczych, a drugi – dla technologii magazynowych oraz tzw. DSR, czyli jednostek redukcji zapotrzebowania. Pierwsza aukcja w ramach mechanizmu elastyczności miałaby według planów odbyć się już w 2026 r.

- Konkurowanie między magazynami a generacją jest fikcją, to trzeba sobie szczerze powiedzieć, więc te mechanizmy będą działały równolegle. Zastanawiamy się też nad wykorzystaniem potencjału chociażby energochłonnych zakładów przemysłowych, dlatego że one swoim zachowaniem na rynku mogą pomagać systemowi zarówno wtedy, kiedy mamy nadwyżkę energii, jak i wtedy, kiedy mamy deficyt. W szczególności jeśli same również by dysponowały np. magazynami energii. To mogłoby być i ciekawe źródło dodatkowych przychodów, co za tym idzie redukcji kosztów energii dla tych zakładów, jak i z drugiej strony ulga dla nas – mówił Grzegorz Onichimowski.

Dodatkowe propozycje to wprowadzenie nowego rynku mocy po 2030 r. dla nowych jednostek w ramach kontraktów 15-17-letnich. Możliwe mogłoby być wydłużenie kontraktu na dłuższy okres, być może 30 lat, dla jednostek zeroemisyjnych, np. w ramach modernizacji jednostki gazowej do takiej opartej na wodorze.

Trzecią propozycją jest tzw. mechanizm transformacyjny, zgodnie z którym po 2028 r. miałyby zostać utrzymane „minimalne niezbędne moce dyspozycyjne jednostek wysokoemisyjnych”. Chodzi o rozwiązanie, w ramach którego jednostki węglowe byłyby wynagradzane za gotowość do dostarczania mocy do czasu zastąpienia ich przez jednostki gazowe powstające w ramach tej samej grupy.