W czerwcu 2025 r. Unia Europejska zanotowała najwyższy w historii miesięczny poziom generacji energii słonecznej – 45 TWh, co oznacza wzrost o 22 proc. rok do roku, z 37 TWh w czerwcu 2024 r.

Ember: fotowoltaika dominuje w miksie UE

Wysoka produkcja prądu ze słońca zaspokoiła wzmożony popyt na prąd podczas upałów, ponieważ upały, podczas których temperatura sięgała niekiedy powyżej 40 st. C w połowie kontynentu zwiększyła dzienne zapotrzebowanie aż do 14 proc. Fotowoltaika ugruntowała swą pozycję w unijnym miksie energetycznym. W całym 2024 r. produkcja z PV wyniosła 304 TWh (11 proc. całkowitej generacji), wyprzedzając węgiel, który wygenerował 269 TWh (10 proc.) — szturmem awansując na drugą pozycję w miksie po raz pierwszy w historii. Był to kolejny krok w kierunku porzucenia paliw kopalnych. Od 2019 do 2024 r. udział odnawialnych źródeł wzrósł z 34 do 47 proc., podczas gdy udział energii wytworzonej z paliw kopalnych spadł z 39 do 29 proc.

Mimo imponujących wyników, Ember zwraca uwagę na konieczność rozwoju magazynowania energii i elastycznych mechanizmów zarządzania przepływami.Bez wsparcia w formie inwestycji w baterie, sieci i inteligentne zarządzanie popytem, rosnąca produkcja PV może napotykać na ograniczenia w sieci, szczególnie wiosną i latem, gdy generacja słoneczna przewyższa natychmiastowy odbiór – ostrzegają analitycy think tanku. Od początku Europejskiego Zielonego Ładu w 2019 r. unijny boom na energię słoneczną i wiatrową doprowadził do zmniejszenia zapotrzebowania na import paliw kopalnych o równowartość 59 mld euro (92 mld m sześc. gazu i 55 Mt węgla).Zmniejszenie zależności od importowanych surowców przekłada się bezpośrednio na wzrost suwerenności energetycznej UE — podsumowuje raport Ember.

Fotowoltaika w Polsce. Rekordy i wyłączenia

Także w Polsce czerwiec był rekordowym miesiącem, jeśli chodzi o produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Jak przekazał prezes Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, operatora systemu przesyłowego energii elektrycznej w Polsce, 30 czerwca Polska produkowała niemal 70 proc. swojego prądu z OZE. Zielonego prądu mogłoby być jednak więcej, gdyby nie tzw. autoredukcja. Jest to sytuacja, w której właściciel instalacji ogranicza ilość produkowanej przez nią energii w reakcji na np. niedostępność danego źródła, ekstremalne zjawiska pogodowe czy niekorzystne ceny energii na rynku hurtowym. - To racjonalne działanie uczestników rynku w sytuacji, gdy dany podmiot nie ma odbiorców na produkowaną przez siebie energię, a ceny na rynku hurtowym są ujemne – podają PSE w odpowiedzi na pytania GazetaPrawna.pl.

Co więc trzeba zrobić, by w pełni wykorzystać potencjał farm słonecznych i wiatrowych? W swoich odpowiedziach na pytania GazetaPrawna.pl PSE piszą, że rozwiązaniem ma być tzw. pakiet antyblackoutowy. - Najważniejsze postulaty to uzyskanie przez operatorów systemów elektroenergetycznych pełnej informacji w trybie on-line o produkcji źródeł oraz magazynów energii elektrycznej, a także możliwość sterowania tymi urządzeniami na zasadzie usługi oraz interwencyjnie, wprowadzenie i egzekwowanie wymagań dla nastaw urządzeń przyłączanych do sieci, wymóg weryfikacji istniejących, procedowanych i przyszłych regulacji prawnych pod kątem wspierania bezpieczeństwa energetycznego czy certyfikacja pod kątem cyberbezpieczeństwo urządzeń, które mogą wpływać na pracę systemu. Kluczowa jest także edukacja społeczeństwa w zakresie zachowania w sytuacjach kryzysowych, ukierunkowana na minimalizację ich skutków – podaje operator