Rzecznik PSE: Czekamy na raport ENTSO-E o blackoucie

Maciej Wapiński, rzecznik Polskich Sieci Elektroenergetycznych, operatora krajowego systemu przesyłu prądu, powtarza w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że blackout na Półwyspie Iberyjskim nie miał wpływu na pracę polskiego systemu, który cały czas pracuje stabilnie. - Na razie nie wiadomo, jaka była przyczyna awarii. Będą to wyjaśniać operatorzy z Hiszpanii i Portugalii oraz ENTSO-E, czyli organizacja zrzeszająca europejskich operatorów systemów przesyłowych. Każde tego rodzaju zdarzenie jest wnikliwie analizowane, by wyciągnąć z niego wnioski i dostosować obowiązujące procedury oraz sposób działania, co może ograniczyć ryzyko powtórzenia takiej awarii lub wystąpienia podobnej sytuacji w innych krajach - mówi.

- Awarie typu blackout zazwyczaj wynikają ze splotu różnych zdarzeń. Jednym z zadań operatorów systemów przesyłowych jest ciągłe planowanie i prognozowanie warunków pracy systemu elektroenergetycznego, analizowanie różnych potencjalnych zagrożeń dla jego stabilnej pracy oraz tworzenie tzw. planów obrony i przywrócenia pracy systemu. Pozwalają one zapewnić kontrolę nad systemem w przypadku wystąpienia zakłócenia lub przywrócić jego normalne funkcjonowanie po awarii – dodaje Wapiński.

Podkreśla on, że PSE przygotowują się na różne scenariusze, ćwiczą działania w różnych warunkach, wykorzystując do tego m.in. symulator Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. - Odpowiednie planowanie i prognozowanie pracy oraz przewidywanie możliwych warunków pracy systemu to jeden z obowiązków operatora – mówi rzecznik.

Ekspert o możliwych przyczynach blackoutu

Kamil Moskwik, niezależny ekspert ds. rynku energii, mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że według wczesnych doniesień z Półwyspu Iberyjskiego, władze Portugalii podejrzewały, iż przyczyną awarii zasilania było ekstremalne zjawisko pogodowe – indukowana wibracja atmosferyczna, czyli silne drgania powietrza. Dodaje on, że powyższa hipoteza została później jednak zdementowana przez władze. - Pojawiają się także opinie, że awaria była spowodowana nadmiarem generacji z pogodozależnych, asynchronicznych odnawialnych źródeł energii (OZE) oraz niedostatecznym poziomem tzw. inercji (MW.s), pochodzącej z wirujących mas generatorów synchronicznych (węgiel, gaz, atom, elektrownie szczytowo-pompowe), działającej jako fizyczny bufor spowalniający spadek częstotliwości.

Jak przypomina Moskwik, operatorzy systemów przesyłowych Hiszpanii i Portugalii wskazują także na silne wahania napięć w sieci elektroenergetycznej na chwilę przed awarią. Pięciominutowe dane na temat pracy systemu w Hiszpanii wskazują na utratę 18 GW mocy między godziną 12:30 a 12:35. Tak duża utrata mocy wytwórczych przełożyła się na ok. 15 GW niepokrytego zapotrzebowania krajowego (na ok. 29 GW w 5 minut przed awarią) oraz brak pokrycia ok. 3 GW eksportu.

Instytut Reform: OZE chronią przed blackoutem

Zdaniem Aleksandra Śniegockiego, prezesa Instytutu Reform, na ten moment jest za wcześnie, by jednoznacznie wskazać pierwotną przyczynę poniedziałkowej awarii, ponieważ informacje są nadal niepełne. Jak mówi, można jednak zidentyfikować szereg wrażliwych elementów iberyjskiego systemu, które mogły odegrać rolę w rozlaniu się początkowego szoku na cały półwysep. - Należą do nich słabo rozbudowane połączenia z resztą kontynentu, niski udział instalacji zapewniających inercję w systemie oraz mechanizmy działania zabezpieczeń w źródłach wytwórczych, które mogły doprowadzić do automatycznego odłączenia kilkunastu gigawatów mocy w reakcji na pierwotne zakłócenia w systemie. Dobrą wiadomością jest to, że każdy z tych problemów można rozwiązać dzięki inwestycjom i lepszym procedurom operacyjnym. To ważne również dla Polski – wzrost udziału energetyki wiatrowej i fotowoltaiki nie oznacza perspektywy blackoutu. Musimy jednak kontynuować inwestycje w rozbudowę połączeń sieciowych, lepiej wynagradzać usługi systemowe – w tym usługi regulacji częstotliwości – oraz regularnie weryfikować procedury zarządzania aktywami wytwórczymi w sieci. W tym ostatnim przypadku należy poczekać na wynik śledztwa iberyjskich operatorów – będzie to cenna wskazówka dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Warto też pamiętać, że blackouty zdarzały się wielokrotnie w przeszłości w systemach opartych na „tradycyjnych" technologiach – stabilna praca systemów energetycznych wynika z doświadczeń zdobytych po licznych kryzysach. Za każdym razem odpowiedzią było wyciągnięcie wniosków przez operatorów, a nie porzucenie tej czy innej technologii – mówi w rozmowie z GazetaPrawna.pl.

Śniegocki zaznacza, że system elektroenergetyczny musi być odporny na różne ryzyka. - Potencjalne zagrożenia są coraz poważniejsze: od sabotażu, przez awarie infrastruktury związane z częstszymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi (upały, wichury), po rosnące ryzyko awarii starzejących się bloków węglowych. Dlatego, oprócz inwestycji we własną infrastrukturę, ważne jest zwiększanie mocy połączeń międzysystemowych z sąsiadującymi krajami. W sytuacji tak poważnej awarii przepływy z zagranicy mogą uratować stabilność systemu - podkreśla.

- Jest jeszcze jedna ważna lekcja z Hiszpanii i Portugalii – gospodarstwa domowe i firmy z własnymi mikroinstalacjami fotowoltaicznymi oraz magazynami energii są bardziej odporne na blackout – dodaje Aleksander Śniegocki.

Instrat: nie obawiajmy się blackoutu w Polsce

- Abstrahując od przyczyn, rozległa awaria systemu elektroenergetycznego to koszty społeczne (chaos, stres, zaburzenia pracy infrastruktury krytycznej typu szpitale czy łączność) oraz koszty dla gospodarki (na oszacowanie których wydaje się być za wcześnie), ale także studium przypadku pozwalające wyciągnąć wnioski na przyszłość w zakresie projektowania i inżynierii dekarbonizujących się systemów elektroenergetycznych – mówi Michał Smoleń, analityk Instrat w rozmowie z GazetaPrawna.pl.

Dodaje on, że polskie gospodarstwa domowe dobrze znają przejściowe awarie sieci dystrybucyjnej, występujące najczęściej w związku z burzami i wichurami. - Podczas takich problemów elektrownie działają normalnie, jednak prądu nie można dostarczyć do czasu usunięcia awarii w sieci. Wczorajszy kryzys w Hiszpanii i Portugalii był poważniejszy - katastrofalne zakłócenie pracy systemu doprowadziło do kaskady automatycznych wyłączeń w elektrowniach czy stacjach elektroenergetycznych. To dlatego usunięcie problemu potrwało kilkanaście godzin - konieczne było uruchamianie krok po kroku kolejnych elektrowni, i stopniowe przyłączenie odbiorców – dodaje Michał Smoleń.

Jak zaznacza, przyczyny tego wydarzenia będą szczegółowo badane, choć zapewne bezpośrednią przyczyną była jedna lub więcej awarii w sieciach elektroenergetycznych, na tle technicznym lub ludzkim. - Operatorzy systemów elektroenergetycznych planują jednak prace z odpowiednimi marginesami bezpieczeństwa. Równie ważne będzie więc zrozumienie, dlaczego nie udało się ustabilizować systemu po wystąpieniu odchyłów częstotliwości od normy lub ograniczyć jego rozprzestrzenienia (na szczęście francuski system utrzymał stabilność). W momencie awarii hiszpański system elektroenergetyczny działał z wysokim, ale nie rekordowym udziałem OZE. Nie ma obecnie żadnych przesłanek by sądzić, że to praca źródeł wiatrowych lub słonecznych doprowadziła do awarii. Zwykle to właśnie awarie dużych elektrowni konwencjonalnych mogą doprowadzić do kryzysu w systemie, znamy takie epizody z Polski, choć sytuację udawało się uratować. Natomiast działanie systemu z dużym udziałem OZE wymaga odpowiedniego zabezpieczenia parametrów pracy systemu - pytanie, czy nie popełniono tu jakichś błędów, które zwiększyły podatność na skutki awarii w sieci – mówi Smoleń.

- Zapobieganie blackoutom to fundament planowania działania systemu elektroenergetycznego w Polsce. To między innymi konieczność zabezpieczenia parametrów pracy systemu leży u podstaw faktu, że nawet podczas bardzo słonecznych czy wietrznych chwil nie wyłączamy wszystkich elektrowni węglowych - pewna ich ilość musi pozostawać "na chodzie" w każdej godzinie roku. W przyszłości większą rolę w stabilizacji parametrów systemu będą odgrywać technologie bezemisyjne. Na naszą korzyść przemawiają też liczniejsze połączenia z państwami sąsiednimi, dzięki którym możemy stabilizować się wzajemnie. Blackoutu w Polsce nie należy się więc obawiać, ale na przerwy w dostawach prądu warto być przygotowanym - jednak będą za nie odpowiadały lokalne awarie sieci dystrybucyjnej – kończy Smoleń.