Śląscy posłowie obu ugrupowań zorganizowali w czwartek w Katowicach konferencje prasowe po tym, jak w środę Sejm znowelizował ustawę o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, zwiększając górny limit wydatków budżetowych na restrukturyzację górnictwa z 3 do 7 mld zł. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na osłony dla odchodzących z pracy górników. Teraz nowela trafi do Senatu.
W obowiązującej ustawie o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego górny limit wydatków budżetowych na restrukturyzację górnictwa wynosi 3 mld zł do końca 2018 r. W toku prac nad rządowym projektem nowelizacji ustawy sejmowa komisja ds. energii i Skarbu Państwa poparła poselską poprawkę zwiększającą ten limit do 7 mld zł. Tylko do końca br. działania naprawcze w branży pochłoną 1,7 mld zł.
Pieniądze mają być przeznaczane m.in. na osłony - urlopy górnicze i jednorazowe odprawy pieniężne - dla odchodzących z pracy górników oraz działania związane z finansowaniem kosztów kopalń przekazanych do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
„PiS bierze z budżetu dodatkowe 4 mld, a więc mamy 7 mld zł, na co? Na likwidację kopalń i restrukturyzację miejsc pracy dla górników kopalń likwidowanych. To też absurd, że posłanka PiS do ustawy rządowej wrzuca nagle 4 mld zł, tak jakby minister w ogóle nic na ten temat nie wiedział, rząd nie wiedział, i to zostało wczoraj przegłosowane” – powiedział poseł PO Krzysztof Gadowski.
„Wczoraj w Sejmie wydarzyła się rzecz bez precedensu: PiS dotknięty głęboką amnezją - ponieważ miał być obrońcą każdego miejsca pracy i każdego zakładu górniczego - nagle żąda na 7 mld zł na likwidację tych samych zakładów pracy, tych samych miejsc pracy, których miał bronić. Dla nas to jest szok, bo bez wyliczeń, planów, jakichkolwiek terminów realizacji tego zadania, bez pełnej listy zakładów, które mają być zamknięte, dostają 7 mld zł, czyli mogą likwidować kogo będą chcieć - na kogo padnie, na tego bęc” – dodała posłanka PO Danuta Pietraszewska.
„To takie mamienie społeczeństwa i tego środowiska górniczego – że dostaną odprawy jednoroczne, urlopy, wcześniejsze emerytury – to nie załatwia sprawy w dłuższej perspektywie. Co będzie za rok, albo kiedy nie będą już mieli pieniędzy ci 45-letni mężczyźni na tych wcześniejszych emeryturach, urlopach, co zrobią ze sobą? Czy jest przygotowany jakikolwiek plan, aby znaleźli się z powrotem na rynku pracy? Osłony to jest za mało, czy są kursy przekwalifikowania, to co uwzględniał plan PO?” – mówiła.
„PO zarzuca, że PiS przygotowuje program, który ma m.in. prowadzić likwidację kopalń. Nic takiego nie ma miejsca, przeciwnie – żaden górnik nie straci pracy” – ripostował na zwołanej dwie godziny później konferencji prasowej poseł PiS Grzegorz Matusiak.
„Cytując klasyka powiem, że niektórzy nie skorzystali z okazji, żeby milczeć, bo uważam, że nie powinni w ogóle się wypowiadać szczególnie ci, którzy mieli 8 lat czasu na zrobienie zmian i właściwie specjalizowali się w robieniu działań pozornych” – komentował poseł klubu parlamentarnego PiS Andrzej Sośnierz.
Z kolei poseł PiS Grzegorz Janik oświadczył, że jest "przekonany, że górnicy i mieszkańcy śląska są dumni z rządu PiS, że z taką determinacją walczy o miejsca pracy w górnictwie i te 7 mld zostanie zainwestowane w nasze śląskie górnictwo". "Dzisiaj niezadowoleni są chyba tylko posłowie PO” – dodał.
Ministerstwo energii podkreśla, że 7-miliardowy limit wydatków na restrukturyzację górnictwa zawiera maksymalny pułap wydatków, który nie musi być wykorzystany. Jak tłumaczył wiceminister Grzegorz Tobiszowski, aby odpowiedzialnie realizować program naprawczy w górnictwie, potrzebne jest zapewnienie jego stabilnego finansowania - stąd zwiększenie limitu do 7 mld zł.
Dotychczas na restrukturyzację wydano już 1,7 mld zł, a kolejne zaplanowane 3 mld zł - jak mówił wiceminister - to następstwo decyzji restrukturyzacyjnych poprzedniego rządu. Do tego dochodzą wydatki związane z przekazywaniem do SRK kolejnych kopalń, już na mocy decyzji obecnego resortu energii i władz górniczych spółek.