Od lutego ceny węgla kamiennego w europejskich portach wzrosły o 9 dol. za tonę, jednak powrotu do hossy sprzed lat nie będzie. Zwłaszcza że Chiny zdecydowały się postawić na odnawialne źródła energii.
Z najnowszego raportu Banku Światowego wynika, że średnie światowe ceny węgla energetycznego w drugim kwartale 2016 r. wzrosły o około 2 proc. i był to pierwszy wzrost w ostatnich 30 miesiącach, co jest m.in. efektem zwiększenia importu przez Chiny, które ograniczyły swoje moce produkcyjne (choć nadal odpowiadają za produkcję i konsumpcję połowy węgla kamiennego na świecie). Z powodu silnych opadów deszczu i powodzi zmniejszyła się podaż z Indonezji, kłopoty wydobywcze miała natomiast Australia.
U nas straty, oczywiście
Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego wynika, że ubiegły rok był pierwszym, w którym wydobycie węgla na świecie spadło. W 2015 r. ziemi wydarto 7 mld ton, a więc o 0,2 mld ton mniej niż w 2014 r. (spadek produkcji dotyczył zarówno węgla energetycznego, jak i koksowego – w obu przypadkach po 0,1 mld ton). Wspomniane już Chiny zmniejszyły produkcję o 3,5 proc., Australia – o 4,5 proc., a Indonezja – aż o 14 proc.
ikona lupy />
Cena węgla w europejskich portach Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia / Dziennik Gazeta Prawna
Miesiąc temu Bank of America Merrill Lynch podwyższył prognozy cen węgla dla Newcastle (Australia) do 59 dol. za tonę na drugą połowę tego roku oraz do 55 dol. za tonę w 2017 r. Jako pozytywną informację dla surowca wskazuje się właśnie zamykanie kopalń w Chinach. Dla Europy wieści są słabsze – Brexit ma bowiem osłabić naszą gospodarkę. Według prognoz Banku Światowego średnia cena węgla energetycznego za 2016 r. będzie niższa o 11 proc. i wyniesie 51 dol. za tonę. W raporcie czytamy, że trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Chiny chcą zmniejszyć udział węgla w produkcji energii z 64 do 60 proc. oraz rozwijać odnawialne źródła energii. To już tak producentów czarnego złota nie cieszy, mimo że w kolejnych trzech–pięciu latach Chińczycy ograniczą swoją produkcję nawet o 13 proc.
Z kolei w Polsce po pięciu miesiącach 2016 r. wynik ze sprzedaży węgla był o 250 mln zł lepszy niż w analogicznym czasie 2015 r. Wciąż jednak jest to strata: wynosi ona 970 mln zł. Znacznie lepiej wygląda wynik finansowy netto polskiego górnictwa. Po pięciu miesiącach tego roku to strata 10,3 mln zł, czyli o ponad 1,1 mld zł lepiej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przed nadmiernym optymizmem w branży górniczej w Polsce przestrzega jednak Henryk Paszcza, szef katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, mówiąc, że wynik finansowy to wynik papierowy. Jego zdaniem na pewno nie możemy mówić o końcu węglowego kryzysu, a obecne prognozy cenowe na poziomie 57–58 dol. za tonę pozostają aktualne.
– Kopać węgiel umiemy, problem jest ze sprzedażą. Pracujemy nad planem restrukturyzacji. Dotychczas, dzięki podjętym działaniom, udało nam się zmniejszyć koszt wydobycia o 23 zł na tonę. Na dziś to wciąż zbyt mało – mówił podczas obrad górniczego zespołu trójstronnego w Katowicach Tomasz Cudny, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.
Co w takim razie wpłynęło na ostatnie lekkie zwyżki cen węgla w Europie? Głównym czynnikiem był wzrost notowań ropy naftowej, a konkretnie doniesień o mniejszych niż oczekiwano zapasach tego paliwa w Stanach Zjednoczonych. Ponadto najniższy odnotowany w tym roku poziom zapasów węgla w portach w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii sprzyjał umacnianiu się cen węgla w tym regionie. Łączne zapasy węgla w trzech terminalach węglowych Europy Zachodniej zmniejszyły się do 3,1 mln ton, czyli o 36,8 proc., porównując z analogicznym okresem 2015 r.
Więcej czasu na śmierć
– Nie widać więc przesłanek do dalszych istotnych wzrostów cen, a obecne ich odbicie może się okazać przejściowe. Tylko trwały powrót wysokich cen sprzed kilku lat mógłby rzeczywiście zakończyć kryzys w polskim górnictwie bez dalszej restrukturyzacji kopalni – mówi DGP Aleksander Śniegocki z WiseEuropa. – Na razie można stwierdzić, że kopalnie otrzymały trochę więcej czasu na obniżanie kosztów i wygaszanie nierentownego wydobycia. Warto też pamiętać, że wyjście na zero przy umiarkowanym wzroście cen nie rozwiązuje problemów strukturalnych śląskiego górnictwa. Sprzedaż węgla powinna przynosić zyski, by pokryć koszty inwestycji modernizacyjnych oraz umożliwić wywiązanie się z istniejących zobowiązań wobec wierzycieli – wylicza.