Państwa Zachodu rezygnują z rosyjskich produktów ropopochodnych. Import zwiększają za to gracze z Bliskiego Wschodu.

Eksport produktów rafineryjnych z Rosji spowolnił w pierwszych tygodniach po nałożeniu przez UE embarga na ich import i kolejnego pułapu cenowego. Ale sprzedaż oleju napędowego jest nadal o 10 proc. powyżej średniej sprzed wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie – podała w piątek firma analityczna Vortexa. W sumie eksport wyrobów ropopochodnych spadł o ok. 10 proc., z 1,9 mln baryłek dziennie w styczniu do ok. 1,7 mln baryłek w pierwszych 15 dniach lutego. „Odpowiadając na pytanie, czy Rosja znajduje sposób na utrzymanie sprzedaży w nowej rzeczywistości, odpowiedź jest bliższa «tak» niż «nie»” – podsumowała Vortexa.
Państwa Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zwiększyły bowiem import tamtejszego oleju napędowego i innych wyrobów, stanowiąc koło ratunkowe dla pogrążonej w sankcjach Moskwy.
W całym 2021 r. Maroko zaimportowało wyłącznie ok. 600 tys. baryłek rosyjskiego oleju napędowego. Z danych firmy analitycznej Kpler wynika, że w styczniu tego roku import wzrósł już do ok. 2 mln baryłek. W lutym Marokańczycy kupić mieli kolejne 1,2 mln. Tunezja w roku poprzedzającym kremlowską inwazję nie importowała prawie żadnych rosyjskich produktów naftowych. Ale już w styczniu z Moskwy do Tunisu dotarło 2,8 mln baryłek benzyny i innych wyrobów, a w lutym kolejne 3,1 mln. Z kolei dane Vortexa wskazują, że Turcja importowała w grudniu 213 tys. baryłek rosyjskiego oleju napędowego dziennie, osiągając najwyższy poziom od 2016 r. Wzrosty – choć mniejsze – odnotowuje też Egipt.
Podobnym zainteresowaniem wykazują się bogate kraje Zatoki Perskiej. Według Kpler Zjednoczone Emiraty Arabskie w tym miesiącu sprowadzić miały z Rosji 3 mln baryłek oleju opałowego. W marcu import ma wzrosnąć do 4,34 mln. To duża zmiana – w lutym ub.r. Emiratczycy kupili wyłącznie 750 tys. baryłek. Arabia Saudyjska zaimportowała wówczas z Moskwy 370 tys. baryłek. A w tym miesiącu do Rijadu dotrzeć miało ich w sumie 1,98 mln. Dla obu państw jest to o tyle ważne, że zakupy w Rosji uwalniają wydobywaną przez nie ropę o wyższej wartości na eksport lub do przerobu w rafineriach w celu sprzedaży za granicą jako paliwa.

Zagrożeniem reeksport

Zwiększony import do Tunezji i Maroka zbiegł się w czasie ze wzrostem eksportu produktów naftowych z tych państw. Wzbudza przy tym obawy, że rosyjskie ładunki były mieszane z innymi produktami naftowymi i reeksportowane do Europy. Proces ten umożliwia bowiem ukrycie pochodzenia produktów i może ostatecznie skomplikować wysiłki Zachodu zmierzające do usunięcia rosyjskich paliw kopalnych ze swoich gospodarek. Rabat, który wcześniej nie odnotowywał znaczącego eksportu oleju napędowego, w zeszłym miesiącu wysłał 280 tys. baryłek na Wyspy Kanaryjskie i kolejne 270 tys. do Turcji. Nie udało się wówczas ustalić pochodzenia ładunków.
Towary transportowano jednak przed 5 lutego, kiedy zaczęły obowiązywać sankcje na produkty ropopochodne, a przepisy zabraniające reeksportu rosyjskich towarów naftowych nie istniały.
Tuż po wejściu w życie nowych sankcji Hiszpania odrzuciła za to statek kontrolowany przez firmę Maersk Tankers z portu w Tarragonie. Uznała, że ładunek oleju napędowego, którego część została załadowana poprzez transfer ze statku na statek na Morzu Śródziemnym, pochodzi z Rosji. Ale Maersk utrzymuje, że przeprowadził pełną kontrolę i dokumentacja wykazała, że olej pochodzi z Turcji.

Globalne przetasowania

Dla Rosji porty w Afryce Północnej stanowią najlepsze – po Europie – miejsce do zrzucania ładunków produktów ropopochodnych. Rejsy do ich wybrzeży są stosunkowo krótkie, pozwalając Moskwie utrzymać koszty transportu na niskim poziomie. Tym bardziej że Chiny i Indie, które stały się największymi nabywcami rosyjskiej ropy, wykazują mniejsze zainteresowanie produktami rafineryjnymi. Nie jest jednak jasne, czy transporty te będą kontynuowane w najbliższych miesiącach – środki ograniczające ceny mogą utrudnić przemieszczanie się rosyjskich produktów naftowych po świecie. Kluczową niewiadomą jest to, jak surowe będą państwa europejskie w egzekwowaniu ustalonych zasad. Część analityków przekonuje, że taki trend się utrzyma. – Ilość towarów, które importują dziś kraje Afryki Północnej, są zbyt duże, by mogły je wykorzystać samodzielnie – mówił „The Wall Street Journal” Viktor Katona z Kpler.
Podczas gdy rosyjskie statki obierają kurs na Bliski Wschód, świat arabski eksportuje swoje produkty rafineryjne do Europy. Stary Kontynent jest na dobrej drodze, by w tym miesiącu zaimportować najwięcej oleju napędowego z regionu od 2016 r. – Oczekuje się, że dostawy oleju napędowego i benzyny z Półwyspu Arabskiego i Azji do Europy wyniosą w lutym ok. 1,55 mln baryłek dziennie – wynika ze wstępnych szacunków firmy Vortexa. W lutym ZEA wyeksportować miały 5,69 mln baryłek oleju napędowego. Na Stary Kontynent miało dotrzeć 4,36 mln. Rok wcześniej Abu Zabi sprzedało w tym okresie 5,47 mln baryłek, ale tylko 1,91 mln trafiło do Europy. ©℗
Arabowie dzięki zakupom rosyjskiej ropy mogą zarabiać na eksporcie swojej