Samorządy będą miały miesiąc na rozpatrzenie wniosku i wypłacenie 3 tys. zł na zakup węgla. To krótko, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie wiele z nich będzie zajmować się przyznawaniem innych świadczeń.

Już wkrótce gminy zaczną zajmować się nowym zadaniem - wypłatą dodatków węglowych. Wprowadzenie tego świadczenia jest odpowiedzią na rekordowo wysoki poziom cen tego surowca. Zgodnie z szacunkami rządu prawo do takiego wsparcia będzie miało ok. 3,8 mln rodzin. Przyznawanie dodatków będzie więc znacznym wyzwaniem dla urzędników, którzy w krótkim czasie będą musieli obsłużyć dużą liczbę wniosków.

Odrzucona poprawka

Zgodnie z przepisami ustawy z 5 sierpnia br. o dodatku węglowym będą mogły o niego występować osoby, które posiadają jedno spośród wymienionych w niej źródeł ogrzewania zasilane węglem, np. piec lub kominek, pod warunkiem że zostało zgłoszone lub wpisane do centralnej ewidencji emisyjności budynków (CEEB). Wprawdzie Senat wprowadził do ustawy poprawki, które rozszerzały uprawnienie do świadczenia także na nieruchomości, które są ogrzewane w inny sposób, np. gazem, drewnem czy olejem opałowym, ale Sejm ostatecznie je odrzucił. Zostały one bowiem negatywnie zaopiniowane przez rząd, który zapowiedział, że pracuje nad specjalnymi przepisami, które mają być adresowane właśnie do rodzin korzystających z innego niż węgiel opału, a parlament ma się nimi zająć we wrześniu.
W efekcie, na razie po wynoszące 3 tys. zł wsparcie będą mogły zgłosić się osoby, które korzystają z węgla. W tym celu muszą złożyć wniosek - w formie papierowej lub elektronicznej (za pośrednictwem e-PUAP), a jego wzór zostanie określony rozporządzeniem wydanym przez ministra klimatu. Przyznanie świadczenia nie będzie wymagało wydania decyzji, wnioskodawca otrzyma jedynie na adres poczty elektronicznej informację o jego przyznaniu, tak jak ma to miejsce w przypadku takich świadczeń jak 500+, rodzinny kapitał opiekuńczy czy dodatek osłonowy. Podobnie jak one, również dodatek węglowy nie będzie podlegał egzekucji komorniczej, nie będzie traktowany jako dochód przy ubieganiu się o pomoc, która jest uzależniona od spełnienia określonego kryterium.

Kumulacja wniosków

W związku z tym, że prace nad ustawą były prowadzone w szybkim tempie i nie został w niej przewidziany żaden okres vacatio legis (przepisy wchodzą w życie następnego dnia po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw), gminy zaczęły już przygotowania do obsługi nowego zadania. W pierwszej kolejności muszą zdecydować, kto ma się nimi zająć. W wielu z nich będą za to odpowiadać ośrodki pomocy rodzinie lub centra świadczeniowe.
- Będzie to dla nas w tym roku kolejny, po dodatku osłonowym, 300 zł dla uchodźców z Ukrainy oraz świadczeniu 40 zł za udzielenie im schronienia, nowy obowiązek. Na razie będziemy go realizować własnymi siłami i nie planujemy angażowania w niego pracowników innych jednostek, ale zobaczymy, jak będzie się rozwijać sytuacja - mówi Edyta Zaleszczak-Dyks, dyrektor Gdańskiego Centrum Świadczeń.
Magdalena Rynkiewicz-Stępień, wicedyrektor Miejskiego Centrum Świadczeń w Opolu, dodaje, że na zatrudnienie nowych osób jest zbyt mało czasu, poza tym wymagałyby one najpierw wdrożenia w przepisy. A ponadto byłaby to praca tylko na kilka miesięcy, bo dodatek węglowy jest jednorazowy i wnioski o niego będzie można składać do końca listopada. - Chcielibyśmy, o ile to będzie możliwe, aby przy dodatkach mogły nam pomóc osoby, które po tym, gdy ZUS przejął program 500+, odeszły od nas do urzędu miasta. Mają one bowiem doświadczenie w pracy przy świadczeniach - wskazuje.
Z kolei Piotr Spiżewski, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Puławach, zwraca uwagę, że dodatkowym problemem jest brak czasu na techniczno-organizacyjne przygotowanie się do nowego zadania, np. opracowanie upoważnień dla pracowników czy wydrukowanie wniosków. Potrzebne będzie też oprogramowanie do obsługi dodatków i nie wiadomo, kiedy ono będzie dostępne. - Do tego składanie i rozpatrywanie wniosków o dodatek węglowy będzie odbywać się w tym samym momencie, co przyznawanie świadczeń rodzinnych i z funduszu alimentacyjnego na nowe okresy ich wypłaty, które ruszą jesienią. To spowoduje kumulację spraw do załatwienia - podkreśla.
W efekcie, chociaż samo przyznanie dodatku węglowego nie będzie szczególnie skomplikowane, bo nie ma tutaj kryterium dochodowego, to jednak krótki czas przewidziany na wypłatę - przepisy mówią, że powinno to nastąpić w ciągu miesiąca od złożenia wniosku - oraz duża liczba osób do niego uprawnionych spowodują, że dotrzymanie tego terminu nie będzie łatwe.
Natomiast, co istotne, w porównaniu do innych świadczeń, ustawa przewiduje stosunkowo wysoką dotację na pokrycie kosztów obsługi. Jest to 2 proc. od kwoty wypłaconych świadczeń, co daje 60 zł za przyznanie jednego dodatku.

Wątpliwe upoważnienie

Poza kwestiami związanymi z przygotowaniem się do nowego zadania urzędnicy mają też wątpliwości dotyczące niektórych przepisów. - Artykuł 3 ust. 2 ustawy stanowi, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta może upoważnić inną osobę do prowadzenia postępowań w sprawie dodatku węglowego, ale nie wspomina nic o ich rozstrzyganiu. Nie jest więc jasne, czy upoważnienie zgodne z tą treścią będzie wystarczające, również do wydawania informacji, zwłaszcza że w innych „ustawach świadczeniowych” jest to uwzględnione - wyjaśnia Magdalena Rynkiewicz-Stępień.
Samorządy zastanawiają się też, co robić w sytuacji, gdy np. małżonkowie mają więcej niż jeden dom i osobno wystąpią o dodatek węglowy na każdą nieruchomość. Ministerstwo Klimatu i Środowiska informuje, że w przypadku małżeństw mamy do czynienia z jednym gospodarstwem wieloosobowym. A zgodnie z ustawową definicją takiego gospodarstwa nie można wspólnie zamieszkiwać i gospodarować w dwóch odrębnych nieruchomościach. Resort dodaje przy tym, że na potrzeby składania wniosków o dodatek węglowy przyjmuje się, że jedna osoba może wchodzić w skład tylko jednego gospodarstwa domowego.©℗
Węglowa pomoc dla rodzin / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Współpraca Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak