Premier Mateusz Morawiecki uważa, że jednym z głównych czynników wzrostu inflacji jest wzrost cen energii spowodowany manipulacjami cenami gazu przez rosyjski Gazprom i spekulacjami na rynku uprawnień do emisji CO2.

"Polityka Gazpromu i gwałtowna podwyżka cen gazu potwierdza nasze obawy co do zdolności do manipulowania cenami energii na poziomie UE. Nasz głos jest coraz bardziej słyszany w całej UE" - oświadczył w piątek w Ząbkach premier Morawiecki.

"Krzyczeliśmy głośno, że gazociąg Nord Stream 2 jest elementem potencjalnego szantażu gazowego. Dziś staje się to faktem. Widzimy, że kurek gazu zakręcony jest elementem polityki gospodarczej Rosji, niestety przy współudziale niektórych państw zachodnich" - dodał. Jako współudziałowca wskazał Niemcy i "główną partię rządzącą, która jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej".

"Gdzie był Donald Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy jako członek EPL razem z panią Merkel i innymi politykami niemieckimi nie był w stanie zrobić nic, aby zatrzymać budowę gazociągu północnego, przekładającą się dziś na wzrost cen gazu i inflację. (...) Dlaczego nie doprowadził ze swoimi niemieckimi sojusznikami z CDU do zablokowania tego szkodliwego, bardzo niebezpiecznego projektu?" - pytał Morawiecki.

Gazociąg Nord Stream 2 oczekuje obecnie na certyfikację przez niemieckiego regulatora operatora części leżącej na wodach terytorialnych Niemiec. O certyfikację ubiega się właściciel gazociągu, spółka Nord Stream 2. Gazprom ograniczył przesył istniejącymi gazociągami, co - w opinii analityków - jest jednym z czynników wzrostu cen gazu na rynkach UE. Rosyjski koncern wywiązuje się jednak ze wszystkich zobowiązań kontraktowych.(