Ewa Kopacz przyznała, że rozmowa z szefem Rady wcale nie była łatwa. "Potrzebowałam tej rozmowy w cztery oczy, by postawić twarde warunki brzegowe w naszych negocjacjach" - powiedziała dziennikarzom polska premier.
Pytana o szczegóły, odwoływała się do swojego expose, w którym zadeklarowała, że jej rząd nie zgodzi się na takie cele unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, które wpłynęłyby na wzrost cen energii. Chodzi o propozycję Komisji Europejskiej, aby Wspólnota do 2030 roku obniżyła emisję dwutlenku węgla o 40 procent poniżej poziomu z początku lat 90tych. Cel - któremu Polska sprzeciwia się w obawie o koszty dla naszej gospodarki - będzie omawiany podczas najbliższego szczytu Unii.
"Trzy tygodnie to jest naprawdę dużo czasu i przez te trzy tygodnie Polska, bardzo dobrze przygotowana do tych negocjacji, będzie przekonywać do swoich racji" - mówiła Ewa Kopacz.
W tym tygodniu, premier Kopacz wybiera się także do Berlina i Paryża, by rozmawiać o przygotowaniach do szczytu. Spotkanie szefów państw i rządów w Brukseli odbędzie się 23 i 24 października.