Końcówki gazociągów z Węgier i Serbii zostały połączone w okolicach serbskiej wsi Horgosz – poinformowały węgierskie media, powołując się na prezesa spółki gazowej FGSZ Szabolcsa Ferencza. Według dziennika "Vilaggazdasag" dzięki tej inwestycji rosyjski gaz będzie mógł ominąć Ukrainę.
Łącznik ma zapewnić przesył 6 mld metrów sześciennych gazu rocznie - podała agencja Interfax.
"Planuje się, że projekt będzie gotowy na 1 października i dzięki niemu Węgry będą mogły otrzymywać z kierunku serbskiego znaczną ilość gazu ziemnego" – oświadczył Ferencz w niedzielę.
Podkreślił, że inwestycja ma też dla Węgier istotne znaczenie z punktu widzenia dywersyfikacji szlaków dostaw tego surowca.
Minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto oświadczył na Facebooku, że bezpieczeństwo zaopatrzenia Europy Środkowej w energię zawsze miało kluczowe znacznie, zwłaszcza w przypadku gazu. "Dlatego łatwo dostrzec tę prostą prawdę, że im więcej rurociągów dociera na Węgry z im większej liczby kierunków, tym bezpieczniejsza będzie nasza sytuacja" - napisał.
Podkreślił, że dlatego zespawanie serbsko-węgierskiego interkonektora, przez który będzie mogła docierać z południa duża ilość gazu, to bardzo dobra wiadomość. "Otwiera się w ten sposób możliwość, byśmy mogli po zwiększeniu wydobycia ze złóż na Kaukazie brać pod uwagę nowe źródła gazu" – napisał minister.
FGSZ zbuduje 15-kilometrowy odcinek rurociągu od granicy z Serbią do Kiskundorozsma na przedmieściach Segedynu, gdzie połączy się on z gazociągiem z Rumunii oraz zbiornikiem gazu w Algyoe. Po stronie węgierskiej inwestycja będzie kosztować ok. 20 mld forintów (57 mln euro), a prace wykończeniowe kolejne 3 mld forintów (8,5 mln euro).
403-kilometrowy odcinek w Serbii już jest gotowy, a obecnie są budowane tłocznie gazu w Serbii i Bułgarii.