To miała być jedna z kluczowych inwestycji Gazpromu i decyzja Bułgarii komplikuje strategiczne plany rosyjskiego monopolisty. Od początku tę inwestycję pod lupę wzięła Komisja Europejska, która uznała, że umowy podpisane z Gazpromem są sprzeczne z unijnymi przepisami. Oprócz Bułgarii podpisały je także Węgry, Słowenia, Grecja, Chorwacja i Austria. Jednak to rząd w Sofii został wzięty ostatnio na celownik przez Komisję. Bruksela rozpoczęła przeciwko niemu postępowanie zarzucając złamanie zasad dotyczących zamówień publicznych i preferencyjne traktowanie spółek bułgarskich i rosyjskich. Na wstrzymanie prac naciskały na Bułgarię także Stany Zjednoczone. Waszyngton zagroził, że przy podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu sankcji wobec Rosji, wpisze na czarną listę także bułgarskie spółki.
Decyzję o wstrzymaniu budowy gazociągu południowego premier Bułgarii ogłosił po spotkaniu z amerykańskimi senatorami. To pierwsza decyzja unijnego państwa od początku kryzysu na Ukrainie, która uderza w interesy Gazpromu. A podjął ją kraj o prorosyjskich sympatiach.