Działania Unii Europejskiej w celu storpedowania projektu "Gazociągu Południowego" to eskalacja sankcji gospodarczych przeciwko Rosji. Taką opinię wyraził w rozmowie z agencją ITAR- TASS w Brukseli przedstawiciel rosyjskiego rządu przy Unii Europejskiej Władimir Cziżow.

Przypomniał, że przetarg na budowę bułgarskiego odcinka tego gazociągu wygrało kilka miejscowych firm oraz rosyjskie. "Rosyjska kompania Strojtransgaz jest na liście firm objętych sankcjami w Stanach Zjednoczonych, ale nie ma jej na liście unijnej"- podkreślił Cziżow. Według niego, ta sytuacja stała się testem na zdolność Unii Europejskiej prowadzenia polityki niezależnej od Stanów Zjednoczonych. Władimir Cziżow zwrócił uwagę na to, że rząd Bułgarii zgodził się wczoraj na wstrzymanie budowy Gazociągu Południowego po rozmowach z grupą amerykańskich senatorów, głównie z senatorem Johnem McCainem ze stanu Arizona, znanego z wrogiej postawy wobec Rosji. "Ci, którzy oskarżają Rosję o używanie surowców energetycznych jako narzędzia nacisku, powinni sami popatrzeć w lustro"- oświadczył Władimir Cziżow. Jego zdaniem, to krok czysto polityczny, a blokowanie przez Komisję Europejską realizacji Gazociągu Południowego ma związek z kryzysem na Ukrainie.

Premier Bułgarii Płamen Oreszarski wczoraj nakazał wstrzymanie rozpoczęcia budowy bułgarskiego odcinka gazociągu do zakończenia konsultacji z Komisją Europejską. Ma ona zastrzeżenia do procedury wyboru inwestora, którym jest konsorcjum na czele z rosyjskim Strojtransgazem. Także Serbia dzisiaj poinformowała, że wstrzymuje budowę gazociągu do czasu zakończenia rozmów Bułgarii i Unii Europejskiej. Poinformowała o tym serbska wicepremier i minister budownictwa, transportu i infrastruktury Zorana Mihajlović. Liczący 3600 kilometrów Gazociąg Południowy ma przez Morze Czarne połączyć Rosję z Bułgarią, a także z Serbią, Węgrami, Austrią i Słowenią