Smart grid nie jest pojęciem nowym, ale dopiero w ostatnich latach da się zauważyć spore zainteresowanie inteligentnymi sieciami. Czy przed energetyką nie ma innej przyszłości jak tylko smart grid?
Warto wyjaśnić, że w chwili obecnej inteligentne sieci kojarzone są głównie z inteligentnymi licznikami, a to jedynie część tego, co można dziś zaoferować w ramach smard grid oraz smart city. Dodatkowo, jeżeli myślimy o posiadaniu bezpieczniejszego, bardziej wydajnego i mniej kosztownego systemu energetycznego, to zdecydowanie powinniśmy inwestować w rozwój inteligentnych rozwiązań.
Inteligentne sieci przeżywają rewolucję wywołaną czterema głównymi czynnikami. Pierwszym z nich jest energia odnawialna, która z punktu widzenia zmian klimatycznych stanowi poważne wyzwanie dla energetyki z powodu rozproszenia źródeł i niestabilnej pracy związanej z warunkami pogodowymi.
Kolejny element to efektywność energetyczna, będąca szansą głównie dla przedsiębiorstw, które muszą sobie radzić z rosnącymi kosztami energii i presją środowiska na ich udział w emisjach CO2. Po trzecie, są to nowe technologie pojawiające się w energetyce, takie jak np. pojazdy elektryczne. To duża szansa dla czystszego transportu, ale także poważne wyzwanie dla energetyki.
Energia potrzebna do przebycia 200-kilometrowej trasy to równowartość 24-godzinnego zapotrzebowania na energię przeciętnego gospodarstwa domowego. Czwarty element to technologie informatyczno-komunikacyjne, które umożliwiają analizowanie ogromnej ilości danych spływających z sieci w czasie rzeczywistym.
W Polsce temat inteligentnych sieci funkcjonuje tylko na poziome eksperckim, firmy na siłę nie informują klientów, jakie liczniki im montują, ani czy rzeczywiście na nich zyskają. O ile w Polsce nie ma wielu przeciwników tej technologii, o tyle np. w Wielkiej Brytanii opór przed smart meteringiem jest spory. Jak to wygląda z Pana perspektywy, czy jest się czego obawiać?
Myślę, że opór przed smart meteringiem wynika głównie z niewielkiej wiedzy na temat profitów, jakie to rozwiązanie daje odbiorcy. Podobnych przykładów oporu przed nowościami można szukać praktycznie w każdej branży. Moim zdaniem nie mamy się czego obawiać, gdyż wdrożenie systemu inteligentnego opomiarowania przynosi każdej ze stron wiele korzyści.
Zaliczyć do nich możemy ograniczenie wzrostu cen energii elektrycznej dla odbiorcy końcowego, wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez poprawę jakości dostaw energii i jakości parametrów energii. W dalszej kolejności możemy również wpływać na ograniczenie zużycia energii poprzez dostosowanie do potrzeb i możliwości finansowych przedsiębiorstw jak i gospodarstw domowych oraz, co ważne, również dla klientów. Na obecnym etapie ważna jest także możliwość uproszczenia procedur zmiany sprzedawcy energii.
Smart metering ma sprawić, że zaoszczędzą firmy, koncerny, gospodarka. Czy mniej za energię będzie płacił też klient?
Podkreślić należy, że samo zamontowanie inteligentnego opomiarowania nie sprawi, że energia będzie tańsza. Chodzi tu o uzyskanie dokładniejszych danych dotyczących zapotrzebowania na energię elektryczną w poszczególnych obszarach firmy, czyli zarządzanie energią. Pozwala to również na odczyt faktycznego zużycia, a nie wyłącznie jego prognozowania, co jest szczególnie istotne dla firm produkcyjnych.
Inteligentny pomiar pozwala łatwiej korzystać z różnego rodzaju taryf i ich rozliczania. Widzimy wówczas, ile energii zostało zużytej w określonych porach dnia i w jakich godzinach. Uzyskane dane pozwalają również analizować cały proces zużycia energii, co przekłada się wprost proporcjonalnie na sposób zarządzania energią. Smart Metering jest więc rozwiązaniem, które przyczynia się nie tylko do większej efektywności energetycznej, ale także obniża koszty.
Jednym, o ile nie najważniejszym, ze sposobów na zaoszczędzenie na rachunkach za prąd jest OZE. Jak „zmusić” konsumentów do zamiany w prosumentów? Na razie jest to droga zabawa. Prywatna minielektrownia to koszty idące w dziesiątki tysięcy złotych.
Wspominając o OZE warto powiedzieć, że to nie jedyny sposób na oszczędzanie na rachunkach za energię. Dzisiejsze rozwiązania automatyki pozwalają na oszczędności od 30 do nawet 70 procent. Dzięki inteligentnym urządzeniom dokonującym pomiarów w różnych miejscach poboru energii możemy dostosować zużycie i tym samym zmniejszać wysokość rachunków.
Dobrym rozwiązaniem jest także łączenie OZE z rozwiązaniami automatyki i smard grid. Źródła odnawialne, takie jak np. baterie słoneczne podłączone do systemu pomiarowego dają jeszcze większe oszczędności. Część energii może być w pewnych momentach pobierana wyłącznie z baterii, dzięki czemu przez pewien czas nie jest konieczne korzystanie z zasilania sieciowego. Moment, w którym ma nastąpić przełączenie jest kontrolowany przez inteligentne urządzenia, dzięki czemu nie wymaga to ingerencji człowieka.
A co z konsumentem?
Wydaje mi się, że nie możemy w żaden sposób zmusić konsumenta do korzystania z OZE. Jedyne co możemy i powinnyśmy robić, to edukować go, pokazując korzyści i możliwości, jakie obecnie istnieją. W przekonywaniu odbiorców do skorzystanie z OZE nie pomaga również ciągły brak regulacji prawnych w tym zakresie. W chwili obecnej bardziej przekonujące dla nich byłoby wsparcie w zakresie doboru i instalacji takich urządzeń. Eksperci twierdzą, że urządzenia takie jak np. baterie słoneczne będą w ciągu kilku lat zdecydowanie tańsze. Jeżeli tak się stanie, rzeczywiście może to w znaczący sposób wpłynąć na decyzję o zakupie takiego urządzenia.
Przykład Włoch i dane Eurostatu pokazują, że pomimo instalacji liczników zdalnego odczytu w ponad 90. proc. gospodarstw ceny energii wcale nie spadły. Czy jest to proces długofalowy?
Warto podkreślić, że cena energii i instalacja liczników nie są ze sobą bezpośrednio związane. Liczniki są raczej narzędziem pomagającym zabezpieczyć się przed podwyżką cen energii poprzez mierzenie rzeczywistego zużycia i dostosowywania ilości potrzebnej energii.
Jeśli chodzi o możliwe oszczędności związane z zastosowaniem inteligentnych liczników, to czas będzie zależeć od tego, czy jest to gospodarstwo domowe, czy przedsiębiorstwo. W każdym przypadku może to wyglądać trochę inaczej. Z kolei gdy spojrzymy na to z punktu widzenia całego kraju, to rzeczywiście możemy mieć do czynienia z długotrwałym procesem, gdyż rozwiązania te są wprowadzane powoli i dopiero realizacja na większym obszarze może pokazać dokładniejsze wyniki.
Które państwa przodują w budowie smart grid w Europie oraz na świecie i na jakim etapie jest w tej chwili Polska?
Pionierami w zastosowaniu smart grid w Europie są oczywiście Włochy, a w niedługim czasie dołączy do nich zapewne Wielka Brytania, która w Europie osiągnęła dobre efekty w zakresie liberalizacji rynku energii i gazu. Teraz goni pozostałe państwa właśnie w zakresie smard grid, łącząc swoje działania z inteligentnym pomiarem zużycia gazu.
Jeśli chodzi o Polskę, uważam, że jesteśmy na wczesnym etapie. Musimy osiągać więcej, zużywając mniej. Wyzwania, przed jakimi stoimy, są bezprecedensowe - tak samo jak możliwości. Czeka nas szereg działań związanych nie tylko z montażem inteligentnych liczników (co ma już miejsce, w szczególności na północy kraju), ale także z zaawansowanymi inwestycjami w sieci przesyłowe. Posiadamy dziś wiedzę i technologię, która pozwala nam w dość szybki sposób implementować te rozwiązania.
Czy Polsce może się nie udać?
To, co wciąż może blokować rozwój smard grid, to decyzje polityczne. Aktualizacja polityki energetycznej państwa, współpraca uczestników rynku oraz zdecydowane działania rządu i parlamentu w tworzeniu rozwiązań legislacyjnych to główny krok do tego, aby zmienić obecną sytuację. Dodatkowym czynnikiem są koszty wprowadzenia tych rozwiązań, które w polskich warunkach nadal pozostają dość wysokie. Na końcu należy jeszcze dodać przestarzałą sieć, której modernizacja powoduje podwyższone koszty. Jestem jednak optymistą, gdyż jak wspomniałem, nowoczesna energetyka nie może istnieć bez inteligentnych rozwiązań.
Polska instaluje liczniki w każdym gospodarstwie, Niemcy zdecydowały się nie wypełniać unijnej dyrektywy w 100 proc. Skąd te rozbieżności?
W Niemczech dyskusja o instalacji liczników toczy się głównie wokół kosztów instalacji takich urządzeń. Stwierdzono, że w małych gospodarstwach domowych ich instalacja stanowić będzie zbyt duży koszt. Zużycie energii jest w nich tak małe, że pomiar jest bezzasadny. Ważnym czynnikiem jest również fakt, kto i po jakiej cenie dostarcza urządzenia. To właśnie tu doszukiwałbym się przyczyn tych rozbieżności.
Innym czynnikiem, który wpływa na rozbieżności jest stan rozwoju sieci energetycznej. Niemcy już dość dawno zauważyli potrzebę inwestycji w rozwiązania inteligentne, które pozwalają im skuteczniej zarządzać energią. Tak więc montaż liczników w każdym gospodarstwie może z ich punktu widzenia nie być tak konieczny, gdyż dokładne dane uzyskują na poziomie sieci energetycznej.
Obecnie pojawiają się jednak głosy o tym, że taki obowiązek powstanie od 2016 roku. Jak będzie w rzeczywistości, zobaczymy za jakiś czas.
Czemu w Polsce mówimy wyłącznie o licznikach energii, kiedy np. w UK równolegle idą prace nad instalacją liczników gazowych?
Związane jest to z różnym poziomem liberalizacji rynku gazu. W Wielkiej Brytanii wolny rynek istnieje już od dłuższego czasu, w Polsce jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Stosunkowo niedawno powstała Towarowa Giełda Energii, na której firmy mogą kupować i sprzedawać gaz. Odbiorca indywidualny nie ma dziś praktycznie możliwości zmiany dostawcy gazu, taką możliwość ma jedynie odbiorca biznesowy.
W systemie, w którym obecnie funkcjonujemy, rozliczenia za gaz są stosunkowo korzystne dla odbiorcy indywidualnego, który w większości płaci za surowiec w formie zryczałtowanej. Z tego względu montaż urządzeń jest właściwie pozbawiony większego sensu. Tak jak w przypadku rynku energii, potrzebne są w pierwszej kolejności zmiany prawne, a w ślad za nimi pójdzie szybka zmiana i rozwój inteligentnego opomiarowania w obszarze gazu.
Korzyści związane z OZE i smart grid znamy. Czy poza dobrej jakości energią oraz produkcją tej energii, konsument zyska coś więcej, chodzi mi głównie o nowoczesne technologie informatyczne. Co poza oszczędnościami da smart grid?
Rozwiązania smard grid wpływają na rozwój systemów oprogramowania i IT, które wspomagają miasta w zarządzaniu rosnącym popytem na energię elektryczną, łączą odnawialne źródła energii z siecią energetyczną, a także podnoszą standard usług dzięki zwiększonej wydajności sieci oraz zmniejszeniu konsumpcji i ograniczeniu emisji zanieczyszczeń środowiska naturalnego.
Te rozwiązania przekładają się z kolei na konsumenta, który w codziennym życiu będzie korzystał z nich świadomie bądź nieświadomie. Ostatecznie przełoży się to na oszczędności nie tylko w domowych rachunkach, ale także w innych obszarach funkcjonowania miast. Obszary, o których mowa to smart mobility (transport publiczny, zarządzanie ruchem, system opłat), smart water (systemy wodno-kanalizacyjne, zarządzanie dystrybucją wody i ścieków, jakością, bezpieczeństwem), smart public services (monitoring, bezpieczeństwo publiczne, e-usługi dla mieszkańców), smart buildings (budynki publiczne, przemysłowe, centra danych) i budownictwo mieszkaniowe.
Obszary te mogą być też ze sobą integrowane tam, gdzie stwarza to możliwość dostarczenia nowych usług oraz zaoferowania wartości dodanej, z której skorzystają miasta i ich mieszkańcy.