Rozbudowa sieci przesyłowych jest jednym z kluczowych elementów niemieckiego przełomu w polityce energetycznej, czyli rezygnacji z energii atomowej do 2022 r. i stopniowego przejścia na energię, opartą na źródłach odnawialnych. Nowe sieci wysokiego napięcia mają transportować prąd, wytwarzany przez elektrownie wiatrowe na północy do centrów przemysłowych w Nadrenii Północnej-Westfalii, Bawarii i Badenii-Wirtembergii.
Jak powiedział w poniedziałek minister gospodarki Philipp Roesler, plan opracowany przez Federalną Agencję ds. Sieci Energetycznych stanowi "kamień milowy" w przebudowie niemieckiego systemu zaopatrzenia w energię. Jeszcze w tym roku rząd chce podjąć decyzje, które umożliwią rozpoczęcie realizacji projektów rozbudowy sieci.
Niemieckie media zwracają uwagę, ze przedstawiony w poniedziałek plan jest nieco mniej ambitny niż zapowiadano jeszcze kilka miesięcy temu.
Powstaną bowiem tylko trzy zamiast czterech "autostrad energetycznych" i będą łącznie o 1000 km krótsze, niż zakładano wcześniej. Do transportu prądu z elektrowni, wykorzystujących odnawialne źródła energii przystosowanych zostanie na początek 2800 km zamiast 4400 km istniejących sieci przesyłowych. Zamiast pierwotnie zakładanych 74 projektów rozbudowy sieci plan przewiduje jedynie 51.
Wiosną 2010 r., po katastrofie w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima, chadecko-liberalny rząd kanclerz Angeli Merkel dokonał zwrotu w swej polityce energetycznej, zapowiadając stopniowe wyłączenie 17 elektrowni atomowych do 2022 roku oraz szybszy rozwój energetyki opartej na źródłach odnawialnych.
Plany te, nazwane "rewolucją" bądź "przełomem" energetycznym (niem. Energiewende), są jednym z najważniejszych zamierzeń Niemiec na najbliższe dziesięciolecia. Jednak ich realizacja jak dotąd kuleje, a przedstawiciele niemieckiej gospodarki i eksperci ostrzegają przed konsekwencjami niepowodzenia.