W poniedziałek ma zostać podpisana polsko-amerykańska umowa o współpracy w budowie elektrowni atomowej nad Wisłą
Na marginesie poniedziałkowego szczytu Inicjatywy Trójmorza w Tallinie dojdzie do rozmowy pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego z amerykańskim sekretarzem energii Danem Brouillette’em. Podczas niej sekretarz Brouillette podpisze umowę o współpracy między rządami RP i USA w celu rozwoju programu energetyki jądrowej oraz cywilnego przemysłu jądrowego w Polsce. Taką informację potwierdził nam Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.
Jeszcze w tym tygodniu, po otrzymaniu egzemplarzy umowy podpisanych przez Amerykanów, swój podpis złoży pod nią minister Naimski. Porozumienie zacznie obowiązywać po wymianie not dyplomatycznych stwierdzających ten fakt. W umowie zapisano, że w ciągu półtora roku od podpisania Polska i USA wspólnie przygotują raport, na którego podstawie Warszawa podejmie decyzję o ostatecznym wyborze partnera do budowy elektrowni atomowej. W tym czasie czołowe amerykańskie cywilne firmy z tego sektora przeprowadzą prace przygotowawcze i projektowe. Równolegle przedstawiciele obu rządów wspólnie z amerykańskimi instytucjami finansowymi mają też przygotować opcje finansowania budowy elektrowni.
Dyplomatyczne wysiłki na rzecz podpisania umowy wzmogły się po czerwcowej wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu. Dokument został w połowie sierpnia parafowany przez Naimskiego i sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo przy okazji jego wizyty w Polsce. Według najnowszych planów rząd planuje budowę elektrowni atomowej o mocy 6–9 GW. Bloki miałyby być uruchamiane po kolei w latach 2033–2043, by pracować przez kolejne 80–100 lat. Zakłada się wybór jednego współinwestora strategicznego powiązanego z dostawcą konkretnej technologii. W najnowszym projekcie Polityki energetycznej Polski do 2040 r. potrzebne do tego nakłady oszacowano na ok. 150 mld zł.
Skarb Państwa ma utrzymać przynajmniej 51 proc. udziałów w spółce realizującej inwestycję. Na początku października akcjonariusze spółki celowej PGE EJ1, do tej pory prowadzącej projekt, podpisali list intencyjny w sprawie zbycia udziałów na rzecz Skarbu Państwa, co może nastąpić do końca tego roku. Potem Skarb Państwa będzie mógł sprzedać udziały zagranicznemu współinwestorowi powiązanemu z dostawcą technologii (nie więcej niż 49 proc. według założeń PPEJ). Obecnie PGE EJ1 przygotowuje raport o oddziaływaniu planowanej budowy elektrowni jądrowej na środowisko oraz raport lokalizacyjny dla obiektu, który ma stanąć na Pomorzu. Spółka prowadzi badania w dwóch rozważanych lokalizacjach: Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo oraz Żarnowiec na terenie gmin Krokowa i Gniewino.
O tym, że Amerykanie są faworytami w wyścigu o polski atom, DGP informował już 18 listopada 2019 r. Pisaliśmy wówczas o trzech opcjach: technologii amerykańskiej i reaktorze Westinghouse AP1000 (z możliwym udziałem GE jako wykonawcy konwencjonalnej części elektrowni), południowokoreańskim reaktorze APR-1400 albo francuskim EPR. Nasze źródła wskazywały wówczas, że preferowana jest opcja amerykańska. Największym znakiem zapytania pozostaje jednak finansowanie, bo prywatne amerykańskie instytucje finansowe miały w ostatnich latach mały apetyt na miliardowe inwestycje w siłownie nuklearne. Jednak w lipcu Stany Zjednoczone zniosły regulacje, które zakazywały tamtejszemu bankowi rozwojowemu, International Development Finance Corporation (DFC), finansowego angażowania się w budowę elektrowni jądrowych za granicą. Waszyngton teoretycznie może się więc zaangażować w budowę elektrowni właśnie za pośrednictwem DFC.
Największy znak zapytania to finansowanie inwestycji