Polscy przedsiębiorcy już zabiegają o udział w budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Pod koniec roku ma być podpisane porozumienie, które może zapewnić im miliardowe zamówienia.
Koszt budowy polskiej energetyki wiatrowej na morzu szacowany jest nawet na 120 mld zł. Dotąd wydano już kilkanaście koncesji na budowę sztucznych wysp pod wiatraki na polskim Bałtyku, a na rozpatrzenie czeka wiele kolejnych wniosków. Ministerstwo Klimatu ocenia, że morska energetyka wiatrowa może osiągnąć moc 5,9 GW do 2030 r. i 8‒10 GW do 2035 r.
W Wielkiej Brytanii, by zapewnić local content, czyli udział krajowych producentów i dostawców usług w inwestycji, podpisano sector deal, czyli umowę sektorową między rządem, inwestorami i rodzimymi przedsiębiorcami. Podobną ścieżką idzie Polska. 1 lipca przedstawiciele ministerstw Klimatu, Aktywów Państwowych, Obrony Narodowej i Gospodarki Morskiej oraz przedsiębiorcy (reprezentowani przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ‒ PSEW i Polskie Towarzystwo Morskiej Energetyki Wiatrowej ‒ PTMEW) podpisali list intencyjny o współpracy. Rezultatem ma być wypracowanie i podpisanie umowy sektorowej. Trzeba jednak pamiętać, że nie można prawnie zobowiązać inwestorów do zakupów u polskich dostawców, byłoby to niezgodne m.in. z prawem unijnym, ale przedstawiciele branży uważają, że wszystkim będzie zależeć na przestrzeganiu ustalonych zasad.
Podczas podpisania listu intencyjnego wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas wskazał, że w Polsce jest około setki przedsiębiorstw z udziałem Skarbu Państwa i prywatnych, które już działają w łańcuchu dostaw na rzecz morskiej energetyki wiatrowej. ‒ Możliwość udziału polskich przedsiębiorstw w tej inwestycji można szacować na ok. 40 proc. Mamy ambicje podnoszenia tego udziału docelowo nawet do 60 proc. ‒ powiedział DGP Jakub Budzyński, wiceprezes PTMEW. Jego zdaniem krajowi dostawcy mogą brać też udział w zagranicznych projektach offshorowych potencjalnych inwestorów w Polsce, takich jak Equinor, Orsted, RWE czy Vattenfall. – Chodzi o to, aby inwestorzy pochylili się nad ofertą polskich przedsiębiorstw, które już teraz dostarczają produkty i usługi na światowym poziomie – wyjaśnił Budzyński.
Jako przykład podał producenta kabli morskich, spółkę Tele-Fonika Kable, która została uznana za światowy numer jeden w produkcji kabli łączących turbiny ze stacjami transformacyjnymi. Następny przykład to stocznia Crist w Gdyni, która wyprodukowała statki do obsługi budowy morskich farm wiatrowych (m.in. jednostkę Innovation). Jeśli chodzi o budowę stalowych fundamentów wiatraków, to w Szczecinie jest fabryka ST3 Offshore (w tej chwili w stanie w upadłości). Zarobić mogą też biura projektowe w Trójmieście czy spółki z portfela Agencji Rozwoju Przemysłu, takie jak GSG Towers i Energomontaż-Północ Gdynia, produkujące elementy do konstrukcji wsporczych. Mostostal Pomorze dostarcza konstrukcje stalowe dla morskich stacji transformatorowych i współpracuje z liderami branży. W Łodzi jest też nowoczesna fabryka ABB, produkująca transformatory.
Zdaniem prezesa PSEW Janusza Gajowieckiego na tym etapie nie można jeszcze wskazać konkretnego procentowego udziału rodzimych przedsiębiorstw w realizacji polskich farm na morzu, bo wypracowywana jest dopiero m.in. metodologia jego liczenia i analizowany jest potencjał krajowych przedsiębiorstw pod kątem wzrostu mocy wiatrowych na Bałtyku. – Widzimy, że zaangażowanie rodzimych przedsiębiorstw może być znaczne, już dzisiaj dostarczają one dużą część elementów do pierwszej fazy instalacyjnej – fundamenty i kable, natomiast braki są widoczne w samej instalacji i serwisowaniu – powiedział Gajowiecki.
Szef PSEW dodał, że ma nadzieję na podpisanie umowy sektorowej przed końcem roku, na czym zależy też inwestorom, bo wówczas będą mogli liczyć m.in. na szybsze przyłączenie do sieci. Z kolei nasi przedsiębiorcy dzięki rozmowom z inwestorami poznają ich potrzeby i oczekiwane standardy. Gajowiecki podkreślił, że inwestorzy czekają też na jak najszybsze przyjęcie ustawy offshorowej, żeby przejść do kolejnego etapu realizacji projektów. Jego zdaniem powinna ona zostać przyjęta również do końca roku.
O prace nad ustawą zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu. Planuje ono w najbliższych dniach zaprezentować zaktualizowany projekt dotyczący promowania wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. „Zostanie on przekazany do ponownych, krótkich uzgodnień międzyresortowych i opiniowania. Dalszy harmonogram prac będzie uzależniony od liczby zgłoszonych uwag, jednakże niezmiennie jest to projekt traktowany w Ministerstwie Klimatu jako priorytetowy” – czytamy w odpowiedzi.
Ponieważ ustawa zakłada pomoc publiczną, musi być notyfikowana w Komisji Europejskiej, czyli uzyskać jej akceptację. Resort poinformował nas, że wstępne rozmowy z Komisją Europejską w ramach tzw. procesu prenotyfikacji rozpoczęły się już w czerwcu 2019 r. „Obecnie są one zaawansowane, a zaktualizowany projekt uwzględnia ustalenia podjęte w wyniku rozmów z Dyrekcją Generalną ds. Konkurencji Komisji Europejskiej” – napisał resort klimatu.
5047 turbin było w Europie na koniec 2019 r.
502 turbiny przyłączono do sieci w 2019 r.
22 GW mocy z morskich wiatraków miała Europa na koniec 2019 r.
3,6 GW nowych mocy przybyło w 2019 r.