Nasz rząd jest ostrożny w prognozowaniu potencjału gazu w elektrowniach.
Przyszłość gazu ziemnego w Polsce / DGP
Dziś Rada Dyrektorów Europejskiego Banku Inwestycyjnego ma przedstawić nową politykę kredytową dla projektów energetycznych. Pierwotny projekt, z lipca, zakładał wycofanie się z finansowania inwestycji w paliwa kopalne, w tym infrastrukturę gazową. Odcięcie inwestycji w gaz od finansowania miałoby nastąpić w 2021 r.
O „zmiękczenie” stanowiska EBI w sprawie gazu zabiegała m.in. Polska, podnosząc – jak wynika z nieoficjalnych informacji – jego charakter jako „paliwa transformacji” w okresie odchodzenia od węgla. Na początku listopada wiceszef banku Andrew McDowell zaproponował, by do końca 2021 r. utrzymać finansowanie tych projektów gazowych, które uzyskają poparcie Komisji Europejskiej. EBI ma też nadal wspierać inwestycje w adaptację istniejącej infrastruktury gazowej do obsługi gazów niskoemisyjnych, m.in. wodoru.

Niewiele nowych mocy

W wywiadzie dla DGP pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski przyznał, że decyzje instytucji finansowych mogą utrudnić realizację naszej polityki energetycznej. A to rząd Polski odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne.
Jak się okazuje, związane z gazem inwestycje w elektrownie będą stosunkowo niewielkie. W zaktualizowanym projekcie „Polityka energetyczna” Polski do 2040 r., (PEP 2040), który resort energii opublikował tuż przed ogłoszeniem zmiany struktury ministerstw, założono prawie 2 GW nowych mocy w elektrowniach gazowo-parowych. Większe wykorzystanie gazu przewidziano w elektrociepłowniach.
Niedawno media zapowiadały erę siłowni gazowych, które miały pozwolić na łagodne odejście od węgla. Za inwestycjami w infrastrukturę przesyłową – m.in. Baltic Pipe – i kontraktami na LNG miał pójść raptowny rozwój elektroenergetyki opartej na gazie. Jednak dziś rząd mówi o gazie głównie jako o mocy regulacyjnej bądź rezerwowej.
„Wzrost wykorzystania gazu ziemnego będzie wynikał ze zwiększenia wykorzystania tego paliwa w wytwarzaniu energii, głównie jako moce regulacyjne i rezerwowe, a także w celu poprawy jakości powietrza, jako paliwa o niższej emisyjności niż węgiel” – czytamy we wnioskach z analiz prognostycznych dołączonych do zaktualizowanego projektu PEP 2040.
Prognoza przedstawiona w PEP 2040 wydaje się skromna. – W Polsce gaz to tylko 6 proc. mocy zainstalowanych w elektroenergetyce. Widać pewien wzrost udziału w produkcji prądu (z 5,5 proc. w 2017 r. do 7 proc. w 2018 r.), ale to jest mniej niż w większości europejskich krajów. Dopiero budujemy te moce i naturalne było oczekiwanie ich wzrostu, zwłaszcza że jest w systemie dużo źródeł zmiennych – mówi DGP dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, ekspertka Forum Energii. – W nowym projekcie PEP 2040 są pewne zmiany dotyczące inwestycji gazowych – założono mniej mocy w typowo gazowych elektrowniach, ale w elektrociepłowniach jest ich więcej. W efekcie łączna produkcja z takich jednostek w zaktualizowanej PEP 2040 się nie zmienia – zaznacza rozmówczyni DGP.
– Potrzebne jest nam ciepło przemysłowe, dlatego PGNiG czy Orlen budują takie jednostki. Ponadto zużycie gazu jest duże m.in. w przemyśle azotowym – wymienia Gawlikowska-Fyk. Z projektu rządowej strategii wynika, że do 2040 r. przybędzie 6 GW nowych mocy gazowych wobec 2,6 GW istniejących w 2018 r.

Atom zamiast gazu

Były prezes PGE Krzysztof Kilian jako alternatywną w stosunku do gazu technologię pomostową wspierającą zieloną transformację wymienia energetykę jądrową. Zwraca też uwagę na szybki rozwój technologii w dziedzinie magazynowania energii z OZE, co może w przyszłości rozwiązać problem niestabilności tych źródeł energii.
Memorandum o współpracy z GE Hitachi Nuclear Energy w sprawie uruchomienia małego reaktora wodno-wrzącego o mocy 300 MW niedawno podpisał Synthos. Należąca do Michała Sołowowa spółka chciałaby dostarczać prąd i ciepło do swoich zakładów. W przypadku gazu władze spółki obawiają się opłat za pozwolenia na emisję CO2 wraz z zaostrzającą się klimatyczną polityką Unii.
Także Gawlikowskia-Fyk wskazuje, że negocjowany w Unii Europejskiej cel neutralności klimatycznej oznacza w perspektywie 2050 r. wyeliminowanie wszystkich paliw kopalnych, w tym gazu. – Dobrze, że w Polsce zdajemy sobie sprawę, że węgiel nie może być po prostu zastąpiony gazem. Potrzebne są także inne technologie – zaznacza. Pytana, czy w tym kontekście budowana dziś infrastruktura gazowa w Polsce nie jest zbyt duża, odparła, że sytuacja naszego kraju jest odmienna niż pozostałych państw UE i inwestycje dywersyfikujące dostawy gazu są nadal potrzebne. – Do 2011 r. Polska nawet nie miała możliwości importu gazu z Unii Europejskiej, będąc skazaną na gaz z Rosji – podkreśla.
Wiceszef EBI McDowell sugerował w ubiegłym tygodniu, że polityka banku wobec inwestycji w energię jądrową pozostanie niezmieniona. Zgodnie z zasadami przyjętymi w 2013 r. projekty nuklearne mogą ubiegać się o finansowanie z EBI pod warunkiem wykazania zasadności ekologicznej, finansowej i gospodarczej, przy uwzględnieniu kosztów utrzymania i po uzyskaniu pozytywnej opinii Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej (Euratom). Bank zaznacza, że podchodzi do projektów jądrowych z ostrożnością i weryfikuje je m.in. pod kątem bezpieczeństwa i gospodarki odpadami. W ostatnich pięciu latach EBI udzielił wsparcia tylko dwóm projektom związanym z energią atomową – dotyczącym poprawy bezpieczeństwa działających bloków jądrowych oraz jednemu projektowi badawczemu. Od wczesnych lat 90. nie było zaś przypadków finansowania budowy nowych reaktorów.