PGNiG Obrót Detaliczny i chemiczna spółka Synthos podpisały największą dotychczas w Polsce umowę na dostawy LNG. Kontrakt przewiduje dostawę 8,2 tys. ton do końca 2021 r. Gaz będzie przeznaczony do celów energetycznych - częściowo zastąpi węgiel.

Skroplony gaz ziemny ma pochodzić z terminala LNG w Świnoujściu i z instalacji skraplającej PGNiG w Odolanowie i trafi do zakładów chemicznych Synthos w Oświęcimiu. W pierwszym etapie transport ma się odbywać autocysternami, realizacja kontraktu będzie wymagała dwóch dostaw dziennie.

Prezes PGNiG OD Henryk Mucha podkreślił przy podpisaniu umowy, że to największy kontrakt spółki pod względem wolumenu. Wyraził również przekonanie, że "to nie jest koniec" i wkrótce kolejne duże przedsiębiorstwa wybiorą ofertę spółki. Jak ocenił Mucha, do 2021 r. PGNiG OD powinna dostarczać klientom ok. 20 tys. ton LNG rocznie.

Wiceprezes ds. handlowych PGNiG Maciej Woźniak ocenił z kolei, że podpisany kontrakt stanowi pokaźną część krajowego rynku tzw. small scale LNG, czyli zastosowania gazu skroplonego tam, gdzie jeszcze są problemy z odpowiednimi mocami gazociągów.

"Od klientów słyszymy, że nasz gaz ma wyjątkową wysoką jakość w porównaniu z innymi dostawcami" - dodał. Zwrócił też uwagę, że klienci chwalą sobie wiarygodność, którą spółka osiąga dzięki regularnym dostawom LNG do terminalu w Świnoujściu. "To także bardzo dobry biznes, absolutnie konkurencyjna cena w porównaniu z bieżącymi dostawami od partnera wschodniego" - dodał Woźniak.

LNG, który dotrze do Oświęcimia, zastąpi w zakładach Synthosu węgiel w części kotłów do produkcji energii. Prezes Synthosu Zbigniew Warmuz podkreślał, że dla zakładów w Oświęcimiu kluczowa jest dywersyfikacja źródeł energii i ciepła. Jak tłumaczył, co prawda wszystkie prognozy pokazują, że węgiel nadal będzie najtańszym paliwem na świecie, więc budowanie energetyki na gazie jest problematyczne, ale taki jest światowy trend i "nie ma od niego ucieczki".

Jego zdaniem, są firmy i klienci gotowi płacić większe pieniądze za pewne wartości. "Od tej drogi - ochrony środowiska nie ma odejścia, albo firmy w nią się wpiszą, albo przepadną" - ocenił.

"Chcemy zdywersyfikować swoje źródła produkcji energii i część energii produkować z gazu" - zaznaczył Warmuz.

Jak przypomniał, w Oświęcimiu nie ma jeszcze gazociągu odpowiedniej mocy, dlatego potrzebne są dostawy LNG. Przypomniał też, że Synthos planuje w Oświęcimiu budowę kogeneracyjnego gazowego źródła typu CCGT o mocy elektrycznej rzędu ok. 100 MW, które ma być gotowe w 2022 r. Wtedy też ma powstać odpowiedni gazociąg.

Prezes Synthosu podkreślał, że firma stara się eliminować emisję u źródła, co wymaga wysokich inwestycji. W przypadku Synthosu w ciągu ostatnich lat było to ok. 300 mln zł. "Od tego nie ma ucieczki, wszystkie firmy z branży nie unikną takich wydatków i działań" - ocenił.

Synthos to producent m.in. kauczuków syntetycznych, używanych np. do opon, półproduktu do wytwarzania styropianu, składników farb i lakierów oraz środków ochrony roślin. Wytwarza też surowce do produkcji tym materiałów. W sumie w zakładach spółki powstaje ok. 2 mln ton produktów i surowców rocznie.