Dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w należącej do Energi elektrowni trafiły wczoraj do prokuratury okręgowej.
DGP
Oba zawiadomienia złożył Krzysztof Majkowski, były miejscowy senator PiS, wieloletni pracownik elektrowni w Ostrołęce i akcjonariusz spółki. Pierwsza ze spraw dotyczy remontu kotła nr 1 w elektrowni w 2017 r., co mogło doprowadzić do utraty 25 mln zł przychodów. Druga – wymiany rurociągu na składowisku odpadów. Zamiast nowych rur użyto starych z Ukrainy, przez co spółka mogła stracić przynajmniej 1,1 mln zł. Kopia zawiadomienia w tej ostatniej sprawie została przekazana także do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (delegatura w Białymstoku).

Kocioł nr 1

W 2017 r. Energa Elektrownie Ostrołęka zaplanowała remont kapitalny kotła nr 1. Na mocy zasad obowiązujących w grupie kapitałowej prace w trybie bezprzetargowym zostały zlecone spółce zależnej Energa Serwis. Jednak to nie ona wykonała zadanie. – Zarząd Energa Serwis, łamiąc obowiązujące prawo, zlecił wykonanie remontu firmie Eko Energetyka i Ciepłownictwo (EEiC) z Ostrołęki. Firma ta oprócz tego, że nie miała żadnego doświadczenia w wykonywaniu takich robót, nie miała żadnego sprzętu, jak również pracowników z uprawnieniami, którzy wykonaliby go zgodnie z wymaganiami – mówi nam Majkowski.
W lutym pisaliśmy, że z EEiC rodzinnie powiązany jest Edward Siurnicki. Potwierdzają to dokumenty KRS. Siurnicki to prezes spółki Elektrownia Ostrołęka. Buduje ona nowy blok węglowy Ostrołęka C Energi i Enei.
– W tym okresie w ramach umowy zlecenia zatrudniono kilkanaście osób, które były emerytami i rencistami z EEO albo mieszkańcami powiatu łomżyńskiego, którzy nie mieli żadnych uprawnień. Prace w kotle nr 1 wymagały np. spawaczy ze specjalnymi uprawnieniami, a remont został wykonany przez ludzi bez jakichkolwiek kwalifikacji – uważa Majkowski. W zawiadomieniu do prokuratury wnosi o wszczęcie postępowania przygotowawczego i pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności karnej.
– Oczekuję, że Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wyegzekwuje od spółki Eko Energetyka i Ciepłownictwo niesłusznie wypłacone wynagrodzenie i nakaże jego zwrot na rachunek bankowy EEO – mówi Majkowski. Dodaje, że odpowiedzialność powinien ponieść też zarząd Energa Serwis. Nie dbał o interes własnej spółki i jej załogi, co doprowadziło do pozbawienia przychodów w wysokości 25 mln zł. Ale musiał wziąć na siebie gwarancję za prace, które wykonywała inna spółka.
Na pytania dotyczące remontu kotła nr 1 w Ostrołęce Energa nie odpowiedziała nam ani w lutym, ani teraz.

Rury z demontażu

Nie doczekaliśmy się też odpowiedzi na pytanie o audyt dotyczący sprawy ujętej w drugim zawiadomieniu Majkowskiego. Tym razem chodzi o rok 2012. Wówczas spółka Energa Serwis otrzymała od EEO w trybie bezprzetargowym kontrakt na wymianę starych rur stalowych na takie same, tylko nowe (1700 m). Nie wykonała prac sama. Zleciła je innej firmie, która nie była uwzględniona w specyfikacji zamówienia.
– Okazało się, że zainstalowane rurociągi pochodziły najprawdopodobniej z demontażu magistrali gazowej na Ukrainie. W 2017 r. grupa Energa zleciła przeprowadzenie audytu – m.in. w sprawie rurociągów. W 2018 r. przez audytorów został powołany biegły z zakresu metalurgii, który z całą stanowczością stwierdził, że badane przez niego rurociągi są wykonane z innej stali niż te, które do tej pory były eksploatowane na składowisku – relacjonuje Majkowski.
Skąd to wie? W lutym ub.r. jeden z audytorów z Gdańska poprosił go, jako osobę wówczas zajmującą się eksploatacją tych rurociągów, o opinię techniczną w tej sprawie. – Moim zdaniem rurociągi te powinny być zezłomowane, często ulegają awariom, nigdy nie powinny znaleźć się na składowisku – mówi Majkowski.
Według niego zarząd EEO w 2017 r. miał obowiązek poinformować o zaistniałej sytuacji zarówno odpowiednie służby, jak i centralę w Gdańsku. Ale wtedy do odpowiedzialności musiałby zostać pociągnięty Edward Siurnicki – wówczas wiceprezes Energa Serwis, jak również główny negocjator ze strony wykonawcy.
– Zarząd EEO w odpowiedzi na tę sytuację po kilku dniach wręczył mi zwolnienie dyscyplinarne z pracy – mówi nam Majkowski.
W zawiadomieniu do prokuratury napisał, że wnosi o uznanie go za stronę pokrzywdzoną w tej sprawie.
Mamy też pismo, które w sprawie nieprawidłowości w Enerdze na początku marca trafiło do premiera Morawieckiego.
”To nie przypadek, że spółka rodziny Siurnickich w 2018 r. rozpoczęła budowę budynku wielorodzinnego w centrum Ostrołęki – wartość inwestycji oceniana jest na ponad 10 mln zł. Anulowano przetarg na wykonanie Instalacji Odsiarczania Spalin za kwotę 130 mln zł netto, by za kilka tygodni rozstrzygnąć nowy przetarg za kwotę 180 mln zł. Dziwnym zbiegiem okoliczności podwykonawcą robót budowlanych jest firma, która nigdy nie wykonywała tak specjalistycznych prac dla energetyki, natomiast buduje apartamentowiec dla spółki rodziny Edwarda Siurnickiego„ – czytamy w jednym z fragmentów.
Na pytania w tej sprawie Energa nam nie odpowiedziała.
O komentarz na temat tego, co się dzieje w Ostrołęce, poprosiliśmy w poniedziałek również resort energii, który nadzoruje Energę. Do dziś nie otrzymaliśmy jego stanowiska w tej sprawie.
Edward Siurnicki nie odpowiedział na nasze SMS-y z prośbą o kontakt 22 lutego i 13 marca.
Zarząd EEO powinien o sytuacji poinformować odpowiednie służby
Wstępne wyniki operacyjne grupy Energa