Wątpliwości wokół działań szefa resortu energii jest więcej. Dziś Enea i Energa zapewniają, że nikt nie chciał, by 1,5 mld zł z funduszu stabilizacyjnego Jastrzębskiej Spółki Węglowej poszło na sfinansowanie budowy 1000-MW bloku węglowego Ostrołęka C, na który nadal nie udało się znaleźć potrzebnych 6 mld zł. Może w Enei i Enerdze nikt tego nie chciał, ale minister badał, jak obejść prawne ograniczenia możliwości wykorzystania jastrzębskiego funduszu. A jeśli mówi inaczej? No cóż, półtora tygodnia temu przekonywał przedstawicieli związków z JSW, że do końca kadencji nie zrobi zmian w zarządzie tej firmy. Efekt? W ubiegły czwartek rada nadzorcza odwołała dwóch wiceprezesów, nim strona społeczna wymusiła przerwanie posiedzenia. Jeśli chcielibyśmy wierzyć zapewnieniom ministra, to od dwóch lat mielibyśmy decyzję kierunkową rządu o budowie elektrowni atomowej oraz nie zamknęlibyśmy od 2016 r. żadnej kopalni. Niech każdy sam oceni wagę tychdeklaracji.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama