Prowadzone przez Polskę projekty zmierzające do dywersyfikacji źródeł dostaw budzą zainteresowanie i chęć współpracy ze strony sąsiadów.
– Nadchodzące trzy–cztery lata otworzą wiele nowych możliwości współpracy. Będziemy mieli nowe połączenia gazowe Estonii i Finlandii oraz Polski i Litwy, które zintegrują rynek gazu państw bałtyckich z rynkami unijnymi, a także Europy Środkowej i Wschodniej. Powinniśmy już teraz zastanowić się, jak wykorzystamy nowe możliwości – mówi minister energii Litwy Żigimantas Vaicziunas. Jego zdaniem otwierają się nowe możliwości dla terminali gazowych Litwy i Polski, które, współpracując, mają większe możliwości. – Już teraz duża część gazu skroplonego z terminalu LNG w Kłajpedzie jest dostarczana do Polski. Partnerstwo jest najbardziej racjonalnym rozwiązaniem, bo im większy mamy rynek, tym bardziej jesteśmy atrakcyjnym graczem na rynku LNG – tłumaczy minister. Współpraca w obrocie gazem to szansa na rozwój m.in. dla Towarowej Giełdy Energii. TGE była mocno zaangażowana w organizację konferencji o perspektywach współpracy gazowej w Europie Środkowo-Wschodniej, która odbyła się w polskiej ambasadzie w Wilnie.
Litwini, mimo że są dużo mniejszym krajem niż Polska, stanowią dla nas wzór, jeśli chodzi o dywersyfikację dostaw gazu. Wcześniej, tak samo jak my, byli uzależnieni od Rosji. Dzięki budowie gazoportu w Kłajpedzie urynkowili dostawy. Gazprom może sprzedawać im gaz, ale już nie na mocy wieloletnich kontraktów. Musi co roku stawać do cenowej konkurencji z innymi dostawcami.
Polska kupuje z Rosji ok. 70 proc. zużywanego błękitnego paliwa. Zakupy odbywają się na mocy kontraktu jamalskiego, który wygasa w 2022 r. Rząd deklaruje, że chciałby od tego momentu zaprzestać zakupów z kierunku rosyjskiego i uniezależnić się od nacisków politycznych. Najważniejszym projektem mającym to umożliwić będzie budowa gazociągu łączącego Polskę z Szelfem Norweskim, czyli Baltic Pipe. Ma on zaspokajać około połowę krajowego popytu na gaz w 2022 r.
O wspólnym hubie gazowym mówi też Ukraina, która już teraz kupuje część surowca od PGNiG. Dla niej jest to wsparcie w planach uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. Kijów myśli o szerszej współpracy, bo również obejmującej energię elektryczną. Ukraińcy proponowali, by Polska uruchomiła nieużywaną transgraniczną linię, dzięki której mielibyśmy importować energię w siłowni jądrowej Chmielnicki. Jak na razie nasze stanowisko w tej sprawie było jednak jasne – nie chcemy importu z kierunku wschodniego.
Niewykluczone, że temat ten powróci jako efekt niedawnej wizyty w Polsce sekretarza energii Stanów Zjednoczonych Ricka Perry’ego. Bezpośrednio po spotkaniach z polskimi politykami udał się właśnie na Ukrainę, by tam rozmawiać o gazie i energetyce jądrowej. Według amerykańskiego think-tanku Atlantic Council budowa tzw. ukraińskiego mostu byłaby dla Polski korzystna, ponieważ silniejsza współpraca w regionie to większa niezależność od Rosji.
Niezależnie od tego, jak ostatecznie poukładają się klocki w polsko-litewsko-ukraińskiej układance, widać sporą chęć współpracy u wszystkich uczestników tego trójkąta. Międzyparlamentarne zgromadzenie Ukraina – Polska – Litwa wydało w ubiegłym tygodniu wspólną rezolucję, w której podkreślono szczególne znaczenie rozwoju projektu wschodnioeuropejskiego hubu energetycznego. Dokument zakłada, że jego sygnatariusze połączą poszczególne elementy swojej infrastruktury krytycznej (linie energetyczne, gazociągi, drogi i połączenia kolejowe), a także infrastruktury regionalnej, znajdujące się przy granicy Polski z Ukrainą.