Ceny ropy na świecie znowu idą w górę po decyzji OPEC+ o niewielkim zwiększeniu wydobycia. Arabia Saudyjska i Rosja różnią się w podejściu do tempa podwyżek produkcji. Choć notowania Brent i WTI odbiły, eksperci uspokajają, że w Polsce ceny paliw pozostaną stabilne. Kierowcy nie powinni spodziewać się gwałtownych zmian przy dystrybutorach.
Po kilku tygodniach spadków ceny ropy na światowych giełdach odbijają. W poniedziałek baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na listopad kosztowała 61,74 dolara, czyli o 1,41 proc. więcej niż w poprzednim notowaniu.
Ropa drożeje po decyzji OPEC+ o ograniczonym zwiększeniu wydobycia
Notowania ropy Brent na ICE wzrosły do 65,41 dolara za baryłkę, co oznacza wzrost o 1,36 proc. Wzrost cen to reakcja rynku na weekendowe decyzje sojuszu OPEC+, który zgodził się na jedynie symboliczne zwiększenie wydobycia surowca.
Podczas niedzielnego spotkania kartelu i jego sojuszników, w tym Rosji, ustalono, że od listopada produkcja ropy wzrośnie o 137 tys. baryłek dziennie. To znacznie mniej, niż spodziewali się analitycy, którzy jeszcze przed rozmowami wskazywali na możliwy wzrost nawet o 500 tys. baryłek dziennie. Decyzja OPEC+ została przyjęta jako sygnał, że kraje sojuszu chcą uniknąć nadpodaży i gwałtownych spadków cen w przyszłości. Zdaniem analityków rynku ropy, choć decyzja chwilowo podbija ceny, to w dłuższej perspektywie potencjał wzrostowy ropy jest ograniczony.
Arabia Saudyjska i Rosja różnią się w strategii produkcyjnej
Z informacji agencji Reuters wynika, że rozmowy w ramach OPEC+ nie należały do łatwych. Arabia Saudyjska, dążąc do odzyskania utraconych udziałów w rynku, optowała za większym zwiększeniem wydobycia. Rosja natomiast wolała bardziej ostrożne podejście, obawiając się sezonowego spadku popytu i własnych ograniczeń produkcyjnych wynikających z sankcji.
Od kwietnia OPEC+ sukcesywnie odwraca politykę cięć i zwiększa limity produkcji, łącznie już o ponad 2,5 mln baryłek dziennie. To reakcja nie tylko na presję ze strony USA, by obniżyć globalne ceny surowca, ale też próba umocnienia pozycji członków grupy w obliczu coraz silniejszej konkurencji. Pomimo ostatniego odbicia, eksperci przypominają, że ropa generalnie tanieje w tym roku. W minionym tygodniu notowania Brent spadły o 8 proc., a Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że w 2026 roku światowe rynki mogą zmierzyć się z rekordową nadwyżką surowca. Według prognoz banków z Wall Street, w czwartym kwartale 2025 roku średnie ceny ropy mogą wynosić około 60 dolarów za baryłkę dla WTI i 63 dolary dla Brent.
Ceny benzyny i diesla w Polsce pozostaną stabilne
Jednak według ekspertów, w najbliższej przyszłości ceny paliw dla kierowców w Polsce będą stabilne. O ile w ostatnich dniach średnia cena benzyny 95 i oleju napędowego wyniosła odpowiednio 5,88 i 5,99 zł za litr, to analitycy e-Petrol.pl prognozują, że do końca bieżącego tygodnia za litr benzyny średnio zapłacimy ok. 5,81–5,92 złotych, natomiast za litr oleju napędowego trzeba będzie zapłacić ok. 5,92–6,03 złotych.