Zespół Rady Dialogu Społecznego zajmujący się opiniowaniem prezydenckiego projektu obniżenia wieku emerytalnego nie wypracował wspólnego stanowiska - dowiedziała się PAP w poniedziałek od członków zespołu.
Oznacza to formalne zakończenie negocjacji i brak stanowiska RDS w sprawie ustawy - przedstawione zostaną stanowiska poszczególnych organizacji. Podczas poniedziałkowego posiedzenia zespołu strona rządowa nie prezentowała swojej opinii o projekcie.
We wtorek ma spotkać się powołana w marcu sejmowa podkomisja, w której obecnie znajduje się prezydencki projekt. Przedstawiciele organizacji związkowych i pracodawców zapowiadają udział w tym posiedzeniu. Prezydencki projekt zakłada obniżenie wieku emerytalnego do 60 i 65 lat, nie zawiera możliwości przejścia na emeryturę ze względu na staż pracy.
"Droga w Radzie Dialogu Społecznego się wyczerpała, każdy ma swoje stanowisko, nie było dialogu, nie ma porozumienia po wycofaniu się z pierwotnej próby uzgodnienia stanowisk w ramach zespołu" - powiedziała PAP Anna Grabowska, ekspert rynku pracy i dialogu społecznego Solidarności.
"Merytorycznej dyskusji co do projektu nie było, nie było też przedstawione stanowisko strony rządowej ze względu na nieobecność wiceministra rodziny i pracy Marcina Zielenieckiego" - powiedziała. "Strony pozostały przy swoich stanowiskach - związki zawodowe przy propozycji obniżenia wieku do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn i alternatywnie - możliwości przejścia na emeryturę po przepracowaniu 35 lat okresów składkowych dla kobiet i 40 dla mężczyzn" - dodała Grabowska.
Jeremi Mordasewicz z Lewiatana powiedział PAP po spotkaniu, że nie do zaakceptowania dla pracodawców są propozycje związkowców. "My w przypadku mężczyzn proponujemy powstrzymanie dalszego podwyższania wieku emerytalnego na poziomie 66 lat, a dla kobiet jesteśmy za dalszym stopniowym podwyższaniem go, aż w 2036 - za 20 lat osiągnie również 66 lat" - wyjaśnił. Części dotyczącej stażu nie akceptujemy - dodał.
"Jeśli zespół nie wypracował wspólnego stanowiska, przekazuje o tym informację prezydium, że go nie ma i w związku z tym kończy się procedowanie w ramach Rady" - wyjaśnił.
"Wybieram się na wtorkową podkomisję sejmową, ale bez przekonania, że uda się coś zmienić. Myślę tak po smutnej dla mnie wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że co prawda ze względu na wydłużanie się życia podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat jest zasadne, ale skoro padła obietnica wyborcza obniżenia go, to trzeba ją zrealizować" - powiedział. "To wariant grecki - kolejne ekipy rządowe składały obietnice, potem je realizowały, ale w efekcie Grecja padła na kolana" - dodał.
Wspólne stanowisko w sprawie opinii o prezydenckim projekcie i rozszerzenia jego zapisów o prawo do emerytury wynikającej ze stażu pracy przyjęli w lutym związkowcy. Zgodnie ze wspólną deklaracją Solidarności, OPZZ i FZZ obniżony wiek emerytalny - jak w prezydenckim projekcie - powinien wynosić 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Związki chcą możliwości przechodzenia na emeryturę niezależnie od wieku, po przepracowaniu 35-letniego okresu składkowego dla kobiet i 40-letniego dla mężczyzn.
Na początku kwietnia podczas rozmów autonomicznych - związkowców i pracodawców w zespole Rady ds. ubezpieczeń społecznych - ustalono i wstępnie sygnowano przez ekspertów wersję, zgodnie z którą wiek emerytalny byłby obniżony, ale wyniósłby 61 lat dla kobiet i 66 dla mężczyzn. Tyle lat obecnie - po wydłużeniu wieku emerytalnego - trzeba ukończyć, żeby przejść na emeryturę.
Niezależnie od tego we wstępnych pracach strony społecznej w zespole zaproponowano, aby wprowadzić zasadę dotycząca stażu pracy w wersji związkowej - 35 i 40 lat okresów składkowych, jeśli zewidencjonowany kapitał zebrany przez ubezpieczonego pozwala na wyliczenie świadczenia w wysokości 130 proc. najniższej emerytury. Pracodawcy jednak ostatecznie nie poparli tego rozwiązania.