Aż sześć miesięcy muszą czekać ubezpieczeni na znalezienie dokumentacji płacowej i osobowej w archiwum. Niestety będzie jeszcze gorzej.

Polecany produkt: Emerytury i renty 2016 >>>

Zakład Ubezpieczeń Społecznych alarmuje. Kilka milionów Polaków nadal nie ma ustalonego kapitału początkowego. Zakład nie może tego zrobić z urzędu, bowiem przepisy nakazują, aby sam zainteresowany złożył wniosek w tej sprawie.
– Z naszych wyliczeń wynika, że dotyczy to aż 2,3 mln osób. Obecnie jest rozpatrywanych niewiele ponad 34 tys. wniosków – informuje DGP prof. Gertruda Uściska, prezes ZUS.
Problem z archiwami
Podstawą obliczenia kapitału początkowego jest dokumentacja płacowa. Jeśli pracodawca już nie istnieje, to archiwum lub następca prawny może tylko wystawić zaświadczenie potwierdzające wysokość zarobków. I tu zaczynają się problemy, bo nie wszystkie tego typu pisma są honorowane przez organ.
O tym, że ustalenie kapitału początkowego nie jest prostą sprawą, świadczy liczba odwołań od decyzji zakładu. O ile w 2010 r. było 2158, to już w roku ubiegłych ich liczba wzrosła do 3465. Tym samym rośnie liczba spraw przekazanych do sądów (w 2010 r. było ich 1710, a w ubiegłym 3269). To właśnie tam dochodzą swoich praw ci, którzy nie posiadając dokumentów płacowych, próbują wyliczyć wysokość swoich zarobków na podstawie innych dokumentów lub zeznań byłych kolegów z pracy zatrudnionych na analogicznych stanowiskach.
– To nie są łatwe sprawy. Często konieczne jest wsparcie biegłych sądowych, którzy analizują złożony materiał dowody. Sprawy ciągną się miesiącami – tłumaczy prof. Jerzy Paśnik, ekspert od ubezpieczeń społecznych.
Zasady ustalania kapitału początkowego / Dziennik Gazeta Prawna
Tymczasem zdaniem specjalistów tego typu wokand będzie lawinowo przybywać. – Wkrótce o świadczenie emerytalne będą występować kolejne roczniki powojennego wyżu – zauważa Andrzej Strębski, niezależny ekspert ubezpieczeniowy. – Niestety, osoby starsze nadal nie zdają sobie sprawy, że z ustaleniem kapitału nie muszą czekać do momentu, aż złożą wniosek o emeryturę. Mogą zrobić to dużo wcześniej – dodaje.
– Państwo nie tylko przerzuciło na ubezpieczonych obowiązek odnalezienia dokumentacji płacowej za okres sprzed 1999 r., to jeszcze osoby, którym się to nie uda, są karane obniżeniem emerytur. A przecież to nikt inny, tylko rządzący przyczynili się do powstawania dzikich archiwów, a także przez wiele lat umożliwiali w przeszłości niszczenie dokumentacji płacowej po 12 latach od jej wytworzenia – zauważa Marian Strudziński urzędnik z Radomia, który rozpoczął akcję przeciwko ZUS.
Czasochłonne kwerendy
Na szybkie ustalenie kapitału nie mają też co liczyć osoby, których wyciągi płacowe znajduje się w Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej w Milanówku. Okazuje się, że na uzyskanie potrzebnych zaświadczeń (w tym przypadku są honorowane przez organ emerytalno-rentowy) trzeba czekać już miesiącami.
– Obecnie prowadzone są kwerendy (pisemne wystąpienia o informację) realizowane na podstawie wniosków, które wpłynęły w połowie października ubiegłego roku – tłumaczy Janina Grygorowicz, dyrektor Archiwum Państwowego w Warszawie. – Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Najważniejszy to stale rosnąca liczba napływających do nas wniosków. W latach ubiegłych przeważały kwerendy mniej czasochłonne i pracochłonne, które polegały na sprawdzeniu i wskazaniu miejsca przechowywania dokumentacji. Obecnie ponad 70 proc. spraw jest realizowanych na podstawie dokumentacji znajdującej się w naszym zasobie, co widać w liczbie wydawanych kopii i odpisów – dodaje.
W 2012 r. do archiwum w Milanówku wpłynęło 7341 wniosków o wydanie dokumentacji płacowej i osobowej. Na tej podstawie przeprowadzono 7074 poszukiwań, wydając zainteresowanym 26 684 kopie i dokumentacje potwierdzone za zgodność z oryginałem. Do tego doszło jeszcze 1665 odpisów. Rok później wpłynęło 11 156 zapytań. Archiwum na tej podstawie wykonało 24 167 potwierdzonych za zgodność z oryginałem kopii i 1188 odpisów. W 2014 r. wpłynęło 13 321 wniosków, ale zrealizowano 12 709 zapytań o dokumenty, wykonując 28910 potwierdzonych kopii i 1641 odpisów dotyczących spraw pracowniczych. W roku 2015 wpłynęło 14 677 zapytań, z których zrealizowano 12810, wykonując 41 895 potwierdzonych za zgodność kopii i 2085 odpisów. Tymczasem wraz z rosnącą liczbą wniosków wydłuża się czas na ich zrealizowanie.
Różnica w emeryturze
Ale jeśli do tej pory było źle, to w przyszłości będzie jeszcze gorzej. A to dlatego, że do państwowych archiwów trafiają nie tylko akta pracownicze po upadłych zakładach pracy, lecz także po zlikwidowanych firmach zajmujących się odpłatnym przechowywaniem dokumentacji pracowniczej (taka operacja jest obecnie możliwa na podstawie postanowień sądów stwierdzających brak środków finansowych na dalsze prowadzenie przez nie działalności).
– W latach 2012–2015 przejęliśmy nieco ponad 12 kilometrów bieżących takiej dokumentacji. W tym samym okresie zdołaliśmy zewidencjonować blisko połowę. Bez stosowanej ewidencji odnalezienie dokumentacji stwierdzającej okres pracy i wysokość wynagrodzenia danej osoby zajmuje nawet kilka tygodni, a zdarza się, że poszukiwania kończą się niepowodzeniem. Przejmowana przez nas dokumentacja często znajduje się także w złym stanie – tłumaczy Janina Grygorowicz.
Eksperci apelują więc, aby osoby, które jeszcze nie złożyły wniosku o obliczenie kapitału początkowego, zrobiły to jak najszybciej. – Inaczej uprawnieni otrzymają niższą emeryturę, niż to wynikało ze składek zapłaconych przed pracodawców. Różnice mogą sięgać nawet kilkuset złotych – dodaje Andrzej Strębski.